, Christie Agata Dom Przestepcow (SCAN dal 786) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przedwcześ­nie rozwinięta dziewczynka nie miała poczucia moralności.Może też spotkały się w niej różne cechy dziedziczne, które Sophie nazywała „bezwzględnością w rodzinie".Josephine miała w sobie autorytatywną bezwzględność bab­ki i egoizm Magdy, patrzącej na wszystko tylko ze swojego punktu widzenia.Z pewnością cierpiała też, podobnie jak Phi­lip, z powodu piętna nieatrakcyjności, bycia odmieńcem.Wre­szcie charakterystycznym przejawem jej psychiki było krętac­two, tak typowe dla starego Leonidesa.Była jego nieodrodną wnuczką, miała jego inteligencję i spryt, ale tam gdzie miłość dziadka zwracała się ku rodzinie i przyjaciołom, miłość Jose­phine zwracała się ku niej samej.Pomyślałem, że stary Leonides zdawał sobie sprawę z tego, czego nie dostrzegała reszta rodziny, z tego, że Josephine może stać się źródłem zagrożenia dla siebie i innych.Dlatego nie zgadzał się na posłanie dziewczynki do szkoły.Wolał pilnować jej w domu i nakazał Sophii, by robiła to samo.Nagła decyzja Magdy o wysłaniu córki do Szwajcarii mogła być spowodowana obawą przed tym dzieckiem.Może nie tyle świadomym strachem, co matczynym instynktem.A Edith de Haviland zapewne najpierw coś podejrzewała, potem bała się, a w końcu wiedziała na pewno.Popatrzyłem na list, który trzymałem w dłoni.Drogi Charlesie.Zwierzam się tobie, a jeżeli zechcesz, możesz powiedzieć Sophii.Konieczne jest, żeby ktoś poznał prawdę.Znalazłam załączoną książeczkę w nie używanej psiej budzie na tylnym podwórku.Tam ją chowała.Te zapi­ski potwierdzają to, co podejrzewałam już wcześniej.Dzia­łanie, które podejmuję, może być słuszne lub złe - tego nie wiem.Ale moje życie zbliża się ku końcowi, a nie chcę, by to dziecko cierpiało, gdyby przyszło mu zdać rachunek z tego, co uczyniło.Jeżeli się mylę, Bóg mi wybaczy.Zrobiłam to z miłości.Niech Bóg was błogosławi.Ciebie i Sophię.Edith de HavilandPrzez chwilę wahałem się, ale w końcu podałem list Sophii.Kiedy go przeczytała, razem otworzyliśmy książeczkę Josep-hine.„Dzisiaj zabiłam dziadka" - tymi słowami rozpoczynał się ten wstrząsający pamiętnik.Odwracaliśmy kolejne strony.Był to zdumiewający tekst.Pomyślałem sobie, że mógłby stanowić rewelacyjny materiał dla psychologa.Był pełen przerażającej klarowności i ego­izmu.Motyw przestępstwa okazał się żałośnie dziecinny i zu­pełnie nieadekwatny do dokonanego czynu.Dziadek nie pozwolił mi uczyć się baletu, więc postanowi­łam, że go zabiję.Wtedy zamieszkamy w centrum, a mama nie będzie miała nic przeciwko lekcjom.Podaję tylko kilka fragmentów.Są znaczące.Nie chcę jechać do Szwajcarii.nie pojadę.Jeżeli matka mnie zmusi, zabije, ją.jeżeli tylko zdobędę truciznę.Czytałam, że trujące są jakieś jagody.Eustace bardzo mnie ostatnio rozgniewał.Mówi, że jestem tylko dziewczyną i głupim detektywem.Nie uważałby mnie za głupią, gdyby wiedział, że to ja popełniłam to morderstwo.Lubię Charłesa, ale to głupek.Nie wiem jeszcze, na kogo rzucę podejrzenia.Może na Brendę iLaurence'a.Brenda jest paskudna.mówi, że mam nie po kolei w głowie.ale lubię Laurence'a.opowiadał mi o Charlot Korday, która zabiła kogoś w wannie.nie była za sprytna.Ostatni fragment wyjaśniał cel jej pisania.Nienawidzę niani.nienawidzę jej.nienawidzę.Mówi, że jestetn tylko małą dziewczynką.Mówi, że się popisuję.Nama­wia matkę, by wysłała mnie za granicę.Zabiję ją.Myślę, że nada się do tego lekarstwo cioci Edith.Po kolejnym morder­stwie policja wróci i znów będzie ekscytująco.Niania nie żyje.Cieszę się.Nie zdecydowałam jeszcze, gdzie ukryję buteleczkę po lekarstwie.Może w pokoju Clemency, a mote u Eustace'a.Kiedy będę umierać jako stara kobieta, zostawię t książeczkę dla policji, żeby zobaczyli, jaką byłam wspaniałą przestępczynią.Zamknąłem książeczkę.Po twarzy Sophii płynęły łzy.- Och, Charlesie.to takie straszne.Była monstrum, a jed­nak.a jednak to takie tragiczne.Czułem to samo.Lubiłem Josephine.Nadal czuję do niej sympatię.Nie przestaje się kogoś lubić dlatego, że ma gruźlicę lub jakąś inną chorobę.Josephine była monstrum, jak powiedziała Sophia, ale monstrum tragicznym.Urodziła się ze skazą.Przestępcze dziecko z Domu Przestępców.- Gdyby żyła.co by się z nią stało? - zapytała Sophia.- Chyba wysłano by ją do zakładu poprawczego lub do szkoły specjalnej, nie wiem.Sophia wzdrygnęła się.- Lepiej, że tak się stało.Ale ciocia Edith.że wzięła na siebie winę.- Sama dokonała wyboru.Nie sądzę, by sprawa stała się własnością publiczną.Myślę, że Brenda i Laurence po prostu nie zostaną postawieni w stan oskarżenia.- A ty - dodałem po chwili innym tonem i ująłem ją za ręce - wyjdziesz za mnie.Właśnie dostałem przydział do Persji Poje­dziemy tam razem i zapomnisz o Domu Przestępców.Twoja mat­ka będzie wystawiać kolejne sztuki, ojciec kupi nowe książki, a Eustace wkrótce pójdzie na studia.Nie musisz się już o nich martwić.Pomyśl w końcu o sobie.No i oczywiście o mnie.Sophia spojrzała mi prosto w oczy.- Nie boisz się ze mną żenić?- Dlaczego miałbym się bać? W biednej Josephine zebrały się wszystkie najgorsze cechy Leonidesów.Ty zaś posiadasz ich zalety i odwagę.Twój dziadek tak uważał, a on się nigdy nie mylił.Głowa do góry, kochanie.Przyszłość należy do nas.- Tak, Charlesie.Kocham cię, zostanę twoją żoną i uczynię wszystko, żebyś był szczęśliwy.- Popatrzyła smutno na ksią­żeczkę.- Biedna Josephine.- Biedna Josephine - przyznałem.- Jaka jest prawda? - zapytał mnie ojciec, kiedy się z nim spotkałem.Nigdy nie okłamałem Staruszka.- To nie była Edith de Haviland - powiedziałem.- To Josephine.Ojciec pokiwał łagodnie głową.- Tak - wymruczał.- Podejrzewałem ją od pewnego czasu.Biedne dziecko [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl