, Jacq Christian Œwietlisty Kamień 03 Paneb Ognik 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Charakter ma niewiele lepszy od twojego, ale liczę, że sięzrozumiecie.- Jest wspaniały!- Jako ojciec rodziny powinieneś pomyśleć o jakimś majątku, zwłaszcza żetwoja żona spodziewa się drugiego dziecka. - To Uabet ci powiedziała?- Jasnotka wezmie ją pod opiekę i ciąża przebiegnie pomyślnie.Będzieszkorzystał z przydziałów państwowych, a oprócz tego Wiatr Północy przynosićci będzie z mojego pola potrzebne produkty.Musisz tylko zawsze dokładniemu powiedzieć, czego od niego oczekujesz.Wiatr Północy końcem wilgotnego nosa dotknął rąk Paneba, potem długo golizał, a wreszcie ryknął tak potężnie, że zbiegło się pół miasteczka, byzobaczyć, co się dzieje.- Myślisz, że się do mnie przywiąże?- Pogłaszcz go po głowie.Próba przebiegła pomyślnie.Wiatr Północy, wyraznie zadowolony z takichobjawów czułości, zaczął się mocno ocierać o nowego pana.*Generał Mehi po długim oczekiwaniu został wreszcie wpuszczony dowielkiej sali posłuchań pałacu karnackiego, gdzie Amenmes, siedząc na tronieze złoconego drewna, pustym wzrokiem wpatrywał się w kolumny.Już odprzeszło dwóch miesięcy nie zwoływał narad.Jego wezyr, wysoki i energicznydygnitarz, sam załatwiał bieżące sprawy, przyjmował również skargi wyższychurzędników, nie tylko rozdrażnionych, ale i przerażonych postawą władcy.Mehi, składając przed królem ukłon, zauważył, że Amenmes bardzo schudł, ana twarzy pojawiły mu się dobrze widoczne zmarszczki.Nie miał już w sobienic z tego ambitnego młodzieńca, który uwielbiał długie wyprawy konno napustynię i marzył o zostaniu wielkim faraonem.- Mów krótko, generale, niewiele mogę ci poświęcić czasu.- Czuję się w obowiązku powiadomić Waszą Królewską Mość o swoichobawach.- Wojna i krew.Wciąż myślisz tylko o tym jednym, generale, i nie masz racji.Przemoc do niczego nie prowadzi.Mój ojciec nie uderzył na Południe, więc i janie zaatakuję Północy, choćby nawet nie podobało się to moim żądnym krwioficerom.- Mnie chodzi tylko o zapewnienie Waszej Królewskiej Mościbezpieczeństwa.- Przestań traktować mnie jak półgłówka, Mehi! Przebywam tu samotnie wtym pałacu, ale nie zmarnowałem ani chwili.Wprost przeciwnie, udało mi sięwreszcie wyrwać z tego wiru, w którym od kilku lat tak głupio się kręciłem, iuznałem, że trzeba trochę się cofnąć.Wokół mnie krążą sępy i myślą tylko otym, żeby mnie rozszarpać i zagarnąć część władzy.A ty jesteś jednym z tychsępów, generale.- Wasza Królewska Mość, nie zasłużyłem sobie na takie surowe oskarżenia.Jestem żołnierzem i urzędnikiem, mam więc słuchać, a nie rozkazywać.Cieszy mnie twój rozkaz, że garnizon tebański ma służyć sprawie pokoju, pragnęjednak zauważyć, że duch w wojsku upada, bo żołnierze już od wielu dni nieotrzymują żołdu.Nie zdarzało się to od bardzo dawna i wojsko obawia się, żejuż w ogóle niczego nie dostanie.Gniew Amenmesa minął.- Skąd to niedopatrzenie, generale?- Skierowałem skargę do wezyra i otrzymałem odpowiedz, że w związku zmożliwością wojny bardzo wzrosły wydatki i naruszyło to równowagęfinansową w Tebach.Jeśli chcesz, Wasza Królewska Mość, uniknąć poważnegokryzysu, będziesz musiał większość zmobilizowanych żołnierzy odesłać zpowrotem do ich gospodarstw.- Sądzisz, że byłby to dobry krok?- Bardzo zmniejszyłoby to nasz potencjał obronny.Nie jestem pewien, czy wrazie ataku wojsk Północy taka osłabiona liczebnie armia potrafiłabywytrzymać uderzenie.Amenmes wstał i oparł się o kolumnę, jak gdyby kontakt z kamieniemdodawał mu trochę sił.- Mój ojciec chyba nie spieszy się do działań na wielką skalę.Jeśli jednakdowie się, że Teby są słabe i nasz system obronny się rozpada, przestanie sięwahać.- A czy nie moglibyśmy odebrać bogactw tym, co je mają.Wasza KrólewskaMość?Amenmes wyraznie się zaciekawił.- Wyjaśnij mi to, generale.- Być może, tak się tylko mówi, ale podobno kierownik robót z MiastaPrawdy potrafi robić złoto.Bardzo by się nam przydał, bo rozwiązałbywszystkie nasze chwilowe kłopoty.Amenmes na kilka chwil przymrużył oczy.- Czy potrafisz sam to załatwić, generale?- Wasza Królewska Mość, zgodnie z prawem powinien się tym zająć wezyr.51- Wojsko, naczelniku, będzie ze stu żołnierzy.- Wszyscy na stanowiska! - rozkazał Sobek.Czynność tę, wielokrotnie ćwiczoną, nubijscy policjanci wykonalibłyskawicznie.Sobek zaś wyszedł z piątego fortu i ruszył w stronę zbliżającegosię oddziału.%7łołnierze zatrzymali się na kilka kroków przed nim.Z rydwanu zeskoczyłmłody oficer i pozdrowił Sobka.- Jestem dowódcą eskorty wezyra - przedstawił się.- Nie wolno ci wejść do Miasta Prawdy. - Mnie nie wolno, ale wezyr faraona może.Oficer pokazał Sobkowi papirus opatrzony pieczęcią Amenmesa.- Poczekaj tu.Muszę porozumieć się z Pisarzem Grobowca.- Wezyr nie lubi czekać.- Moi ludzie też nie lubią.Jeśli spróbujecie iść dalej, zaczną strzelać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl