,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Właśnie tak.I powiedziała, że tak samo myślała pielęgniarka, która tam wtedy była, siostra Harrison.Siostra była taka przywiązana do pani Oldfield, i taka zrozpaczona po jej śmierci, i Beatrice zawsze mówiła, że ona coś na pewno o tym wie, bo nie chce doktora widzieć na oczy, odkąd to się stało, a przecież gdyby wszystko było w porządku, to by tak nie zrobiła, nie?- Gdzie teraz pracuje siostra Harrison?- U starej pani Bristow.to na samym skraju miasteczka.Na pewno pan trafi.Dom ma kolumny i werandę.IVKrótko potem Herkules Poirot siedział naprzeciw kobiety, która z pewnością wiedziała więcej niż ktokolwiek na temat okoliczności będących podstawą plotek.Siostra Harrison była niebrzydką jeszcze kobietą, dobiegającą czterdziestki.Miała spokojne, poważne rysy Madonny i wielkie ciemne oczy, w których malowało się współczucie.Słuchała swojego gościa cierpliwie i uważnie.- Tak, wiem, że w miasteczku krążą te nieprzyjemne historie - przyznała.- Robiłam, co w mojej mocy, żeby temu zapobiec, ale to beznadziejna sprawa.Ludzie lubią tego rodzaju podniety, sam pan wie.- Coś jednak musi leżeć u podstawy tych plotek? - rzekł detektyw.Zauważył, że wyraz strapienia na jej twarzy jeszcze bardziej się pogłębił.Potrząsnęła jednak tylko głową z zakłopotaniem.- A może państwo Oldfield nie żyli ze sobą w zgodzie i stąd się wzięły te plotki?Siostra Harrison potrząsnęła głową zdecydowanie.- O nie, doktor Oldfield zawsze był dla żony nadzwyczaj serdeczny i cierpliwy.- Czy rzeczywiście ją kochał? Zawahała się.- Nie.tego bym nie powiedziała.Pani Oldfield była trudną kobietą i dogodzić jej wcale nie było łatwo.Wiecznie domagała się współczucia i troskliwości, co nie zawsze było usprawiedliwione.- Chce pani powiedzieć, że przesadzała ze swoim zdrowiem?Pielęgniarka skinęła głową.- Tak, jej choroba była w dużej mierze wytworem jej wyobraźni.- A jednak umarła.- rzekł Poirot poważnie.- Tak, wiem.Przyglądał jej się przez dłuższą chwilę; jej zażenowaniu, jej wręcz namacalnej niepewności.- Myślę, a raczej jestem pewny, że pani wie, co legło u podstaw tych plotek - odezwał się po pewnym czasie.Siostra Harrison zarumieniła się.- No cóż.- bąknęła.- Mogę się tylko domyślać.Wydaje mi się, że to Beatrice, pokojówka, zaczęła rozpuszczać te pogłoski i sądzę, że wiem, skąd jej to przyszło do głowy.- Tak?- Widzi pan, było to coś, co usłyszałam zupełnie przypadkowo - strzęp rozmowy między doktorem Oldfieldem a panną Moncrieffe - i właściwie jestem pewna, że Beatrice także to usłyszała, tyle że nie chce się do tego przyznać - powiedziała siostra Harrison nieco bez związku.- Czego dotyczyła ta rozmowa?Pielęgniarka milczała przez chwile, jak gdyby chciała sprawdzić, czy pamięć jej nie zawodzi, po czym rzekła:- To się wydarzyło mniej więcej trzy tygodnie przed ostatnim atakiem, który zabił panią Oldfield.Oni byli w jadalni.Schodziłam po schodach, kiedy usłyszałam, jak Jean Moncrieffe mówi: "Jak długo jeszcze to będzie trwało? Dłużej już nie wytrzymam".A doktor odpowiedział jej: "Już niedługo, kochanie, przysięgam".Ona mu na to: "Nie zniosę tego wyczekiwania.Naprawdę wierzysz, że wszystko się uda?" A on powiedział: "Oczywiście.Musi się udać.Za rok o tej porze będziemy już małżeństwem".Przerwała.- Wtedy po raz pierwszy zorientowałam się, że między doktorem Oldfieldem a panną Moncrieffe coś jest, panie Poirot - ciągnęła po chwili.- Naturalnie wiedziałam, że on ją podziwia i że są bardzo dobrymi przyjaciółmi, ale myślałam, że to wszystko.Wróciłam po schodach na górę - porządnie mną to wstrząsnęło -ale zauważyłam, że drzwi kuchni były otwarte i uważam, że Beatrice musiała wtedy podsłuchiwać.Jak pan widzi, rozmawiali w taki sposób, że można to było zrozumieć dwojako.Mogło to oznaczać, że doktor zdawał sobie sprawę z poważnego stanu żony i wiedział, że ona nie ma przed sobą długiego życia - ja zresztą nie wątpię, że o to mu właśnie chodziło - ale komuś w rodzaju Beatrice mogło się wydawać inaczej.mogło to wyglądać tak, jakby doktor i Jean Moncrieffe.no.zamierzali raz na zawsze pozbyć się pani Oldfield.- Ale pani tak nie uważa?- Nie.oczywiście, że nie.Poirot przypatrywał się jej badawczo.- Siostro Harrison, czy jeszcze coś pani wiadomo? Coś, o czym mi pani nie powiedziała?Zarumieniła się i odrzekła gwałtownie:- Nie.Z całą pewnością nie.O czym jeszcze mogłabym wiedzieć?- Tego nie wiem.Ale myślałem, że jeszcze wie pani.coś.Potrząsnęła głową, a wyraz zatroskania wrócił na jej twarz.- Bardzo możliwe, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zażąda ekshumacji zwłok pani Oldfield! - rzekł nagle detektyw.- Och, nie! - Pielęgniarka była przerażona [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|