, Hałas Agnieszka Tropem skorpiona 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kwiat zakołysał się, jakby chcąc potwierdzić jego słowa.Do nozdrzy Lisereldotarł najlżejszy powiew ostrego, niemal zwierzęcego aromatu  dostatecznie dużo,żeby kontury otaczających ją przedmiotów zafalowały. To złudzenie!  wykrzyknęła z niedowierzaniem. Jakaś chytra sztuczka! Skądże.To prawdziwy kwiat, niczym nie różniący się od twoich.Dotknijpłatków.Powąchaj.Czy dobijemy targu?Wyraz jej twarzy wystarczył za odpowiedz.%7łmij ostrożnie umieścił roślinę w rozcięciu szaty.Korzonki gładko wniknęły walabastrową skórę.Liserel nawet nie westchnęła.Cofał rękę, kiedy pozostałe kwiaty  jakby nagle przebudzone  wszystkiejednocześnie rozpostarły płatki.W powietrze z sykiem strzeliła złotawa mgłaodurzającego płynu.Zapach, który się rozszedł był tak intensywny, że sama Liserelpoczuła lekki zawrót głowy.Krzyczący w Ciemności spokojnie wyjął chustkę i starł z twarzy kropelki. Powinnam się była tego spodziewać  stwierdziła melancholijnie. Jesteśnieczuły. Raczej znieczulony  poprawił z uśmiechem.Pokazał ślady nakłuć naprzegubie. Może i jestem szalony, ale nie aż tak, żeby przed odwiedzeniem cię niezażyć antidotum. Nie wiesz, co tracisz. Koralowe spojrzenie na moment stało się zalotne.Ofiarowuję doznania, wobec których nawet miłość jest niczym. Ofiarowujesz śmierć.29 Agnieszka Hałas: Tropem skorpiona RW2010 Każdy kwiat musi kiedyś zwiędnąć.%7ładna dusza nie ominie milczącej bramy.Ja tylko przyspieszam nieuniknione.Nawet srebrni to przyznają. Być może.Moja krew nie smakowałaby ci tak czy owak; jest trująca dlatakich jak ty.Skażony talent, pamiętasz? Mam dziwne wrażenie, że zostałam oszukana. Liserel już go nie słuchała,wpatrywała się w szkatułkę. Co takiego kryje w sobie ów skorpion, że przybyłeś tuaż z Shan Vaola, żeby go zdobyć? Kto cię przysłał? Nikt albo, jeśli wolisz, słowo dane martwemu złodziejowi, który bardzopragnie, żeby pomszczono jego śmierć.Co do medalionu, pamiętaj, że jest kradziony.Wierz mi, tylko oszczędzam ci kłopotów.Wtem uniósł głowę, nasłuchując. Pora na mnie  stwierdził z napięciem w głosie. Cóż, żegnaj, pani. Skłoniłsię i zniknął w pół słowa  po prostu rozpłynął się w powietrzu, a wraz z nimmedalion.Liserel wciąż jeszcze przecierała oczy, kiedy na dole załomotano do drzwiwejściowych.4.Wysłannik Doliny Machin Odwiedził cię ka-ira  wycedziła Kalei ar Shiath, ledwie znalazła się w komnacieLiserel. Na zatopioną twierdzę Kar-Sevhern! Wciąż jeszcze cuchnie tu siarką.Wytłumacz się, wszetecznico! Z czego?  Liserel nie straciła zimnej krwi. Mam prawo przyjmować gości,nie pytając, kim są! To raczej wy powinniście się tłumaczyć, wasza świetlistość.Bezprawnie wtargnęliście do mojego domu! Kto jest waszym przełożonym? Złożęskargę. Bezprawnie? To my jesteśmy prawem.Służymy srebru, zwalczamy czerń.Jeśli będziesz nas okłamywać, zostaniesz aresztowana pod zarzutem utrudniania30 Agnieszka Hałas: Tropem skorpiona RW2010śledztwa.Kara za to wynosi pięćdziesiąt batów. Kalei zrobiła pauzę, żebypodkreślić wagę swoich słów. Mów, kto tu był i co za przedmiot stąd zabrał?Liserel dopiero teraz popatrzyła na czarodziejkę.Wyprostowała się leniwie.Nagle okazało się, że jest wyższa od Kalei o dobre trzy głowy.Nietoperze skrzydłarozłożyły się.Sięgały od ściany do ściany.Kalei przełknęła ślinę.Za plecami miałapięciu Jednookich, ale z jakiegoś powodu wcale nie poczuła się przez to pewniej. Ile masz lat, świetlista?  Głos Liserel był słodki, jakby przemawiała dodziecka, lecz w koralowych oczach migotały iskry. Dwadzieścia? Trzydzieści?Może czterdzieści pięć, jeśli sztucznie cię odmładzano? Wiedz, że ja mam ponadtrzysta sześćdziesiąt.Widziałam rzeczy, o jakich ci się nie śniło: wojnę magów zwampirami oraz rzez Kar-Sevhern, podczas której pociemniał księżyc.Twoje żałosnegrozby obchodzą mnie mniej niż miauczenie kota.Jutro mogę zniknąć z tego miasta iani ty, ani żaden z twoich konfratrów nie będziecie potrafili wyśledzić, dokąd sięudałam [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl