,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- W miarę jak mówił, ukazywany na ekranie taktycznego monitora obraz zmieniał skalę.Mniej więcej w jednej czwartej długości obwodu planety pojawił się kwadrat celowniczy i po chwili objął świetlistą plamkę, oznaczającą wznoszący się w przestworza dwustumetrowej długości statek.- Na jego pokładzie przebywa C-3PO z waszym pakunkiem.- To moja wina.- Głos Leii miał kruchość błyszczostymowej pajęczyny.- Kiedy przebywaliśmy w hali odpraw, zaatakowała nas Viqi Shesh, a ja wpadłam w taką wściekłość.- Leio, nie martw się - powiedziała Mara.W jej głosie nie brzmiało zmartwienie ani oskarżenie, ale zdecydowanie.- Odzyskamy nasz pakunek.- To dobrze.- Han sprawiał wrażenie wyraźnie uspokojonego.-Musimy tkwić na planecie, dopóki gdzieś nie znajdziemy płynu ograniczającego temperaturę reaktora.Senatorka zadbała, żeby zawczasu odciąć wszystkie kable i rurociągi.Luke wyczuł, że dopiero teraz jego żona zaczęła się naprawdę niepokoić.Wiedziała równie dobrze jak on, że napełnienie pustego zbiornika chłodzącym płynem może zająć wiele godzin.Tymczasem Coruscant nie zostało tyle czasu.Zważywszy na coraz większą liczbę opadających z orbity koralowych skoczków i powietrznych kapsuł, mogła mieć najwyżej godzinę.Mistrz Jedi zamierzał posłać na dół pilotowaną przez Sabę Sebatyne kanonierkę, ale do rozmowy włączył się Lando.- Wierz mi, kolego, bliznogłowi lada minuta i tak rozwalą ten nitowany kubeł, na którym mnie posadzili - powiedział.- Mógłbym wylądować tam „Ślicznotką” i was zabrać.- Miałbym zostawić swojego ptaszka? Nigdy! - odezwał się przez komunikator Solo.- Zajmijcie się, chłopaki, własnymi sprawami.- Zajmiemy się - obiecał Sky walker -I niech Moc będzie z tobą.- Ta-a, mały.Z tobą także - odparł Han.- Solo przerywa połączenie.Luke powrócił myślami do synka.W tym czasie Mara wytyczała muskający górną granicę atmosfery wektor lotu, który pozwoliłby na przechwycenie „Byrta” i tysiąca innych statków wznoszących się ze Wschodniego Portu Imperiał City.Musieli jednak się pospieszyć.Na ekranie taktycznego monitora widzieli, że w stronę startujących statków kieruje się yuzzhański odpowiednik fregaty.-Hazardzisto.- Lećcie - przerwał im przez komunikator Calrissian.-Brak kilkorga Jedi nie zrobi większej różnicy.Mara wprowadziła swój X-skrzydłowiec w lot nurkowy, a Luke podążył za nią.Kiedy zauważył, że przyłączył się do nich Tam, włączył komunikator.- Milczku, pozostań z resztą dywizjonu.Sykaczko, przekazuję ci dowodzenie.Trzymaj się, dopóki wszystko nie zacznie się rozpadać, a potem pruj jak strzała do punktu spotkania.- Nie chcesz pomocy, mistrzu Wieśniaku? - zapytała Saba.- Jasne, że chcę.- Luke pchnął drążek sterowniczy do przodu i w ślad za Marą przeleciał pod płonącym brzuchem długiego na kilometr, wyprodukowanego w KDY szturmowego krążownika Nowej Republiki.-Pamiętaj jednak, że każda minuta więcej powstrzymywania yuzzhańskiej armady, oznacza ocalenie życia dziesięciu tysięcy obywateli.- Zrozumiałam - odparła Saba.- Możesz być pewien, że pomożemy ocalić przynajmniej milion.Nagle z głośnika komunikatora rozległ się donośny trzask.Kiedy Luke wyleciał po drugiej stronie krążownika, zerknął na ekran taktycznego monitora.W miejscu, gdzie spodziewał się zobaczyć X-skrzydłowiec żony, ujrzał kulę kłębiącego się ognia.Zboczył z kursu, aby ominąć rejon eksplozji, i przełączył komunikator na nadawanie.- Jesteś tam, Maro? - zapytał.Nie dostał odpowiedzi, ale kiedy uwolnił myśli i posłużył się Mocą, wyczuł przesłanie, dzięki któremu mógł przestać się martwić: „Odzyskaj Bena”.Nagle R2-D2 ostrzegawczo zaćwierkał.Luke raptownie zmienił kurs i tylko dzięki temu zdołał uniknąć trafienia salwą pocisków wystrzelonych ze stanowisk artylerii nieprzyjacielskiego okrętu wielkości krążownika.Zapewne to jego artylerzyści trafili okręt Nowej Republiki.Podał astromechanicznemu robotowi yuzzhański okręt jako cel pierwotny i odruchowo zaczął wykonywać szaleńcze zwroty i uniki.Wkrótce potem zobaczył na tle feerii świateł pogrążonej w ciemności półkuli Coruscant myśliwiec Mary.Z czwartego silnika strzelały jęzory żółtego ognia, astromechaniczny robot stracił kopułkę, a płaty zablokowały się w pół drogi między położeniem spoczynkowym a bojowym.Nie pozwalało to ani strzelać, ani szybko lecieć, ani manewrować.Gdyby chodziło o kogo innego albo gdyby Skywalkerowie nie musieli się troszczyć o Bena, Luke rozkazałby pilotowi lecieć do bezpiecznej bazy.Ale skoro w grę wchodziło życie ich synka, nie mógł nawet marzyć o rym, żeby wydać żonie takie polecenie, dopóki dziecku nie przestanie zagrażać niebezpieczeństwo.Przyspieszył, zrównał się z myśliwcem Mary i wyciągniętą ręką pokazał generator siłowego pola.Mara pokręciła głową.Urządzenie nie mogło zapewnić jej ochrony.Dopiero wtedy Luke’a zaczęło ogarniać przerażenie.Uwolnił myśli i posługując się Mocą, świadomie zacieśnił łączące ich więzi.Mara wysłała mu w odpowiedzi swoje myśli i zanim mąż gestem pokazał jej, co robić, zajęła miejsce pod jego X-skrzydłowcem.Otarli się o najwyższe warstwy atmosfery, a później szerokim łukiem ominęli niewielką potyczkę, która toczyła się wokół goniącej resztkami sił rezydencyjnej sztucznej planetoidy.Przelatując przez strefę zarezerwowaną dla powietrznych skiffów, narazili się na kilka przypadkowych strzałów.Kiedy zbliżyli się do „Byrta”, R2-D2 zaczął zmieniać skalę obrazu, widocznego na ekranie taktycznego monitora, aby pokazać na nim więcej szczegółów.Wkrótce stało się jasne, że w ich stronę kieruje się także pobliska grupa yuuzhańskich fregat z wyraźnym zamiarem przechwycenia tego samego promu.Kiedy w końcu pozostawili najwyższe warstwy atmosfery za rufami myśliwców, stwierdzili, że w otaczających ich przestworzach toczy się kilkanaście niewielkich bitew.Szturmowe grupy yuuzhańskich okrętów nie przestawały atakować broniących dostępu do Coruscant orbitalnych platform.Najeźdźcy niszczyli jedną po drugiej tylko dlatego, że dysponowali wyraźną przewagą liczebną.Na pierwszy rzut oka było jednak widać, że w sąsiedztwie unosi się nieruchomo co najmniej kilkanaście nieprzyjacielskich krążowników.Z dziur w kadłubach wciąż jeszcze uchodziła atmosfera, wydobywały się kłęby dymu i wypadały szczątki ciał zabitych wojowników.Po coraz ciaśniejszych orbitach krążyło także kilkaset skazanych na zagładę mniejszych jednostek.Luke zmienił kurs, aby ominąć szerokim łukiem miejsce kilku najbliższych bitew, ale jego manewr spotkał się natychmiast ze strofującym gwizdem astromechanicznego robota.Na głównym ekranie pojawiły się szacunkowe dane.Wynikało z nich, że jeśli natychmiast nie wróci na poprzedni kurs, grupa yuuzhańskich fregat znajdzie się w pobliżu „Byrta” wcześniej niż oni.Luke nastawił największą czułość alarmu informującego o zagrożeniach i skierował X-skrzydłowiec na bezpośredni wektor lotu.Nagle poczuł, że coś stuknęło w spód kadłuba jego myśliwca.Pomyślał w pierwszej chwili, że Mara została znów trafiona.W następnej sekundzie wyczuł jej niepokój i zrozumiał, że nie zagraża jej żadne niebezpieczeństwo.Jego X-skrzydłowiec znów podskoczył [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|