, Bacigalupi Paolo 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na końcu zaułka pedałowe riksze i rowery prześlizgiwały się przez porannąszarość, migając u wylotu czerwienią, zielenią i błękitem lśniących od deszczu peleryn zkukurydzianego polimeru.Szachy należały do wieloletniej tradycji, rytuału odprawianego, gdy Lalji wracał, aShriram nie był zajęty swoim kinetycznym zakładzikiem, nakręcającym sprężyny dla domówi łodzi.Dobra przyjazń i przydatna, gdy Laljiemu wpadły w ręce niestemplowane kalorie,które musiały zniknąć w paszczy głodnego megodonta.%7ładen z nich nie grał dobrze, więc ich partie często kończyły się oszałamiającym ciągiemwymian, kaskadą zniszczenia, po której z ładnie ustawionych figur zostawało szalonepobojowisko, a przeciwnicy mrugali w zaskoczeniu, kalkulując, czy warto było walczyć dlatakiej katastrofy.Właśnie po jednej z takich czystek  oko za oko  Shriram zapytał Laljiego,czy nie popłynąłby czasem w górę rzeki.Daleko, poza Południe.Lalji pokręcił wtedy głową i splunął krwawym betelem do przelewającego się rynsztoka. Nie.Tak daleko w ogóle się nie opłaca.Za dużo dżuli na podróż, Wolę, jak kaloriesame do mnie przypływają. Ze zdumieniem odkrył, że nadal ma hetmana.Skorzystał zniego, żeby zabrać przeciwnikowi pionka. A gdyby dało się pokryć koszty energii?Lalji parsknął śmiechem, czekając na ruch Shrirama. A kto by je pokrył? AgriGen? Strażnicy własności intelektualnej? Tylko onizapuszczają się tak daleko łodziami. Zmarszczył czoło, uświadomiwszy sobie, że wystawiłhetmana na atak ocalałego gońca Shrirama.Shriram milczał.Nie tknął figur.Lalji uniósł wzrok znad szachownicy i zdumiał się jegopoważną miną.Shriram odparł: Ja bym zapłacił.Ja i paru innych.Jest tam gość, którego chętnie widzielibyśmy tutaj na Południu.Bardzo szczególny gość. To czemu nie ściągnąć go łopatkowcem? Jazda pod prąd drogo kosztuje.Ileż to będziegigadżuli? Musiałbym wymienić na łodzi sprężyny, a potem.co powiem, jak mnie zapytająpatrole?  Dokąd to płyniesz, podejrzany Hindusiku, taką małą łódką, z taką liczbą sprężyn?Gdzieś daleko? A w jakim celu?. Lalji pokręcił głową. Niech sobie wsiądzie na promalbo na barkę.Nie będzie taniej?  Pokazał na szachownicę.Twój ruch.Możesz mi zbićhetmana.Shriram z namysłem pokiwał głową z boku na bok, ale figur nie tknął. Taniej.tak. Ale? Mała, nieważna łódeczka mniej zwróci uwagę. Wzruszył ramionami. Co to za człowiek?Shriram rozejrzał się z nagłą czujnością.U sąsiadów za zamkniętymi, pokrytymikroplami szybami płonęły metanowe lampy, jak błękitne duszki.Po dachu spływała woda, zmokrym bębnieniem spadając w pustą uliczkę.Gdzieś w deszczu cheshire przyzywałskowytem samiczkę, ledwo słyszalny w łoskocie ulewy. Creo w domu?Lalji uniósł ze zdziwieniem brwi. Poszedł na siłownię.A bo co? To coś zmienia?Shriram wzruszył ramionami i uśmiechnął się z zakłopotaniem. Niektóre sprawy niech zostaną między starymi przyjaciółmi.Ludzmi, których łączysilna więz. Creo jest u mnie od lat.Shriram mruknął coś wymijająco, jeszcze raz się rozejrzał i nachylił bliżej, ściszając głos,zmuszając Laljiego, by również pochylił się ku niemu. Chodzi o człowieka, którego bardzo chciałyby znalezć firmy kaloryczne. Poklepał siępo łysiejącej głowie. Bardzo inteligentny facet.Chcemy mu pomóc?Lalji nabrał powietrza. Jakiś genhaker?Shriram unikał jego wzroku. W pewnym sensie.Spec od kalorii.Lalji się skrzywił. Tym bardziej nie powinienem się w to mieszać.Nie robię interesów z tymi mordercami. Nie, nie.Oczywiście, że nie.Ale jednak.przywiozłeś tu kiedyś tę ogromną tablicę,prawda? Trochę trzeba było posmarować, a potem już szło gładko, przypływasz do miasta inagle Lakshmi uśmiecha się do ciebie, wcześniej drobny kaloryczny przestępca, a terazrenomowany handlarz antykami.Wspaniała zmyłka. Poszczęściło mi się. Lalji wzruszył ramionami. I znałem gościa, który załatwił przewóz przez śluzy. No i? Jeszcze raz to samo. Jeśli firmy kaloryczne go szukają, to niebezpieczne. Ale nie niemożliwe.Zluzy to żaden problem.O wiele mniejszy niż przewożenienielicencjonowanego ziarna.Albo choćby czegoś tak wielkiego, jak ta tablica.To będzieczłowiek.Nie zainteresuje się nim żaden pies tropiący.Wsadzisz go do beczki.Aatwopójdzie.A ja zapłacę.Za wszystkie dżule i coś ekstra.Lalji possał betel, splunął czerwienią raz, drugi, namyślając się. A na co takiemu podrzędnemu kinetykowi potrzebny jest kaloriarz? Genhakerzypracują dla grubych ryb, a z ciebie jest mały pikuś.Shriram zrobił nieszczęśliwą minę i wzruszył ramionami. Nie wydaje ci się, że Ganesha Kinetic zostanie kiedyś wielką firmą? Takim następnymAgriGenem, czy coś?Obaj zaśmiali się z absurdu tego stwierdzenia i Shriram zmienił temat.* * *Kiedy szedł na łódz, dzwigając sprężynę, strażnik własności intelektualnej robił obchód zpsem.Zagrodził mu drogę.Sierść brytana zjeżyła się na widok Laljiego, szarpnął się nasmyczy, wysuwając ku niemu tępy nos.Strażnik z trudem go utrzymał. Muszę pana sprawdzić. Hełm już rzucił na trawę, ale i tak pocił się w upale, w swoimodpornym na ciosy noża mundurze, z ciężkimi szelkami od kabury pistoletu sprężynowego ipasem z amunicją.Lalji stał nieruchomo.Pies warknął i podszedł do niego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl