, Hesse Hermann Wilk stepowy 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiadomo panu również, że człowiek składa się z mnóstwa dusz, z bardzo wielu jaźni.Rozszczepianie pozornej jedności osoby na wiele postaci uchodzi za obłęd, nauka wynalazła na to określenie “schizofrenia”.Nauka ma rację o tyle, że oczywiście żadnej wielości nie da się ujarzmić, nie kierując nią, bez pewnego rodzaju porządku i ugrupowania.Nie ma natomiast racji w tym, że sądzi, iż możliwy jest jednorazo­wy, obowiązujący, dożywotni porządek licznych jaźni pochodnych.Ten błąd nauki ma wiele niemiłych skutków, jego wartość polega jedynie na tym, że zawodowi nauczy­ciele i wychowawcy uważają swoją pracę za uproszczoną, a myślenie i eksperymentowanie za zbędne.Wskutek tej pomyłki sporo ludzi, nieuleczalnie chorych umysłowo, uchodzi za “normalnych”, ba, nawet za społecznie wysoko wartościowych, i na odwrót, niektórych geniuszy uważa się za obłąkanych.Uzupełniamy więc niedoskonałą naukę o duszy, podawaną przez wiedzę, pojęciem zwanym sztuką odbudowy.Pokazujemy temu, kto przeżył rozszczepienie swojej jaźni, że może on w każdej chwili na nowo zestawić wszystkie cząstki w dowolnym porządku i w ten sposób osiągnąć nieskończoną różnorodność kształtu życia.Po­dobnie jak autor z garści figur tworzy dramat, tak my z figur naszej rozszczepionej jaźni budujemy coraz to nowe ugrupowania z nowymi fabułami i napięciami, z wiecznie nowymi sytuacjami.Proszę, niech pan spojrzy!Spokojnymi, doświadczonymi palcami chwycił moje figurki: figurki starców, młodzieńców, dzieci i kobiet, figurki wesołe i smutne, mocne i delikatne, zgrabne i nie­poradne, ustawił je szybko na szachownicy do rozegrania partii, w której zorganizowały się one wkrótce w grupy i rodziny, urządzały zabawy i toczyły walki, nawiązywały przyjaźnie i doznawały uczuć wrogości, tworząc miniaturo­wy świat.Przed moimi zachwyconymi oczyma szachista pozwolił temu ożywionemu, a zarazem dobrze uporządko­wanemu, małemu światkowi poruszać się przez chwilę, bawić się i walczyć, zawierać przymierza i staczać bitwy, pozwalał figurkom zalecać się do siebie, pobierać się i rozmnażać; był to w istocie wielopostaciowy, burzliwy i pasjonujący dramat.Potem szachista wesołym gestem przesunął ręką po desce, delikatnie przewrócił figurki, zgarnął je razem, po czym wybredny artysta ustawiał w zamyśleniu z tych samych figur zupełnie nowe kombinacje, z zupełnie innymi ugrupowania­mi, stosunkami i układami.Druga gra była podobna do pierwszej, był to ten sam świat, z tego samego tworzywa, z którego budował grę, ale tonacja była zmieniona, inne było tempo, inaczej podkreślone motywy, inne sytuacje.I tak ten mądry budowniczy konstruował z postaci, z których każda była cząstką mojej jaźni, wciąż nowe układy, na pozór wszystkie do siebie podobne, wszystkie jakby przynależne do tego samego świata, wszystkie tego samego pochodzenia, a jednak całkowicie odmienne.- Oto jest sztuka życia - powiedział pouczająco.- W przyszłości będzie pan mógł sam dowolnie dalej kształtować i ożywiać, komplikować i wzbogacać grę swojego życia, to będzie zależało od pana.I tak jak obłęd, w wyższym tego słowa znaczeniu, jest początkiem wszel­kiej mądrości, tak schizofrenia jest początkiem wszelkiej sztuki, wszelkiej fantazji.Nawet uczeni uznali to już po części, co można sprawdzić czytając Des Prinzen Wunderhorn, zachwycającą książkę, w której mozolna i solidna praca uczonego została uszlachetniona dzięki współudzia­łowi pewnej liczby obłąkanych artystów, przebywających w zamkniętych zakładach.Proszę, niech pan schowa swoje figurki, ta zabawa nieraz jeszcze sprawi panu przy­jemność.Figurę, która dziś rozrosła się do rozmiarów nieznośnego pośmiewiska i psuje panu grę, zdegraduje pan jutro do rangi nieszkodliwego pionka.Z biednej, uroczej figurki, która przez moment wydawała się skazana jedynie na zły los i na złą gwiazdę, w następnej kombinacji uczyni pan księżniczkę.Życzę panu dobrej zabawy!Skłoniłem się głęboko i z wdzięcznością przed tym zdolnym szachistą, schowałem figurki do kieszeni i wy­cofałem się przez wąskie drzwi.Myślałem, że zaraz w korytarzu usiądę na ziemi i go­dzinami, przez całą wieczność, będę się bawił figurkami, ale gdy tylko znalazłem się w jasnym półkolistym kory­tarzu, pociągnęły mnie nowe, silniejsze ode mnie prądy.Przed moimi oczyma jaskrawo zapłonął napis:Cud tresury wilka stepowegoNapis ten wzbudził we mnie mieszane uczucia; różne lęki i przymusy z mojego dawnego życia, z opuszczonej przeze mnie rzeczywistości boleśnie ścisnęły mi serce.Drżącą ręką otworzyłem drzwi i wszedłem do jarmarcznej budy, w której żelazna krata oddzielała widzów od ubo­giej scenki.Na scenie stał pogromca zwierząt, wyglądający trochę na krzykliwego szarlatana i pyszałkowatego faceta, który mimo ogromnych wąsów, okazałych bicepsów i fircykowatego stroju cyrkowego w jakiś złośliwy, mocno odrażający sposób podobny był do mnie.Ten siłacz - cóż za żałosny widok! - prowadził na smyczy, jak psa, wiel­kiego, pięknego, ale straszliwie wychudzonego i niewol­niczo spoglądającego wilka.Widok brutalnego pogromcy prezentującego w szeregu numerów i sensacyjnych scen tego szlachetnego, a tak haniebnie uległego drapieżnika budził we mnie wstręt i emocję, obrzydzenie i tajoną rozkosz.Trzeba przyznać, że pogromca, mój przeklęty bliźniak z krzywego zwierciadła, bajecznie ujarzmił swego wilka.Wilk słuchał uważnie każdego rozkazu, reagował na każde zawołanie i trzaśniecie bata jak pies: padał na kolana, udawał nieżywego, posłusznie służył i grzecznie nosił w pysku bochenek chleba, jajko, kawał mięsa i koszyczek, ba, musiał nawet podnieść szpicrutę, którą pogromca upuścił, i nieść ją w pysku za nim, przy czym merdał ogonem, płaszcząc się obrzydliwie.Przyprowadzono wilkowi królika, potem białe jagnię, i chociaż szczerzył zęby i drżał cały z pożądliwości, a ślina ciekła mu z pyska, nie ruszył żadnego ze zwierząt, lecz na rozkaz przeskakiwał w eleganckich susach przez dygocące i skulone na ziemi zwierzęta, ba, położył się między królikiem a jagnięciem, objął je przednimi łapami i utworzył wraz z nimi wzruszającą rodzinną grupę.Na domiar wszystkiego zeżarł z ręki człowieka tabliczkę czekolady [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl