, Koontz Dean R Odwieczny Wrog 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak myślałem.Spojrzałem na mapę okręgu i jak się zdaje, są tylko dwie drogi doSnowfield.Pierwsza to droga publiczna, na której już postawiliśmy blokadę. Bryceobrócił się na fotelu i wpatrywał w wielką mapę ścienną. I jest jeszcze stara przecin-ka przeciwpożarowa, idąca od jednej trzeciej stoku z przeciwnej strony gór.U końcaprzecinki zaczyna się oznakowany szlak.Od tego miejsca to zwykła ścieżka, ale z ma-py wynika, że wychodzi jak w pysk strzelił na początek najdłuższej trasy zjazdowej z tejstrony góry, nad Snowfield. No tak  potwierdził Charlie. Przeszedłem ten szlak z plecakiem.Oficjalnienazywa się to Dziki Szlak Sosnowy na Starej Górze.Albo jak wołają miejscowi Autostrada na Rozgrzanie Kości.92  Musimy ustawić kilku ludzi na dole, niech zawracają z przecinki każdego, kto bę-dzie chciał tamtędy przejść. Musiałby to być cholernie zawzięty reporter. Nie możemy ryzykować.Wiesz o jakiejś innej drodze, której nie ma na mapie? Nie.Trzeba by iść do Snowfield na przełaj, wybierając własny szlak z każdym cho-lernym krokiem.Tam naprawdę jest dziki teren, na Boga, to nie zagajnik dla niedziel-nych turystów.%7ładen niedoświadczony łazik nie pójdzie na przełaj.To byłaby czystagłupota. W porządku.Potrzebuję jeszcze numeru z akt.Pamiętasz to seminarium o pra-cy policji, na które pojechałem do Chicago.mmm.jakieś szesnaście miesięcy temu.Jednym z wykładowców był wojskowy.Copperfield, zdaje się.Generał Copperfield. Jasne  potwierdził Charlie. Korpus Medyczny, Oddział CBW. O to właśnie chodzi. Zdaje mi się, że mówią na jego grupę Cywilny Oddział Obrony.Zaczekaj. Charliego nie było przy słuchawce dłużej niż minutę.Wrócił z numerem, podałBryce owi. To aż w Dugway, Utah.Jezu, czy myślisz, że to coś może postawić tychchłopaków na nogi? To straszne. Naprawdę straszne  zgodził się Bryce. Kilka następnych spraw: chcę, żebyśwrzucił nazwisko na dalekopis.Timothy Flyte. Broń chemiczna i bakteriologicz-na.Przeliterował. Brak rysopisu.Brak adresu.Zorientuj się, czy nie jest gdzieś po-szukiwany.Sprawdz też w FBI.Potem dowiedz się, ile możesz o państwu HaroldostwuOrdnayach z San Francisco. Podał Charliemu adres z księgi hotelowej. Jeszcze jed-na rzecz.Ci nowi ludzie niech wezmą z kostnicy okręgowej plastykowe worki na ciała. Ile? Na początek.dwieście. Co.dwieście? Zanim skończymy, możemy potrzebować dużo więcej.Może będziemy zmuszenipożyczyć z innych okręgów.Bądz na to przygotowany.Wygląda, że wielu ludzi po pro-stu znikło, ale ich ciała mogą być odnalezione.Możemy jeszcze potrzebować wielu wor-ków.I może nawet więcej niż pięćset, pomyślał Bryce.Bo może kilka przyda się nam sa-mym.Charlie słuchał Bryce a uważnie, kiedy ten powiedział mu, że całe miasto zostałozgładzone, i choć bez wątpienia wierzył szeryfowi, było oczywiste, że emocjonalnie niepojął do końca okropnych rozmiarów katastrofy, dopóki nie usłyszał o zapotrzebowa-niu na dwieście worków.Obraz wszystkich trupów zamkniętych w przezroczystym pla-styku, ułożonych stosami na ulicach Snowfield  to dopiero przeszyło mu serce. Matko Boska, módl się za nami  powiedział Charlie Mercer.93 Kiedy Bryce Hammond rozmawiał z Charlie Mercerem, Frank i Stu Wargle zaczę-li rozkładać niezgrabne, działające na policyjnej częstotliwości radio, stojące pod tyl-ną ścianą pokoju.Bryce kazał im zorientować się, co nawaliło, gdyż nie widać było żad-nych uszkodzeń.Przednia płyta była przymocowana dziesięcioma mocno dokręconymi wkrętami.Frank usuwał je po kolei.Jak zwykle Stu Wargle nie na wiele się przydał.Bez przerwy oglądał się na JennyPaige, która pracowała z Talem Whitmanem po drugiej stronie pomieszczenia. Niezła z niej laska  stwierdził, pożerając oczami lekarkę i równocześnie wsadza-jąc palec do nosa.Frank zachował milczenie.Stu obadał wykopalisko z nosa jak perłę wydobytą z muszli.Znów zerknął na lekar-kę. Popatrz, jak te dżinsy ją opinają.Chryste, ale bym ją wsadził na dzidę.Frank wbił wzrok w trzy wyjęte wkręty, odliczył do dziesięciu, opanowując gorącepragnienie wkręcenia jednego z nich w grubą czaszkę Stu. Mam nadzieję, że nie jesteś aż tak głupi, żeby próbować ją zerwać. A czemu nie? Raz popatrzę i już rozpoznaję gorący numerek. Spróbuj tylko, a szeryf dokopie ci do dupy. Nie strasz. Zadziwiasz mnie, Stu.Jak możesz właśnie teraz myśleć o seksie? Nie dotarło dociebie, że wszyscy możemy umrzeć? Dziś w nocy.Może nawet za minutę, za dwie. Tym bardziej wypada zabawić damę, kiedy ma się okazję.Kapujesz, jak, cholera,żyjemy na kredyt, to po co się przejmować? Kto chce zdychać jak flak? Co, nie? Nawetta druga jest fajna. Jaka druga? Dziewczyna, ta mała. To dopiero czternastka. Słodki towar. To dziecko, Wargle. Nadaje się już. Jesteś chory. A nie chciałbyś, żeby cię ścisnęła tymi swoimi mocnymi nóżkami, Frank?Zrubokręt osunął się z karbowanej główki wkrętu i przejechał po metalowej płyciez nierównym zgrzytem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl