, Lem Stanislaw Kongres futurologiczny 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na domiar złego utrzymywanie licznych symkretynów obciąża państwowy budżet.W Websterze, rozumie się, nie było nic sensownego.Desymulat — obiekt udający, że jest, chociaż go nie ma.Desymulów nie znalazłem.Tajny urodzeniec — to dziecko nielegalnie wydane na świat.Tak mi powiedziała Aileen.Demoeksplozję powściąga się polityką demopresyjną.Licencję na dziecko można dostać w dwojaki sposób: albo ubiegając się o nią po złożeniu odpowiednich egzaminów i papierów, albo też jako główną nagrodę na infanterii (loterii infantylnej, tj.dziecięcej).Mnóstwo ludzi gra na tej loterii — takich, którzy nie mają innej szansy otrzymania licencji.Synkretyn.jest to sztuczny idiota; nic więcej się nie dowiedziałem.I tak nieźle, zważywszy język, jakim pisane są artykuły w „Heraldzie”.Odnotowuję przykładowo fragment: Profut błędny lub niedoindeksowany szkodzi konkurencji tak samo, jak rekurrencji; na takich profutach żerują kremokraci, dzięki pokątom ryzykującym niewiele, gdyż Sąd Najwyższy wciąż jeszcze nie wydał orzeczenia w sprawie Herodotousa.Opinia publiczna daremnie zapytuje od miesięcy, kto jest kompetentny w ściganiu i wykrywaniu milwersacji: kontrputery czy superputery? itd.Webster objaśnił mnie tylko, że kremokrata — to dawniejsza slangowa, ale już powszechnie używana nazwa łapówkarza (poprzez „smarować”: smaruje się kremem, stąd kremokracja — korupcja).Życie nie jest jednak i teraz tak idylliczne, jak by się mogło zdawać.Znajomy Aileen, Bill Homeburger, chce przeprowadzić ze mną wywiad rewizyjny, ale to jeszcze niepewne.Nie z rozwidni — z mego mieszkadła, bo rewizor może działać też jako nadajnik.Od razu przypomniały mi się w związku z tym książki rysujące czarne obrazy przyszłości jako antyutopii, w której każdego obywatela śledzi się w mieszkaniu; Bill wydrwił moje obawy, tłumacząc, że na odwrócenie kierunku nadawania trzeba zawsze zgody właściciela aparatu, a za naruszenie tej zasady grożą kary więzienia.Za to można ponoć, odwracając kierunek emisji, dokonać nawet, zdalnej zdrady małżeńskiej.I to wiem od Billa, ale nie jestem pewien, czy to fakt, czy kawał.Zwiedzałem dziś miasto gnakiem.Nie ma już kościołów, świątynia to farmakopeum.Biało odziane osoby w srebrnych mitrach — to nie księża ani zakonnicy, tylko aptekariusze.Ciekawe, że za to aptek nigdzie nie ma.4 IX 2039.Nareszcie dowiedziałem się, jak wejść w posiadanie encyklopedii.Już ją mam nawet — mieści się w trzech szklanych fiolkach.Kupiłem ją w naukowej sięgarni.Książek się teraz nie czyta, książki się je, nie są z papieru, lecz z informacyjnej substancji, pokrytej lukrem.Byłem też w delikatesowej dietotece.Pełna samoobsługa.Na półkach leżą pięknie opakowane argumentanki, kredybilany, multiplikol w omszałych gąsiorkach, ciżbina, purytacje i ekstazydy.Szkoda tylko, że nie znam jakiegoś lingwisty.Sięgarnia to chyba od sięgać? A więc teosięgarnia na szóstej ulicy to chyba książnica teologiczna? Chyba tak, sądząc po nazwach wystawionych środków.Ułożone są działowo: absolventia, teodictina, metamorica — cała wielka sala; tłem sprzedaży jest dyskretna muzyka organowa.Zresztą można dostać specyfiki wszystkich wyznań; jest tam christina i antichristna, ormuzdal, arymanol, czopki-eutopki, razkozianek mortyny, buddyn, perpetuan i sakrantal (w opakowaniu jaśniejącym promienistą aureolą).Wszystko w pastylkach, pigułkach, w syropach, kroplach, w łomie, są nawet lizaki dla dzieci.Byłem niedowiarkiem, ale przekonałem się do tej innowacji.Po zażyciu czterech tabletek algebryny opanowałem, ani wiem kiedy, wyższą matematykę bez najmniejszego starania z mej strony; wiedzę zdobywa się teraz przez żołądek.W tak dogodnych warunkach jąłem sycić jej głód, ale już dwa pierwsze tomy encyklopedii wywołały przykry rozstrój jelitowy.Bill, ten dziennikarz, przestrzegł mnie przed zaprzątaniem sobie głowy zbędnymi wiadomościami: jej pojemność nie jest przecież nieograniczona! Na szczęście istnieją środki przeczyszczające umysł i wyobraźnię.Np.memnolizyna czy amnestan.Można się łatwo pozbyć balastu niepotrzebnych faktów lub przykrych wspomnień.W sięgarni delikatesowej widziałem freudyiki, mementan, monstradynę oraz szumnie reklamowany najnowszy preparat z grupy bylanków — autental.Służy do tworzenia syntetycznych wspomnień tego, czego się wcale nie doświadczyło.Po dantynie np.człowiek obnosi się z dogłębnym przeświadczeniem, że napisał Boską Komedię.Inna rzecz, że nie bardzo wiem, po co to komu.Istnieją nowe gałęzie nauki — np.psychodietetyka i koruptystyka.W każdym razie zażyłem encyklopedię nie na próżno.Wiem już, że dziecko naprawdę wydają na świat dwie kobiety pospólnie; od jednej pochodzi jajeczko, druga zaś nosi i rodzi płód.Jajkonosz przenosi jajeczka od półmatka do półmatka.Czy nie można prościej? Niezręcznie mi mówić o tym z Aileen.Muszę poszerzyć krąg znajomych.5 IX 2039.Znajomi nie są konieczni jako informatorzy: istnieje środek zwany duetyną, który rozdwaja osobowość tak, że prowadzi się dyskusje z samym sobą na dowolny temat (określony osobnym specyfikiem) [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl