,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tysiąc lat myśli i stęka.Kiedy taki jeden z drugim rzeźbiarz marmur obrabia, myśli sobie, że można walić w niego z całej siły i drzeć go rylcem, bo to kamień.Otóż właśnie wymyślił głupio; z takiego rzeźbiarza nic nie będzie, bo mu się marmur pod rękami zaweźmie, zatnie szelma i ani rusz.Duszy mojej nie uszanowałeś, powiada, to sobie bij, wal nawet twardym łbem, a ja ścierpię i nie poddam się.Ale kiedy rzeźbiarz, mądry człowiek i artysta, umie do kamienia zagadać, pogładzi go ręką, albo czasem zafrasowaną głowę, siódmym potem pokrytą, o niego oprze, wtedy pani patrz.Ho! ho! Kamień gada, daję słowo, że gada, jęknie z wielkiej radości i dzwoni i woła: bij we mnie, aż ci ogniem w —oczy trysnę! Dostań się do serca mego po tej żyłce ledwie widnej! Kształtuj mnie, boży człowieku, a ja będę jako wosk, bom czekał na ciebie miljon lat, w głuchej skale śpiący.Zmartwiała we mnie dusza, ale żyje.Bij we mnie ręką, sercem, duszą i młotem, bo to jest pieszczota moja!… Kamień się wtedy z zimnego staje ciepły i różowieje, bo krew zbudzona zaczyna w nim krążyć i taki się robi pieściwy i miękki, jakby wiedział, że kiedy stos gruzów z niego opadnie, z bryły onej wyjdzie kobieta naga i piękna! Ha!Czoło wtedy ocierał zmęczony, zacny Szczygieł i dodawał zawsze niezmiennie:— Zresztą głupstwa gadam, moje uszanowanie pani.Zabierał Haneczkę i szedł na odmianę do księdza, bo kiedy się rozgadał, był wtedy w nienormalnym stanie i musiał się uspokoić codzienną awanturą z księdzem.Haneczka była u Zabłockich najmilszym gościem, jednakże nie bardzo jej się w tym domu podobało.Szczygieł był dla niej ojcem i matką, więc co on robił, to.robiła i ona, co się jemu podobało, musiało się podobać jej i naodwrót.W domu Zabłockich było jej za smutno, masona zaś lękała się wyraźnie; kiedy Szczygieł był w pokoju panny Zabłockiej, wtedy dziewczynkę porywała ciocia Isia i tuczyła ją, jak młodą gęś, nie było bowiem takiego przysmaku, któregoby ta smętna wieszczka nie wymyśliła dla najmilszej swojej Haneczki.Zdaje się, że jej musiała odczytywać swoje wiersze, bo dziecko miało czasem wyraz twarzy mocno znudzony; przez tę miłość dla Haneczki zdobyła sobie jednakże całkowitą sympatję Szczygła.— Dobra baba — rzekł mi.— Ożeń się, ona jeszcze dobrze wygląda.— Łykowata, — odpowiedział, czyniąc dziwne ruchy rękoma — zjełczała.I o nią jednak był zazdrosny ze względu na Haneczkę, jak zresztą o wszystkich, uważał bowiem, że sam jeden ma prawo do jej wyłącznej miłości i że on jeden może ją wychować.Tak był zaślepiony w tem dziecku, że ze zgrozą myślałem, co Szczygieł uczyni, kiedy mu je odbiorą, bo że odbiorą, to pewne.Pani Zasielska pozałatwia swoje tajemnicze sprawy i zgłosi się bezwątpienia po córkę wszystko bowiem najgorsze można powiedzieć o kobiecie bez wielkiego ryzyka, nie wolno jednakże w wątpliwość podawać jej macierzyńskiej miłości.Jaka ona tam jest ta mistyczna przyjaciółka Szczygła, to jest, zrobiła głupstwo, lecz pewnie nie na długo, musiała zaś dobrze poznać Szczygła i wiedziała, że rodzony ojciec takby dziecka tego nie kochał, jak on je kochał.To ją nieco tłumaczy, jeśli musiała w istocie wyjechać na dłużej.Wróci i zabierze Hankę, a wtedy będzie katastrofa.Szczygieł biedaczyna miał teraz jakieś jaśniejsze życie, zniósłby największą nędzę dla tego dziecka, wszystkoby dla niego porzucił; przywiązanym był do Haneczki zupełnie chorobliwie, miłość zaś była obopólna.Dziewczynka zapomniała o matce i chowała się zdrowo i radośnie wśród trzech wielkich przyjaciół, których jej było wolno targać za włosy i za uszy, wśród zgromadzenia wielbicieli swoich zapamiętałych, do nas dwóch bowiem przyłączył się skwapliwie ksiądz Łoś.Szczygieł szeroko projektował na temat wychowania Haneczki i potrafił z nią o tem gadać przez cały dzień, oboje więc dokładnie i z największą pewnością wiedzieli, że za dwadzieścia lat Szczygieł kupi willę we Florencji, że będą hodowali tylko żółte, pnące się róże, że ja dostanę w tej willi pokój na piętrze i że za dwadzieścia jeden lat Haneczka wyjdzie zamąż.Szczygieł określił dokładnie, jak ten mąż powinien wyglądać i jak się ma zachowywać, bo jeśliby nie chciał, to pal go licho, bo czyż mało na świecie książąt? Każdy zaś do nóg padnie Szczygłowi i będzie prosił i będzie błagał, ale Szczygieł jako teściowa będzie twardy i najpierw wszystko mądrze wybada i wprzódy pojedzie do kraju, aby się naradzić z księdzem Łosiem, bo nikt inny przecież ślubu Haneczce nie da, tylko on.Haneczka zgadzała się zasadniczo na wszystko i oboje byli serdecznie zadowoleni w każdym wypadku, bo czasem Szczygieł po głębokim namyśle zmieniał zamiary i zamiast kupować willę we Florencji, chciał dla swej dziewczynki kupić śliczną wieś w kraju.Zapytana o zdanie, Haneczka chmurzyła się tak właśnie, jak Szczygieł, bo to nie była sprawa byle jaka, trzeba się.było nad tem zastanowić.Po namyśle aprobowała więcej patrjotyczny nowy projekt, więc się serdecznie całowali przez pół godziny w celu udokumentowania nieodmiennych już do następnego dnia zamiarów.Na każdy wypadek trzeba było Haneczkę rozwijać i kształcić w niej duszę, aby się nie zapatrzyła na swego przybranego ojca, bo ze ślicznego dziecka mogła wyróść niemowa, z czem on mógł żyć od biedy, kobiecie jednakże byłoby nijako [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|