,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-kontynuowała Anneliese, by Izzie mogła w spokoju popłakać.- Znalazłajakieś listy od Lily do jej przyjaciółki, Vivi.Maje dla ciebie, ale kończąsię przed końcem wojny.Musiała wtedy wrócić do Tamarin.- Bardzo bym je chciała przeczytać - wykrztusiła Izzie.- Ale Jodi i ja znalazłyśmy coś innego.Pudełko z różnymidrobiazgami, wśród których był notes.Myślimy, że to może pamiętnik.Pamiętnik Lily.Nie czytałam go.Czułam po prostu, że Lily by tego niechciała.Albo może nie chciałaby, żeby ktokolwiek to przeczytał, ale.Anneliese urwała.Długo o tym wszystkim myślała.Pudełko zostałowyjęte z jakiejś kryjówki i miała wrażenie, że Lily zrobiła to celowo, byje komuś pokazać.Tym kimś mogła być jedynie Izzie.- Pudełko jest na górze - dodała.- Dam ci je, gdy będziesz wychodzić,dobrze?- Dobrze - odparła Izzie.Klęczała na podłodze, tuląc się do Silkie, by ukryć napływające dooczu łzy.Anneliese wyciągnęła rękę i pomogła jej wstać.- Jest zimno, ale wieczór jest i tak przyjemny.Chodz na werandę,posiedzisz ze mną i Silkie i popatrzysz na zatokę.To działa uspokajająco.Przypomina ci o tym, że jesteśmy na tym świecie tylko małymi plamkamii że wszyscy musimy pewnego dnia odejść.Gdy Anneliese i Izzie wróciły do domu, zdążyła już zapaść noc.- Dziękuję - rzekła Izzie, ponownie ściskając swą ciotką.-Wiedziałam, że nie będzie łatwo, ale obecność tutaj - zaszlochala - jesttaka trudna.462- Wiem.- Anneliese przytuliła ją mocno.- Chcesz ten pamiętnik ipudełko? Nie chcę, byś jeszcze bardziej się denerwowała.- O nie, oczywiście, że chcę.Anneliese kiwnęła głową.- Po prostu przestań czytać, gdyby to było dla ciebie za dużo.Nie mampojęcia, co się tam znajduje, ale jeśli pisała to Lily, to na pewno zawieradużo mądrości.Kiedy Izzie odjechała samochodem swego taty, cenne pudełko zpamiętnikiem leżało obok niej na fotelu pasażera.Nie była pewna, czy będzie to w stanie przeczytać.Czytanie terazpamiętnika Lily byłoby niczym jednoczesne powitanie się z nią ipożegnanie.Niewielki pokój na parterze domu opieki Laurowe Ogrody był bardzoładny, mimo że zajmowali go głównie pacjenci, którzy nie mogliotworzyć oczu i podziwiać tapety z czerwonymi różami.W oknachwisiały ciężkie kremowe zasłony, chroniące nocą przed zimnem, i choćsamo łóżko było standardowym łóżkiem szpitalnym, pościel już nie -miała odcień przydymionego różu, pasującego do ścian.Pokój ozdabiałyróżne drobiazgi z domu jej babci: na toaletce stał porcelanowy wazon, a wnim żonkile.Na stoliku przy łóżku znajdowało się kilka srebrnych ramekze zdjęciami.Na jednym z nich Izzie przytulała się do babci.Ozdobnapoduszka ze słoniem, która w Kuzni leżała na fotelu obok kominka, terazspoczywała na krześle przy łóżku, tak jakby czekała, aż Lily wstanie iusiądzie na niej.Ale Izzie wiedziała, że jej babcia już nigdy nie siądzie na krześle aninie będzie podziwiać, jak ładnie Anneliese i pielęgniarki urządziły tenpokój.Gdy tylko tu weszła, poczuła oddech śmierci.463Nie zostało już nic z jej ukochanej babci.Lily może i była słabapodczas ubiegłorocznego pobytu w szpitalu, ale teraz była jedynie zjawą,tak jakby jej cielesność pomniejszała się z każdym upływającym dniem.Niegdyś piękna twarz była zapadnięta, wyglądała jak maska śmierci natwarzach faraonów, które Izzie widziała kiedyś w muzeum w Kairze.Izzie przyłożyła dłoń do ust, by nie rozpłakać się na głos.Tak dużopłakała zeszłej nocy, kiedy siedziała z pamiętnikiem Lily na kolanach,odszyfrowując pismo babci i czytając historię, której dotąd nie znała.- Przykro mi - odezwała się pielęgniarka, klepiąc ją delikatnie poramieniu.- Mówiłam pani, że jej stan znacznie się pogorszył.Izzie kiwnęła głową.Nie była w stanie mówić.Pielęgniarka, spokojnakobieta w średnim wieku, o imieniu Rhona, mówiła, że zapalenie płucwyssało z jej babci sporo życia, ale nie spodziewała się, że aż tyle.Izzie odwróciła się w stronę drzwi.- Nie mogę - zaszlochala do Rhony [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|