, Karpyshyn Drew Darth Bane 01 Droga Zagłady 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może w tym tomie,napisanym przez jednego z ostatnich wielkich Sithów, którzy używali tego tytułu, znajdziewskazówkę, dlaczego został on zarzucony i zapomniany. Zaledwie zaczął czytać pierwszą stronę, kiedy usłyszał, że ktoś się zbliża.Podniósł wzroki ujrzał zbliżającą się ku niemu ostatnią studentkę Akademii, Githany.Uśmiechała się, dziękiczemu jej i tak piękna twarz wydawała się jeszcze piękniejsza.Dawniej Bane widywał ją czasami, lecz tylko z daleka.Z bliska jej uroda po prostuzapierała dech.Kiedy przysiadła się do niego, delikatny zapach perfum sprawił, że jego już itak mocno bijące serce przyspieszyło rytm. Bane  szepnęła.Mówiła cicho, choć w archiwum nie było nikogo, komu mogłabyprzeszkadzać ich rozmowa. Szukałam cię.Jej słowa zaskoczyły go zupełnie. Szukałaś mnie? Dlaczego?Położyła mu dłoń na przedramieniu. Potrzebuję cię.Potrzebuję twojej pomocy przeciwko Sirakowi.Jej bliskość, lekki kontakt z ramieniem i kuszący zapach przyprawiały go o zawrót głowy.Potrzebował dłuższej chwili, żeby zrozumieć, co miała na myśli, ale gdy tylko to do niegodotarło, zrozumiał jej zainteresowanie.Do jej uszu musiały już dotrzeć wieści o poniżeniu,jakiego doznał Bane z rąk Zabraka.Przyszła poznać go osobiście w nadziei, że dowie sięczegoś, co pozwoli jej w przyszłości uniknąć podobnego losu. Nie pomogę ci z Sirakiem  rzekł, odwracając się i chowając twarz w książce.Dłoń najego przedramieniu zacisnęła się lekko.Podniósł wzrok.Githany pochylała się nad nim istwierdził, że patrzy wprost w jej szmaragdowe oczy. Proszę, Bane.Posłuchaj chociaż, co mam do powiedzenia.Skinął głową, nie wierząc, że będzie w stanie wykrztusić słowo, dopóki ona pozostanietak blisko niego.Zamknął książkę i odwrócił się nieco na krześle, by lepiej ją widzieć.Githany odetchnęła z wdzięcznością i odchyliła się lekko w tył.Poczuł leciutkierozczarowanie, kiedy jej dłoń zsunęła się z jego ramienia. Wiem, co się stało na ringu  zaczęła. Wszyscy sądzą, że Sirak cię zniszczył i że taklęska w jakiś sposób pozbawiła cię Mocy.Widzę, że ty także w to wierzysz.Jej twarz przybrała wyraz smutku.Na szczęście nie litości, bo tego Bane nie zniósłby odnikogo  zwłaszcza od niej.Ale mówiła ze szczerym żalem.Kiedy nie odpowiedział,odetchnęła głęboko. Oni się mylą, Bane.Nie możesz tak po prostu stracić możliwości władania Mocą.Niktz nas nie może.Moc jest częścią nas częścią naszej istoty.Słyszałam o tym, co zrobiłeśMakurthowi.To pokazało, do czego jesteś zdolny.Odsłoniło twój prawdziwy potencjał.Udowodniło, że zostałeś pobłogosławiony potężnym darem. Zawiesiła głos.Jej wzrokpłonął. Możesz sądzić, że zmarnowałeś ten dar albo go straciłeś.Ale ja wiem lepiej, że taknie jest.Czuję w tobie Moc.Mogę ją wyczuć.Ona wciąż tam jest.Bane pokręcił głową.  Moc może tam być, ale straciłem zdolność jej kontrolowania.Nie jestem tym, czymbyłem. To niemożliwe  odparła łagodnie. Jak możesz sam w to wierzyć?Choć znał odpowiedz, wahał się przed jej udzieleniem.To samo pytanie sam sobiezadawał wiele razy, pływając w nieważkiej cieczy w zbiorniku bacty.Po porażce miałmnóstwo czasu, żeby zmagać się ze swoją porażką, zorientować się, co zrobił zle.ale niewiedział, jak to naprawić.Nie był pewien, czy chce dzielić to osobiste objawienie z niemal obcą osobą.Komuinnemu jednak mógłby to powiedzieć? Innym studentom na pewno nie; z pewnością też niemistrzom.A choć ledwie znał Githany, to ona wyciągnęła do niego rękę.I tylko ona.Odsłanianie osobistych słabości tu, w Akademii, było pomysłem szalonym iryzykownym.Przykra prawda była jednak taka, że Bane nie miał tu nic do stracenia. Przez całe życie napędzał mnie gniew  wyjaśnił.Mówił powoli, ze wzrokiem wbitymw blat stołu, niezdolny spojrzeć kobiecie w twarz. Gniew czynił mnie silnym.Był mojąwięzią z Mocą i z Ciemną Stroną.Kiedy zginął Fohargh.kiedy go zabiłem.zrozumiałem,że jestem również odpowiedzialny za śmierć mojego ojca.Zabiłem go z pomocą CiemnejStrony. I czujesz się winny?  zapytała, znów kładąc mu na ramieniu miękką dłoń. Nie.Może.Nie wiem. Dłoń Githany była ciepła, czuł to ciepło emanujące poprzezmateriał rękawa na skórę pod nim. Wiem tylko, że to mnie zmieniło.Gniew, który mnąkierował, zniknął.A po nim zostało.no cóż.nic. Daj mi rękę. Jej głos brzmiał surowo i Bane wahał się bardzo krótko, zanimwyciągnął dłoń.Chwyciła ją obu rękami. Zamknij oczy  rozkazała, czyniąc to samo.W ciemności poczuł bardzo wyraznie siłę, z jaką ściskała jego palce: tak mocno, że czułprzez jej dłonie bicie serca.Szybkie, niecierpliwe.a jego i tak już łomoczący puls jeszczeprzyspieszył w odpowiedzi.Poczuł łaskotanie w końcach palców; to było coś więcej niż czysto fizyczny kontakt.Sięgała ku niemu poprzez Moc. Chodz ze mną, Bane  szepnęła.Nagle wydało mu się, że spada.Nie, nie spada, nurkuje.Spływa w dół ku wielkiejprzepaści, czarnej pustce we własnym wnętrzu.Lodowata ciemność zmroziła jego ciało,stracił czucie w kończynach.Nie czuł już dłoni Githany oplatających jego dłoń.Nie wiedziałnawet, czy ona wciąż obok niego siedzi.Był sam w mroznej pustce. Ciemna Strona to emocje, Bane. Jej słowa dochodziły z bardzo daleka, słabe, alewyrazne. Gniew, nienawiść, miłość, żądza.To one czynią nas silnymi.Spokój to kłamstwo.Jest tylko pasja. Mówiła teraz głośniej, dość głośno, by zagłuszyć bicie jego serca. Twojapasja wciąż tam jest, Bane.Znajdz ją.Wydobądz. Jakby w odpowiedzi na jej słowa poczuł, że zaczynają w nim wzbierać emocje.Czułgniew.Wściekłość.Czystą, pulsującą nienawiść; nienawiść do innych studentów za ichpogardę, nienawiść do mistrzów za to, że go opuścili.Ale najbardziej nienawidził Siraka.Awraz z nienawiścią przyszedł głód zemsty.A potem poczuł coś jeszcze.Iskrę.Mgnienie światła i ciepła w zimnej ciemności.Jegoumysł skoczył i chwycił ten płomień, i przez jedną cudowną chwilę znów poczuł pulsującą wsobie potęgę Mocy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl