, Kelly Cathy Lekcje uczuć 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wiedziała.Bylimałżeństwem, mieli dziecko, czemuż miała w niego wątpić?221 Kiedy jej o tym powiedział, czuła oszołomienie i czuła je nadalgodzinę pózniej, kiedy razem stali przed kamerami.- Anneliese - odezwała się Izzie.Anneliese była pewna, że biedna Izzie zaraz się rozpłacze.- Myślałam, że mam ochotę na tę kawę, ale chyba jednak nie.Idę dokawiarni po wodę.Przynieść ci coś?- Nie, dzięki - odparła Anneliese.Ostatnio w ogóle nie chciało jej sięjeść ani pić.W środku czuła jedynie wielką, czarną dziurę.Po odejściu Izzie mogła dalej się zadręczać i myśleć o przeszłości.Miała w głowie szpulę z filmem, którego nie mogła wyłączyć.Wciążcofała się myślami do ich wspólnego życia, analizowała wszystko,próbowała odgadnąć, kiedy Edward mówił prawdę, a kiedy nie.Na Boże Narodzenie przyjechali do nich Beth i Marcus i dom w zatoceMilsean pełen był śmiechu i radości.Anneliese bardzo się podobały teświęta.Trochę przesadziła, szukając idealnej choinki, ubierając ją,przekształcając cały dom w bożonarodzeniową altankę z mnóstwemostrokrzewu, jemioły, błyszczących złotych kul i Mikołajów.W pierwszydzień świąt przygotowała obiad dla siedmiu osób: dla niej i Edwarda,Bren-dana, Lily, Neil, Marcusa i Beth.Neli przyniosła na deser swojąsłynną bezę z ciemnej czekolady, którą zjedli z malinami.Tak często Neli, zapraszana z jakiejś okazji, mawiała zwdzięcznością:- Dziękuję za to, że mnie zaprosiliście.A w tamte święta tego nie powiedziała.Anneliese dobrze tozapamiętała, ponieważ wtedy uznała z zadowoleniem, że Neli w końcuzaakceptowała fakt, że są przyjaciółmi, że nie musi im za każdym razemdziękować za życzliwość.Jakże się myliła.- Mogę w czymś pomóc? - zapytała wtedy Beth, wchodząc do kuchni.Wyglądała jak bożonarodzeniowy duszek z błyszczącymi, ciemnymilokami, okalającymi jej twarz,222 ubrana w piękny sweter w kolorze mchu i szarą aksamitną spódnicę,która wirowała wokół jej nóg.- Nie, kochanie - odparła Anneliese, podnosząc głowę znad kuchenki.Po kościele zdjęła odświętny strój, a do kuchni włożyła dżinsy i starąkoszulę.Przebierze się zaraz, jak tylko obiad będzie gotowy.NatomiastNeli włożyła duży fartuch.Anneliese pomyślała czule, że przyjaciółkaświetnie wygląda.To Edward i Anneliese kupili jej te piękne, ręczniewykonane kolczyki w kształcie małych kropli w kolorze fuksji i naszyjnikz wisiorkiem do kompletu.Neli nosiła je z dumą.- Jak tam indyk? - zapytała.Neli była ekspertem od indyka.- Jeszcze ze dwadzieścia minut, tak dla pewności - odparła Neli tonemprofesjonalistki.- Dobrze, otworzę piecyk, a ty wstaw go do środka.Kiedy skończyły,do kuchni wszedł Edward.- Jak sobie radzą moje dwie ulubione kucharki? - zapytał wesoło.- Bardzo dobrze - odparła Anneliese, mieszając w rondlu, w którymgotowała się brukselka.- Wszystko idzie doskonale - uzupełniła Neli.- Pachnie niesamowicie,prawda? Wiem, że umierasz z głodu, Edwardzie, ale lepiej poczekać ciutdłużej, by wszystko było idealne.- To ty jesteś ekspertem, Neli - rzekł.I obiad rzeczywiście był idealny.Każda minuta.Anneliese rozpieraładuma na myśl, że tyle ludzi kłóci się ze sobą podczas świątecznegoobiadu, podczas gdy jej rodzina i przyjaciele mogli się cieszyć tymciepłym, cywilizowanym posiłkiem, śmiejąc się z różnych żartów iwspominając minione Boże Narodzenia.Tego wieczoru, kiedy wszyscy poszli do domu, a Marcus i Bethsiedzieli na dole i oglądali coś w telewizji, Anneliese i Edward położylisię do łóżka i przytulili.223 - To był cudowny dzień, prawda? - zapytała Anneliese.Była wykończona.Całe to stanie w kuchni bardzo ją męczyło, achciała, żeby wszystko się udało doskonale.I udawało się, ale ona i takczuła potrzebę, by wszystko obserwować.Trochę to przypominałopasażerów samolotu, którzy nie zasypiają, jakby ich otwarte oczy mogłyutrzymać samolot na niebie.Tak właśnie się czuła w Boże Narodzenie iinne święta.- Było cudownie, kochanie - odparł Edward, całując ją niewinnie wczoło i przekręcając się na łóżku.- Jesteś zmęczona - dodałwielkodusznie.- Chodzmy spać.Kiedyś kochali się wieczorami po ważnych okazjach, takich jakrocznice i urodziny.Anneliese pamiętała teraz, że stało się tonierozerwalną częścią ich małżeństwa.Powinno do niej dotrzeć, że cośjest nie tak, gdy Edward nie chciał jej tulić i delikatnie rozbierać, kochaćsię z nią namiętnie, a jednocześnie z łagodnością, jaka się pojawiała potrzydziestu siedmiu latach małżeństwa.Powinna była wiedzieć, że cośjest nie w porządku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl