, Przyczynek do Wolnosci Stanislaw Tyminski 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.„Sza lo ny Koń” wspie rał zaś ak tyw nie „wol ne.wy bo -ry.pl”.Na ko niec kon cer tu też pech chciał, że li der ze spo łucoś po my lił i rzu cił, że po li cja bi je „na szych” pod ho te lem sej -mo wym.I kil ku na sto ty sięcz ny tłum ru szył.Pod ho tel.Do ro -ta ni gdy nie mo gła so bie po tem wy ba czyć, że nie po tra fi łaMar ka od cią gnąć od te go sza leń stwa.A wy pad ki po to czy łysię już sa me.Idą cy luź ny mi gru pa mi tłum mło dych lu dzi do -tarł do skrzy żo wa nia przy ron dzie de Gaul e’a.Nie opo dalma kie ty pa skud nej sztucz nej pal my.Te go „Mi sia trze ciejeRPe”, jak ją na zy wał Ma rek.I gdy tłum skrę cał w stro nęSej mu, na gle sta ło się coś nie sa mo wi te go.Do ro ta po czu łanie wy obra żal ny ból w uszach, któ ry rzu cił ją na zie mię.Pra -wie le żąc, roz pacz li wie za ty ka ła rę ka mi uszy.Prze raź li wy bólroz ry wał jej gło wę.Do pie ro po ja kimś cza sie za uwa ży ła, żeprze ra że ni lu dzie nie pew nie pod no szą się z zie mi.Tłumpierz chał.Nikt nie wie dział, co się sta ło.I co się mo że jesz -cze stać.To wła dza po raz pierw szy zde cy do wa ła się na uży cieswej taj nej bro ni.Bro ni aku stycz nej wy so kich czę sto tli wo ścidźwię ków z ma łych na daj ni ków, za mon to wa nych na słu pachoświe tle nio wych w ca łym śród mie ściu sto li cy.In for ma cja oroz bi ciu bro nią aku stycz ną po ko jo wej de mon stra cji idą cejpod Sejm szyb ko się ro ze szła po sto li cy.A po tem po kra ju.Ama tor skie na gra nia dra ma tycz nych skut ków ude rze niaaku stycz ne go pusz cza ły na okrą gło wszyst kie por ta le w Pol -sce.I za gra ni cą też.Wte dy to por tal „wol ne.wy bo ry.pl” we -253zwał do ak cji pod Sej mem swo ich zwo len ni ków.A po nie ważby ła so bo ta i Sejm nie ob ra do wał, rzu co no ha sło – „Przy jedźdo Sej mu ze swo im po słem!”.I tak za czę ła się „pol ska je -sień”.Ruch „wol ne.wy bo ry.pl” przy go to wy wał tę ak cję już od ro -ku.W naj głęb szej ta jem ni cy.Aby nie ostrzec wła dzy.Gru pakie row ni cza do szła do wnio sku, że o wie le ła twiej jest wy -mu sić na po słach de cy zje in dy wi du al nie.I na każ dym zosob na.I że wie lo dnio we ob lę że nie Sej mu jest mniej sku -tecz ne.I ła twiej sze do roz bi cia przez „żół wie”.I w nie dzie lęod ra na w ca łym kra ju ak ty wi ści ru chu zja wia li się w miesz -ka niach po słów.Grzecz nie pu ka jąc do drzwi pry wat nychmiesz kań i na kła nia jąc ich do wspól ne go wy jaz du do Sej mu.I prze ko nu jąc do pil ne go prze gło so wa nia zmia ny or dy na cjiwy bor czej.By ły to du że gru py mło dych lu dzi.Wzbu dza ją cere spekt sa mą li czeb no ścią od kil ku dzie się ciu do na wet kil -ku set osób.Z sa mo cho da mi, mi kro bu sa mi, a na wet au to ka -ra mi.Od po nad pół ro ku już taj ne gru py ru chu ćwi czy ły róż newa rian ty te go sce na riu sza.Bo też róż ne by ły re ak cje po słów.Ale do mi no wał szok.Bier ni i po tul ni wy bor cy na gle u drzwi!Pry wat ne go miesz ka nia! I to z żą da nia mi! A po tem byłstrach.Choć ruch nie sto so wał prze mo cy.By ła bez względ -nie za ka za na.Co bar dziej opor nych wszak że po słów uda łosię tym spo so bem na kło nić do wy jaz du do pie ro w po nie dzia -łek.Po ca ło dzien nych i ca ło noc nych per trak ta cjach.Do cho -dzi ło do prze py cha nek, a na wet starć z wzy wa ną po li cją.Ty le, że przy by wa ły rów nież po sił ki z ru chu.I je dy nie w kil -ku du żych mia stach po li cja w ten spo sób wy bro ni ła kil ku po -słów przed wy wie zie niem do Sej mu.Po tem przy wo że ni podSejm zszo ko wa ni i za stra sze ni po sło wie mu sie li pu blicz nieza de kla ro wać po par cie przy go to wa nych już tek stów no wychustaw o or dy na cji wy bor czej do Sej mu i or dy na cji re fe ren -dal nej.Pod Sej mem gro ma dzi ły się co raz więk sze i gęst nie -ją ce tłu my.Od bu dyn ku Sej mu od gra dza ły je me ta lo weba rier ki i ty sią ce po li cjan tów w zwar tym szy ku.W ca łym zaśśród mie ściu grup ki mło dych lu dzi zry wa ły ha ka mi na kil ku -me tro wych tycz kach wszyst ko, co od sta wa ło na słu pachoświe tle nio wych.254Głów ny dra mat ro ze grał się w gma chu te le wi zji pu blicz -nej.Przed jej głów ną sie dzi bę, na zy wa ną „zam kiem Gar ga -me la” ze wzglę du na szka rad ne po do bień stwo do sie dzi bycza row ni ka w po pu lar nej kre sków ce dla dzie ci, uda ła się de -le ga cja ru chu „wol ne.wy bo ry.pl”, aby od czy tać ul ti ma tum dlarzą du.Za nią po dą ży ło kil ka ty się cy mło dych lu dzi.Przedwej ściem by ły roz sta wio ne ba rier ki za po ro we, a za ni mi sta -ły zwar te od dzia ły „żół wi”.Kie dy tłum się zbli żył, z me ga fo -nów pa dło po le ce nie na tych mia sto we go ro zej ścia się.Tłumto zi gno ro wał.Mło dzi lu dzie za czę li prze cho dzić przez ba -rier ki.Wte dy pa dła pierw sza sal wa.Po tem dru ga i trze cia.Sły chać by ło ję ki i okrzy ki bó lu.I wi dać by ło wi ją cych się zbó lu lu dzi.Ktoś łkał.Strze la no ku la mi gu mo wy mi.Ale tłumparł do przo du i ko lej ne gru py na dal prze dzie ra ły się przezba rier ki.I wresz cie tłum starł się z po li cją i ze pchnął ją odwej ścia głów ne go.Po czym sfor so wał du że szkla ne drzwi iwdarł się do środ ka.Wte dy pa dła czwar ta sal wa.Roz pry słysię szy by w drzwiach i roz le gły się roz pacz li we krzy ki prze -ra że nia.To by ła ostra amu ni cja.Ja kiś spa ni ko wa ny ofi cerpo li cji nie wy trzy mał ner wo wo.W chwi lę po tem pię ciu mło -dych lu dzi le ża ło mar twych w ka łu żach krwi, a szó sty umie -rał w kon wul sjach.To był Ma rek.Po li cjan ci znik nę li, a lu dziewy no si li i wy pro wa dza li ran nych.Wia do mość o uży ciu bro ni oraz za bi tych i ran nych bły -ska wicz nie do tar ła do tłu mu przed Sej mem.Ale i do Sej mu.Do co raz bar dziej roz wście czo nych lu dzi wy szła de le ga cjakon wen tu se nio rów z mar szał kiem Sej mu.Nikt ich nie chciałsłu chać.Omal ich nie zlin czo wa no.Pod na po rem tłu mu po -li cjan ci zo sta li ze pchnię ci w kie run ku pla cu, a tłum wdarł siędo gma chu Sej mu.Za żą da no na tych mia sto we go gło so wa -nia nad przed sta wio ny mi dwo ma pro jek ta mi ustaw.Dowcze snych go dzin ran nych osta tecz nie Sejm w po spiesz -nych trzech czy ta niach przy jął usta wy bez sprze ci wu.A wpo łu dnie Se nat usta wy za twier dził.Ty sią ce lu dzi ru szy ło wte -dy pod pa łac pre zy denc ki.Jak się póź niej oka za ło, po od -mo wie wy ko na nia roz ka zu za ję cia si łą śród mie ścia przezdo wód ców bry ga dy pan cer nej, zme cha ni zo wa nej i de san to -wej, pre zy dent uciekł z pa ła cu he li kop te rem w nie zna nym255kie run ku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl