, Choderlos De Laclos Niebezpieczne zwiazki 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mam nadzieję, iż zna67 mnie pan dość dobrze, aby o tym ani chwili nie wątpić.Przestań więc, zaklinam, przestańkusić się o zmącenie serca, któremu spokój tak bardzo potrzebny; nie zmuszaj, bym musiałażałować, żem pana poznała.Kocham i poważam męża, który wzajem ma dla mnie szacunek i przywiązanie; uczuciamoje i obowiązki skupiają się na jednym przedmiocie.Jestem szczęśliwa, powinnam nią być.Jeśli istnieją rozkosze żywsze, ja ich nie pragnę; nie chcę ich poznać.Czyż może być cośsłodszego niż być w zgodzie z własnym sercem, widzieć przed sobą pasmo dni pogodnych,usypiać bez niepokoju i budzić się bez wyrzutów? To, co pan nazywa szczęściem, to jedynieszał zmysłów, burza namiętności, na którą strach patrzeć, nawet ze spokojnego brzegu.Jak sięzawierzyć takim nawałnicom? Jak puścić się na morze pokryte szczątkami tysiącznych okrę-tów? I z kim? Nie, ja trzymam się lądu; zbyt drogie mi są więzy, które mnie z nim łączą.Gdybym mogła je zerwać, nie uczyniłabym tego; gdybym ich nie miała, pośpieszyłabym jesobie nałożyć.Po co mnie oblegać? Po co ścigać tak wytrwale? Listy pańskie, które powinny być jak naj-rzadsze, stają się coraz częstsze.Miał być pan rozsądny, tymczasem mówisz jedynie o swejszalonej miłości.Niepokoisz mnie swymi myślami bardziej jeszcze niż wprzódy osobą.Od-dalony w jednej postaci, zjawisz się w innej.To, o czym zabraniam panu mówić, powtarzaszznowu, tylko w innych słowach.Podobasz sobie w tym, aby mnie wprawiać w kłopot pod-stępnymi dowodzeniami, sam zaś wymykasz się moim argumentom.Nie chcę już odpowia-dać, nie będę odpowiadała.Jak wy się odnosicie do kobiet, któreście uwiedli! Z jaką wzgar-dą mówicie o nich! Przypuszczam, iż niektóre zasługują na to, ale czyż wszystkie godne sątylko wzgardy? Ach, tak, z pewnością, skoro zdeptały obowiązki, aby się wydać na łup wy-stępnej miłości! Z tą chwilą straciły wszystko, nawet szacunek tego, dla którego wszystkopoświęciły.Kara sprawiedliwa, ale sama myśl o niej przyprawia o drżenie! Ale cóż mnie toobchodzi? Czemu miałabym się zajmować nimi albo panem? Jakim prawem stara się panzakłócić mój spokój? Zostaw mnie, nie szukaj mnie, nie pisz do mnie; proszę o to, żądam! Toostatni list, jaki pan otrzyma ode mnie.5 września 17**LIST LVIIWicehrabia de Valmont do markizy de MerteuilList twój, markizo, zastałem za powrotem.Uśmiałem się z twego wzburzenia.Nie mogła-byś żywiej odczuć zbrodni Danceny ego, gdyby się jej dopuścił względem ciebie samej.Przez zemstę zapewne przyzwyczajasz jego ulubioną do małych zdrad wobec swego adonisa:szelmeczka z ciebie, markizo.Daję słowo! Czarująca jesteś i nic się nie dziwię, że trudniej sięoprzeć tobie niż Danceny emu.Nareszcie umiem go na pamięć, tego pięknego bohatera romansu, nie ma już dla mnie ta-jemnic.Tyle mu się nagadałem, że uczciwa miłość jest najwyższym szczęściem, iż jednoszczere uczucie warte od dziesięciu miłostek, że sam się uczułem na tę chwilę nieśmiałymkochankiem.Słowem, zgadzaliśmy się tak dobrze, iż Danceny, oczarowany mą delikatnościąserca, wszystko wyznał i ślubował mi przyjazń na śmierć i życie.Mimo to jesteśmy ciągletam gdzieśmy byli.Przede wszystkim on ma w głowie tego ćwieka, że z panną trzeba mieć o wiele więcejwzględów niż z mężatką, bo ma więcej do stracenia.Uważa zwłaszcza, że mężczyzna popeł-nia nikczemność, jeżeli stawia pannę w konieczności wyboru między zaślubieniem go a hań-bą, o ile panna jest, jak w tym wypadku, o wiele bogatsza od mężczyzny.Ufność matki, nie-68 świadomość młodej dziewczyny, wszystko to onieśmiela go i wstrzymuje.Jednak trudnośćnie leżałaby w pokonaniu jego rozumowań, mimo ich całej słuszności.Przy odrobinie sprytu iz pomocą jego własnej namiętności rychło dałoby się je obalić: zwłaszcza że nieco tracą para-fiańszczyzną i że miałoby się po swojej stronie powagę przyjętych obyczajów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl