, Hunter Madeline Rothwell 01 Sztuka uwodzenia 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usiadł koło niej na podłodze, jak tamtego dnia, kiedy odebrał jejdziewictwo.Jakże go wtedy zdumiał brak samokontroli! Terazwszystko wyglądało bardziej sensownie.- To były słowa dyktowane egoizmem, Alexio.Sprawiły, że czu-jesz się sama z twoimi zmartwieniami.No i zrozpaczona.- Nie czułam się ani przez chwilę sama ani zrozpaczona.Ucieszyło go to wyznanie.- Co było w tym liście?- Tim porzucił siostry.Rose pisze, że po twojej wizycie przestał pići stał się wręcz bezlitośnie trzezwy.Tak się właśnie wyraziła.Zniknąłgdzieś trzy dni temu.- Może wybrał się do Londynu, żeby przekonać się o istnieniu tegokonta.- Tak jej powiedział.%7łe jedzie po swój majątek.I śmiał się głośno,całkiem jakby to miał być jakiś żart.Ale aż do wczorajszego wieczorunie wrócił.Pogładził ją po włosach.- Pewnie gdzieś sobie hula, skoro już dopadł tych pieniędzy.Niema powodu przypuszczać, że zrobił inaczej.- Rose napisała, że wziął ze sobą dużo ubrań.Całe dwa kufry.A kiedy go spytała, dlaczego tyle ich spakował, odparł, że gdzieś jestjeszcze więcej pieniędzy i że wie, gdzie ich szukać.- W takim razie wróci, kiedy je odzyska.- Powiedział to z prze-konaniem, którego w gruncie rzeczy wcale nie miał.Ten nędznik jaknajbardziej mógł zostawić swoje siostry na łasce losu i uciec z trzematysiącami funtów.Pewnie uważał, że ma prawo tak postąpić i nie za-wracać sobie więcej głowy długami. Kilka listów rozrzuconych po podłodze zwróciło jego uwagę.- Dlaczego wciąż je od nowa czytasz? Nie mają nic wspólnegoz Timothym.Podniosła jeden z nich.- Nie czytałam ich wcale.Przyszłam tu tylko po to, żeby porównaćdaty i sprawdzić adres tej kobiety.- Wskazała na jeden z arkuszy.- Tenlist nadano w Bristolu na krótko przed jego wyjazdem do Grecji.- Rzeczywiście.- Podczas naszego spotkania w Oksfordzie Rose powiedziała cośdziwnego, ale całkiem mi to wyleciało z głowy, kiedy wyszłyśmyz kościoła i.i zobaczyłyśmy ciebie.O mało nie powiedziała,  kiedy się wtrąciłeś".Istotnie, wtrącił się.Rościł sobie do niej prawa.Wyraznie dał do zrozumienia Rose, żeo czymkolwiek by rozmawiały, nie pozwoli narazić na szwank swojejpozycji.Obnosił się ze swoją władzą i autorytetem.Zachowywał sięniczym małostkowy, niemądry smarkacz.Okazał się głupcem.- Co takiego zwróciło wówczas twoją uwagę? Spojrzała na niego,jakby się chciała przekonać, czy rzeczywiście go to interesuje.A gdyuznała, że tak jest istotnie, popatrzyła mu prosto w oczy.- Kiedy odwiedziłam ją przed naszym ślubem, pytałam ją o Ben-jamina, podobnie jak ty wcześniej mnie.Zwłaszcza o jego sprawy fi-nansowe z okresu, kiedy jeszcze żyliśmy w Cheapside.A także o to,dlaczego wtedy więcej nie wydawał.Rose odparła, że spłacał wówczasjeden z długów ojca i że właśnie na ten cel poszły dochody uzyskanedzięki jego pierwszym sukcesom.- Zachował się w takim razie honorowo, ale to by go nie wtrąciłow melancholię.- W Oksfordzie Rose wyznała mi z kolei, że Tim po pijanemu zacząłurągać Benowi i oskarżać go o ich fatalną sytuację.Nie znalezliby się,jak mówił, w takiej nędzy, gdyby Ben nie przesyłał dużych sum doBristolu.Rose i ja doszłyśmy do wniosku, że Tim zachowywał się jakszaleniec.Dziś w nocy przypomniałam sobie jednak, że Ben znał kogośw Bristolu. Zaczęła gestykulować, trzymając list w ręce.Jej bystry umysł wy-chwycił jakiś szczegół, a wyraz twarzy świadczył, że uważa go za bar-dzo ważny.- A jeśli Ben nie spłacał żadnego długu, tylko wysyłał pieniądze tejkobiecie? Dużo pieniędzy.Może coś jej zawdzięczał, może ją kochał,a może.Może się nawet z nią ożenił.Pisane przez nią listy świadcząo wielkiej zażyłości między nimi, jakby miał na zawsze do niej należeć.A gdyby jej żądania lub zobowiązania wobec niej stały sic trudne dozniesienia.Gdyby.Urwała i przygryzła dolną wargę.Co by było, gdyby Ben związanybył z jedną kobietą przyrzeczeniami, jakimiś zobowiązaniami lubmajątkiem, ale w rzeczywistości pragnął innej? Czy nie miałby wów-czas dostatecznego powodu, żeby skoczyć w morze?Była na najlepszej drodze do przekonującego wyjaśnienia wszyst-kiego, nawet śmierci Bena.Tylko że było to niewłaściwe wyjaśnienie.Pieniądze istotnie wpływały do banku w Bristolu, lecz po to, by spłacićstary dług po ojcu.A większość pozostałych dostała się Suttonly'emu.Nie można było jej tego wyjaśnić bez wyjawienia prawdy, że Beni Timothy byli po prostu złodziejami.Poczuł wielką pokusę, żeby takwłaśnie postąpić, gdy spojrzał na jej pełną nadziei twarz.Podana przeznią wersja wydarzeń rozgrzeszała Bena z tego, że ją oszukał.Mogłabyznów uwierzyć, że kochał ją, a ona jego.Do diabła! Może imię Benabędzie ostatnim słowem, które wymówi przed śmiercią?- Sądzę, że odpowiedz na wiele pytań można będzie znalezćw Bristolu - powiedziała, uderzając kantem listu o dłoń.- Myślę, żeTimothy pojechał właśnie tam.Przyszło mi na myśl, że mogłabym goodnalezć i także spotkać się z tą kobietą.Dowiedziałabym się czegośo jej związku z Benem.- Kiwnęła głową, jakby chciała przekonać o tymsamą siebie.- Najrozsądniejszym wyjściem byłaby właśnie podróż doBristolu i konfrontacja z tą kobietą.Wtedy mogłabym się przekonać,czy moje domysły są słuszne. - Nie.Odpowiedz męża położyła kres jej planom.- Haydenie, to jedyny sposób, żeby poznać prawdę.- Nie poznasz żadnej prawdy w Bristolu.Timothy Longworth nieudał się tam, bo nie miał żadnego powodu, żeby to zrobić.- Ale nie ma go też w Oksfordzie - przypomniała.- Szuka tego ukrytego skarbu.Dajmy sobie z nim spokój.Wkrótcewróci do domu.Nie martw się o Rose i Irenę.Skoro Timothy'egozabrakło, zgodzą się na naszą pomoc i tym lepiej wyjdą na jego nie-obecności.- Jeżeli nie ma żadnego ukrytego skarbu, to co się w takim raziestało z pieniędzmi Bena? Sam się nad tym zastanawiałeś [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl