, Loevenbruck Henri Mojra Tom 3 Noc Wilczycy 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nadzieja niesiona przez dziewczynę, którą wszyscy podziwiali.Tak jak Felim połączył się z matką Tagora, tak teraz Tuathannowie otworzylisię na Gaelijczyków.Dwa światy nareszcie się spotkały.Marzenie Alei zaczęłosię spełniać.Dziewczyna zdecydowała, że pozostaną w tym miejscu jeszcze przez jedendzień.Chciała dać ludziom czas, by się poznali, sama też bardzo chciałanacieszyć się bratem, nim znowu wyruszą w drogę.Spędziła z Tagorem cały dzień, poznając go, zadając tysiące pytań,opowiadając mu swoją historię, mówiąc o swoich marzeniach i nadziejach.Ultan stał nieruchomo, mocno ściskając w rękach miecz wbity w gardłodogorywającego zwierzęcia.Czarna krew przestała już spływać po srebrnymostrzu.Wielki wojownik wyciągnął więc swą broń lekkim, zamaszystymgestem, a zwierzę zwaliło się ciężko na ziemię.Kilku widzów zgromadzonych wokół areny w pałacu Shankha zaczęłoklaskać i wiwatować.Ich okrzyki rozbrzmiewały pod kamiennym sklepieniem.Znajdująca się w najgłębszych podziemiach pałacu arena tonęła w gęstej,złowrogiej ciemności.Każdy kąt pogrążony był w cieniu, a w każdymzakamarku kryło się niebezpieczeństwo.Ciężka wilgoć unosząca się whttp://chomikuj.pl/Manija.B30 powietrzu skraplała się na kamiennych ścianach i przesycała atmosferęniepokojącym, kwaśnym zapachem.Ultan odwrócił się powoli i skierował się w stronę swego mistrza.Byłpotężnym wojownikiem o szerokich barkach i masywnym karku.Jego długiebiałe włosy opadały na ramiona niczym srebrna kaskada.Zwisający ku ziemimiecz wyglądał jak naturalne przedłużenie jego muskularnego ramienia, a całeciało zdawało się tworzyć jedność z ciemną metalową zbroją.Za jego plecami ciałem powalonego zwierzęcia wstrząsały ostatniekonwulsje.Bezlitośnie poranione, było już tylko stertą mięsa i skóry.Ultan zatrzymał się przed wysokimi trybunami okalającymi arenę iprzyklęknął na jedno kolano.Podniósł wzrok na niewielką lożę górującą nadcałą widownią.Przez chwilę w ciemnościach widział oczy swego pana,tajemnicze, szkarłatne ogniki, które natychmiast znikły.Maolmórdha oglądałwalkę do samego końca.Ultan rozkoszował się honorem, jaki mu uczyniono.Pozdrowił widownię, po czym odwrócił się i skierował do łazni, żegnany wi-watami publiczności.Kilka chwil pózniej, kiedy kończył zmywać z siebie krew i opatrywać rany,Ultan zobaczył, że do łazni wkroczył Maolmórdha.Jeszcze nigdy mistrz nie zszedł aż tutaj.Wojownik natychmiast się pokłonił iopierając się na rękojeści miecza, znieruchomiał, czekając, aż jego panpierwszy przemówi.- Dobrze walczysz, Ultanie.Grobowy głos Maolmórdhy przeszył pomieszczenie niczym podmuchzimnego powietrza.- Dziękuję, mistrzu.Maolmórdha pokiwał głową.Zbłiżył się do swego wojownika, obszedł godookoła i zatrzymał się przed jego mieczem.Patrzył na długie, ciągłe jeszczezakrwawione ostrze.- I wiem, że chciałbyś zmierzyć się z tą dziewczyną.- Jestem do waszych usług, panie - odpowiedział po prostu Ultan.- Lecz rozmawialiśmy już o tym.Czy myślisz, że zwyciężysz tam, gdziepoległ Sulthor? Masz nadzieję, że w ten sposób odzyskasz podziw, jakimdarzyłem cię niegdyś, gdy byłem druidem, a ty moim magistelem, prawda?- Czy kiedykolwiek cię zawiodłem?- Jesteś moim magistelem, Ultanie.Magistel nie zawodzi.Wiem, co myślisz,w co wierzysz, co czujesz i czego pragniesz.Słyszę każdą twą myśl.Niemożesz mnie zawieść.Może mi ciebie zabraknąć, to wszystko.Chcę, byś stał umego boku tego dnia, gdy ona tu przyjdzie.Bo przyjdzie.A tymczasem mamywiele do zrobienia.Rycerz podniósł głowę.Tak długo na to czekał.Po Sulthorze Maolmórdhawybrał Dermoda Cahla.Przez cały ten czas Ultan pozostawał w cieniu.Aleteraz będzie mógł znów zabłysnąć.Powiedział sobie, że mistrz zostawił gosobie na koniec.- Chciałbym osłabić Aleę, nim się tu zjawi.Mam nadzieję, że temu głupiemurzeznikowi uda się nastawić królową przeciwko niej.Ale to nie wszystko.Mamy nowego wroga, którego się nie spodziewałem.- Tak, panie?- Nowego wroga, którego zwróciła przeciwko nam ta mała zaraza.- Rycerzy, którzy jej towarzyszą?- Nie, ci nie są zagrożeniem dla nikogo.http://chomikuj.pl/Manija.B31 Maolmórdha podszedł do swego magistela.Jeszcze nigdy jego twarz nie byłaaż tak blisko.Twarz zdeformowana przez trawiący go ogień, oblicze zmienionenie do poznania, odkąd otrzymał Ahrimana.- Wilki - wyszeptał Maolmórdha.- Musimy pozbyć się wilków.*Noc już dawno zapadła, pogrążając zbocze góry w całkowitychciemnościach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl