, Maria Niklewiczowa Bajarka opowiada (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czasem podpływa do nich ojciec, król mórz.Pojawiają się całe stada spienionych koni morskich.Co za wspaniałe go­nitwy, igraszki i śpiewy zaczynają się wtedy!Ale nie trwa to długo — tylko do następnego zachodu słońca.Wówczas dzieci króla mórz ubierają się z powrotem w focze futerka i odpływają.Przy pożegnaniu umawiają się, gdzie mają się spotkać na przyszły rok.Ludzie mówią, że pierwsze foki, które przybyły na wyspy Hebrydy, na zachód od Szkocji, były tajnymi posłami północnych królów normandzkich.Czy tak było, czy nie — trudno dziś sprawdzić.Pewne jest jednak, że polubiły te mgliste wybrzeża, ich zatoki i plaże.Mieszkańcy Hebryd dowiedzieli się o tym, że foki to zaklęte dzieci króla mórz i że jest taki dzień w roku, kiedy się spotykają i bawią na jakimś ustronnym wybrzeżu.Na wyspie Bernerary, należącej do wysp Hebrydzkich, żył młody rybak, Roderyk MakKodrum z rodu Donaldów.Pewnego dnia szedł on brzegiem oceanu do swojej łodzi, gdy usłyszał nagle czyjś śpiew zza pobliskich skał.Skradając się ostrożnie zbliżył się do nich i zajrzał przez szcze­linę, jacy to śpiewacy zebrali się po drugiej stronie.Zdumiał się bardzo, kiedy zobaczył gromadę morskich dzieci, Bawiły się pośród szumu i bryzgów fal, rozigrane, roztańczone i radosne.Ich długie włosy trzepotały za nimi w słonym wietrze, oczy im świeciły, usta się śmiały.Cudny to był widok!MakKodrum nie chciał przyglądać się zanadto długo.Wie­dział, że jeżeli go zauważą - spłoszą się i popsuje im zabawę.Czekały na tę zabawę przez cały rok!Toteż cicho i ostrożnie zaczął cofać się tą samą drogą, którą przyszedł.Wolał nie wypłynąć tego dnia na połów, niż przeszko­dzić dzieciom króla mórz.Ale kiedy odwrócił się od nich, żeby iść z powrotem, zauważył leżący pod skałą stos foczych skór.Chwycił po drodze najbardziej świecącą, o złotobrązowej sierści i pomyślał, że przyjemnie będzie mieć tę pamiątkę w swojej chatce.Ukrył ją nad drewnianą framugą drzwi wejściowych.Niedługo po zachodzie słońca, podczas kiedy Roderyk na­prawiał sieć przed kominkiem, usłyszał na dworze coś, co brzmiało jak smutna skarga.Wyjrzał — a tam przed progiem stała naj­piękniejsza kobieta, jaką widział kiedykolwiek.Stała tak, wysmukła i biała, z łagodnymi, brunatnymi oczami.Nie miała na sobie odzieży, tylko jej długie, złotobrązowe włosy okrywały ją jak płaszcz.— Och, pomóż mi, pomóż, śmiertelniku — błagała.— Jestem nieszczęsnym dzieckiem króla mórz.Zgubiłam moją jedwabistą skórę foczą i nie będę mogła nigdy powrócić do braci i sióstr, jeżeli jej nie odnajdę.Roderyk zaprosił ją do chaty i okrył ją swoim pledem.Zgadł od razu, że do niej należy skóra, którą zabrał znad morza.Mógł sięgnąć ręką i wyjąć tę skórę ze schowka nad framugą drzwi.Ona byłaby wtedy wolna, mogłaby popłynąć do rodzeństwa.Ale nie zrobił tego.Patrzył na nią, jak siedzi cichutka i słodka przed jego kominkiem i zapragnął mieć ją tu na zawsze jako swoją żonę.Powiedział:— Nie potrafię ci pomóc w odnalezieniu foczej skóry, widać ktoś ci ją ukradł.Pewno już jest gdzieś daleko.Ale jeżeli zgodzisz się zostać tu ze mną jako moja żona, będę cię kochał i szanował przy naszym ognisku aż do końca życia.Córka króla morza podniosła ku niemu smutne oczy i odrzekła:— Jeżeli naprawdę ukradziono moją skórę i nie ma żadnej na­dziei, żebym mogła ją odzyskać, w takim razie nie mam wyboru i zo­stanę z tobą jako twoja żona.Nie mogę spodziewać się od nikogo, żeby okazał mi więcej dobroci niż ty.A bałabym się wejść sama jedna w ten śmiertelny świat.Westchnęła z żalu za życiem mórz i powiedziała po chwili:— Ach, jakbym chciała być razem z moimi braćmi i siostrami! Będą na mnie czekać, będą mnie wołać nadaremnie i zawsze tęsknić za mną.Serce rybaka zabiło mocniej.Poczuł wyrzuty sumienia, słysząc te słowa, ale taki był oczarowany jej urokiem, że nie zdobył się na to, żeby oddać foczą skórę i rozstać się z córką króla mórz.Rodcryk MakKodrum i ji-go piękna żona żyli przez wiek lat razem w chatce u wybrzeża oceanu i urodziło im się wiele dzieci.Wszystkie miały złotobrązowe włosy i dźwięczny, śpiewny głos.Nieliczni mieszkańcy tej niewielkiej wyspy przezwali młodego rybaka “Roderykiem od Fok", a jego synów i córki “dziećmi Roderyka od Fok".Córka króla mórz nie potrafiła zapomnieć o swojej bolesnej tęsknocie.Wychodziła samotnie nad ocean, słuchała jego śpiewu i szumu fal, który czasem dźwięczał jak daleki płacz, czasem jak wołanie, czasem jak śmiech.Wydawało jej się, że słyszy głosy braci i sióstr i że to oni nawołują, szukając zagubionej siostry.Pewnego dnia Roderyk pożegnał serdecznie żonę i dzieci i wypłynął rano na połów jak zwykle.Idąc do łodzi spojrzał na niebo i pomyślał: “trochę za dużo wiatru dzisiaj, ale to nic, prze­żyłem już na morzu niejedną nawałnicę".Nie zdążył jeszcze odpłynąć daleko, gdy wicher sztormowy zagwizdał nad wodą i nad lądem.Najmłodszy synek rybaka bawił się właśnie na wybrzeżu i przykładał do ucha muszlę słuchając, jak szum morza w niej gra.Kiedy matka usłyszała, że wicher się wzmaga, zawołała na dziecko.Zaledwie chłopiec zdążył przestąpić próg, gdy nagle wicher zatrzasnął za nim drzwi z taką mocą, że domek zatrząsł się w po­sadach i ze schowka nad futryną wypadła skóra foki, którą Roderyk ukrył tam przed łaty — skóra, będąca własnością jego żony.Kobieta podniosła ją milcząc.Nie powiedziała ani słowa przeciwko człowiekowi, który wbrew jej chęci uwięził ją tutaj na długie, długie lata.Zrzuciła z siebie ludzkie szaty, pożegnała dzieci i przyciskając do piersi skórę foki, zbiegła nad ocean.Konie morskie igrały tam pośród spienionych, gnanych wichrem fal.Córka króla mórz w jednej chwili ubrała się w swoją skórę i rzuciła ostatnie spojrzenie na domek.Przeżyła w nim trochę szczęśliwych chwil, chociaż została tam wbrew swojej chęci — pomyślała.Potem ześlizgnęła się w wodę.Obejrzała się raz jeszcze.Za białą linią spienionych bałwanów, które toczyły się na brzeg z bezkresów Atlantyku, zobaczyła gro­madkę opuszczonych swoich dzieci.Ale wołanie morza zagłuszyło płacz dzieci zrodzonych na lądzie.Córka króla mórz nie mogła mu się oprzeć, jej miejsce było — tam.Płynęła, zapominając o wszystkim, co zdarzyło się przez ostatnie lata.Wracała do swej ojczyzny, wolna i szczęśliwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl