, Kelly Cathy Czego ona chce 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naprośbę Belle osoby, które brały udział w aukcji, zarówno kupujący, jak i kupowani,zostali, żeby uzgodnić wszystkie szczegóły.Zapalono górne światła i Hopedoskonale widziała, jak Christy, olśniewający w firmowym garniturze od HugoBossa, pewnie wchodzi na scenę.- To naprawdę bardzo miło z pana strony - zauważyła Belle, pożerając gowzrokiem.- Na szlachetny cel - zamruczał.- Nie wyglądasz mi na dobroczyńcę - żachnęła się Hope.Belle spojrzała na nią uważnie, ale nic nie powiedziała.- Kiedy przyjedziesz do hotelu i uporządkujesz moje sprawy? -.zapytał Christytak cicho, że tylko Hope go słyszała.- Tęsknię za naszymi.spotkaniami.Hope milczała.Umierała ze strachu, że ktoś ich usłyszy.Delphine i Eugene stalizaledwie kilka metrów do niej, Mary-Kate niedaleko rozmawia z Shoną.- Może odwiozę cię db domu, Hope - zaproponował Christy głośno.- To podrodze, a o wpół do dwunastej muszę być w hotelu.- Nie - zaprotestowała gwałtownie.- Odwiozą mnie Delphine i Eugene.Mojaopiekunka do dzieci mieszka koło nich i chcą ją zabrać.- Ja to zrobię - zaproponował gładko.Hope posłała Delphine błagalne spojrzenie, ale przyjaciółka wkładała płaszcz iniczego nie zauważyła.- Eugene, odwiozę Hope - powiedział Christy.- To nie w waszą stronę.312 - No nie wiem.jeśli tak uważasz.- Eugene nie był przekonany.Niechęć doChristy'ego walczyła w nim z niechęcią do jazdy wyboistą drogą.- Tak uważam - zadecydował Christy.Hope miała dwa wyjścia; albo odmówi i zwróci na siebie powszechną uwagę,albo potulnie włoży żakiet, pożegna się ze wszystkimi i pójdzie z Christym.Oczywiście mogłaby odmówić, ale wtedy Eugene i Delphine głowiliby się,dlaczego to zrobiła, musiałaby tłumaczyć, że jest głupiąflirciarąi zrobiła z siebieidiotkę.Cholerny Christy! Nie widzi, że nie jest już zainteresowana?Najwyrazniej niczego nie widział.- Uważaj, stopień - mruknął i wziął ją pod rękę, gdy szli na parking.Hopewyrwała się jak oparzona.- Poradzę sobie - warknęła.Spojrzał na nią z wyrzutem w psich oczach.- Zmęczona? - domyślił się.- Nie przejmuj się.Niedługo usiądziesz sobiewygodnie i zdejmiesz buty.- Popatrzył na nią tak, jakby wyobrażał sobie, żezdejmuje nie tylko pantofle.Szarmancko przytrzymał jej drzwi srebrzystego sportowego wozu.- Szanowna pani - zamruczał.Gdy zatrzasnął drzwiczki, Hope ogarnęło przemożne uczucie deja vu.Wzdrygnęła się na wspomnienie ostatniego razu, gdy siedziała w tym samochodzie.Poprawiła spódnicę i obronnym gestem splotła ręce na piersi.Jeśli on nie zrozumie,powie mu to wprost: kocha Marta i nie chce mieć z nim nic wspólnego.To był błąd.- Wygodnie ci? - zapytał i wnętrze wypełnił zapach Givenchy tor men.Co on,kąpie się w perfumach?- Tak - odparła.Postanowiła zachowywać się uprzejmie.- Jestem zmęczona,Christy.A jutro muszę rano wstać.- Tak, Una ma wolne.Wiem, że sobie poradzisz.Jest pani świetnym fachowcem,pani Parker - spojrzał na nią znacząco.Nie zwracaj na to uwagi, powtarzała sobie.Siedzieli w milczeniu, gdy srebrzysty samochód mknął przez Redlion,lekceważąc ograniczenie prędkości.Kiedy samochód podskakiwał na wybojach napolnej drodze, Hope odczuła ulgę.Jest w domu, Christy milczał i nie tknął jej nawetpalcem.Zaparkowali.- Dziękuję - burknęła i wysiadła.Ku jej zdumieniu, Christy także.- Mam chyba odwiezć twoją opiekunkę do dzieci? - zapytał, widząc jej reakcję.313 - No.tak, ale pewnie już śpi - jąkała się zakłopotana; przecież nie pozwolibiednej Geraldine z nim pojechać.- Wejdę - uśmiechnął się łobuzersko.Hope mocowała się z kluczami, ręce jej się trzęsły ze zdenerwowania.Chyba niebędzie niczego próbował, nie przy Geraldine?Lecz gdy w końcu otworzyła drzwi, Geraldine nigdzie nie było widać.Hopespochmurniała.Owszem, miała iść spać, jeśli będzie zmęczona, ale jest dopierowpół do dwunastej, to chyba za wcześnie?- Pewnie poszła spać.- Christy bezgłośnie zamknął drzwi.- Tak.- Hope poruszyła się niespokojnie.Zdjęła marynarkę i rozglądała się zakarteczką od Geraldine.Gorączkowo kombinowała, jak pozbyć się Christy'ego,zanim coś mu przyjdzie do głowy.- Dziękuję, że mnie odwiozłeś - powiedziała.Starała się zachowywać jak pani domu, która chce pożegnać zasiedziałego gościa, anie jak mężatka sam na sam z facetem, z którym się całowała.- Cała przyjemność po mojej stronie - wymruczał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl