, Fagyas Maria Porucznik diabla (3) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W drodze powrotnej do Prezydium spę­dził on parę minut na osobności z Brezovskym prze­konując go, iż rozsądniej będzie powstrzymać generała Wencla od występowania w roli oskarżyciela i anioła karzącego za grzechy.Sam Kunze nie bardzo się kwa­pił do przesłuchiwania męża Anny.Nie znał tego czło­wieka w ogóle, a wiedział o nim tylko tyle, że zamiast obiecującej kariery w wojsku wybrał miłość do nimfo­manki.Musiał być, zdaniem Kunzego, albo chory, albo bezgranicznie naiwny.W jednym i drugim przypadku zasługiwał raczej na litość niż na potępienie.Istniała minimalna szansa, iż jest domniemanym Charlesem Francisem, a jeśli nawet nim był, to sam fakt, że się porwał na zgładzenie aż tylu ludzi, czynił tego roga­cza istnym bohaterem tragedii.Człowiek takiego po­kroju z pewnością załamałby się pod gradem słów ge­nerała, kapitan zaś nie miał najmniejszej ochoty być świadkiem takiego widowiska.Metoda generała pole­gała na odarciu człowieka z wszelkiej godności jeszcze na długo przed wymierzeniem mu kary.W trakcie swej służby w wojsku Kunze bywał od czasu do czasu świadkiem degradacji któregoś z towarzyszy broni.Za każdym razem odnosił wrażenie, jakby jego własna godność także została poniżona.Friedrich Gabriel nie miał najmniejszego pojęcia, w jakim celu wezwano go do Prezydium Policji.Pozew nakazywał natychmiastowe zgłoszenie się po „otrzymaniu niniejszego pisma”.Zjawił się tam krót­ko po pierwszej, gdy komisja właśnie udała się do hotelu Bristol, toteż powiedziano mu, by zaczekał.Kiedy zaproponował, że pójdzie do domu i wróci po obiedzie, dyżurujący funkcjonariusz poinformował go szorstko, że nie wolno mu opuszczać gmachu.Zgłod­niały i oburzony, ale nadal bez cienia niepokoju, nie miał innego wyboru, jak czekać do trzeciej po po­łudniu.Przed paroma tygodniami jacyś nieznani sprawcy próbowali włamać się nocą do budynku poczty.Po­licja wszczęła śledztwo, które do niczego nie dopro­wadziło.Kiedy Friedrich Gabriel wkroczył do kance­larii szefa policji Brezovsky’ego i rozpoznał z miejsca generała Wencla i Kutscherę, doszedł do wniosku, że obecność osób w mundurach oznacza, iż celem tego tajemniczego włamania musiały być zapewne jakieś wojskowe dokumenty.Podczas najbliższych trzydziestu minut inspektor Weinberger zdołał pognębić Friedricha Gabriela jako człowieka, męża, obywatela, a nawet jako urzędnika państwowego.Pierwsze jego pytanie dotyczyło praw­dziwych motywów kryjących się za jego rezygnacją ze służby w wojsku.Następnie przeszedł do kwestii finansowych i zaczął wypytywać, ile Gabriel zarabia i wydaje, czy ma lub miał jakieś pilne długi.Mąż An­ny czuł, jak stopniowo krew uderza mu do głowy.Trwając dalej w przypuszczeniu, iż przedmiotem śledz­twa jest włamanie, gubił się w domysłach, czemu trak­tują go nie jako świadka, lecz podejrzanego.- Proszę mi powiedzieć, o co chodzi, inspektorze - zażądał wreszcie.- Czego ode mnie chcecie? Pytajcie mnie wprost, a ja na wszystko odpowiem.Inspektor zrobił głęboki wdech.- Zgoda, panie Gabriel.Zapytam pana wprost.Czy przesłał pan nieżyjącemu kapitanowi Maderowi pro­spekt reklamowy podpisany nazwiskiem Charles Francis wraz z kopertą zawierającą dwie kapsułki, z któ­rych każda mieściła w sobie gram cyjanku potasu?Przez parę sekund Gabriel wpatrywał się nierucho­mo w inspektora, po czym zamrugał powiekami, jakby oślepiony nagłym błyskiem światła.- Że co ja takiego zrobiłem? - spytał cicho, z nie­dowierzaniem.- Czy posłał pan Richardowi Maderowi śmiertelną dawkę cyjanku w liście zaadresowanym do jego biura w Ministerstwie Wojny?Wreszcie treść tego pytania dotarła do świadomości Gabriela.- Do diabła! Nic podobnego! - odparł.Głos miał spokojny, bez jakichkolwiek tonów urażonej niewin­ności [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl