, Asimov Isaac Pozytronowy Czlowiek 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.(A może, po pro-stu, pogodził się z faktem, że ludzie wolą na tym stanowisku kogoś młodszego.)Wraz z upływem czasu Sir bardzo się zmienił.Nie była to tylko utrata energii i siłyprzekonywania, które tak bardzo były mu pomocne w ciągu jego kariery.Włosy, mocnojuż teraz przerzedzone, posiwiały znacznie, a twarz utraciła swą jędrność i wyrazistość.Tak niegdyś przenikliwy i bystry wzrok zawodził coraz częściej.Nawet sławne wąsy niebyły już tak imponujące i bujne.Andrew zaś wyglądał znacznie lepiej nizli wtedy, gdydołączył do rodziny Martinów  był teraz całkiem przystojny na swój roboci sposób.Bieg czasu nie oszczędził rodziny Martinów; wraz z jego upływem zmienił się całydom.Pani zdecydowała w końcu, po trzydziestu przeszło latach bycia panią Martin, żenadszedł moment na dokonanie pewnych zmian.Chciała pełnić teraz inną rolę, już niemałżonki wpływowego członka Legislatury Regionalnej.Grała ją wystarczająco długo,lojalnie i bez utyskiwań, doskonale się z niej wywiązując.47 Pewnego dnia powiadomiła o tym męża; rozstali się więc, pozostając jednak przy-jaciółmi.Pani podążyła do Europy, by przyłączyć się do jednej z tamtejszych wolnychgrup artystycznych.Andrew nie był pewien, czy było to we Francji, czy też może weWłoszech.Dla niego były to tylko nazwy.A znaczki na listach, które z rzadka pisywałado męża, niczego w tej kwestii nie wyjaśniały.Andrew miał zresztą również kłopoty zezrozumieniem natury tych znaczków, jako że Francja i Włochy były tylko prowincja-mi Regionu Europejskiego.Dlaczego więc przywiązywano taką wagę do różnorodnościtych znaczków? A może chodziło o zachowanie pewnej odrębności kulturowej, pomi-mo że świat już dawno wyszedł z epoki lokalnej niezależności i rywalizujących ze sobąnarodowości?Obie dziewczęta były już dorosłe.Miss, o której chodziły słuchy, że była przepięknąkobietą, wyszła za mąż i przeniosła się do południowej Kalifornii.Wkrótce jednak po-nownie wyszła za mąż i zamieszkała w Ameryce Południowej.Po pewnym czasie za-częły krążyć plotki, że znalazła sobie trzeciego męża, a nowy dom aż w Australii.Obec-nie jednak Miss mieszkała w Nowym Jorku i zajmowała się poezją.Andrew podejrze-wał, że życie, jakie wiodła Miss, dalekie było od powszechnie przyjętego przez ludzi po-jęcia szczęścia, i było mu z tego powodu przykro.Wciąż jednak nie dane mu było zrozu-mieć do końca natury tego zjawiska, które ludzie nazywali szczęściem.Więc może jed-nak Miss wiodła życie takie, jakie wieść chciała.? Andrew miał przynajmniej nadzie-ję, że tak jest.Co się zaś tyczyło Małej Miss, to wyrosła ona na zgrabną i wysmukłą kobietę o deli-katnej twarzy i wyrazistych kościach policzkowych, o łagodnym, acz stanowczym cha-rakterze.Andrew nigdy nie słyszał, aby w jego obecności mówiono cokolwiek i kiedy-kolwiek o jej piękności.O Miss wszelako zawsze mówiono jako o pięknej siostrze, MałąMiss zaś chwalono przede wszystkim za jej przymioty charakteru, a nie za wygląd.Jed-nak dla Andrew złotowłosa Mała Miss zawsze była daleko piękniejsza od swojej starszejsiostry.Ale jego gust się nie liczył; był to tylko gust robota.W praktyce oznaczało to, żeAndrew nie miał prawa wygłaszać żadnych opinii na temat wyglądu ludzi i doskonalezdawał sobie z tego sprawę.Mniej więcej w rok po ukończeniu college u Mała Miss wyszła za mąż za LloydaCharneya, architekta, który wychował się na Wschodnim Wybrzeżu, ale który z ocho-tą zgodził się zamieszkać na dziewiczym wybrzeżu północnej Kalifornii, tak ukochanejprzez jego żonę.Tak więc Mała Miss mieszkała stosunkowo blisko domu rodzinnego.Poza tym Mała Miss od początku postawiła sprawę jasno.Chciała być możliwie jaknajbliżej Andrew, robota ojca, który był jej opiekunem i mentorem od najwcześniej-szych lat dziecinnych.Jeśli nawet Lloyd Charney był tym nieco zdziwiony, to nie dałtego po sobie poznać i nie sprzeciwił się życzeniu żony.Tak więc Mała Miss bywała sto-sunkowo częstym gościem w wielkiej posesji rodzinnej, zamieszkanej teraz tylko przez48 starego Geralda Martina i wiernego Andrew.W czwartym roku małżeństwa Mała Miss urodziła chłopca, któremu dali na imięGeorge.Miał płoworude włosy i duże, poważne oczy.Andrew nazywał go Mały Sir.Kie-dy Mała Miss zabierała go w odwiedziny do dziadka, pozwalała, by opiekował się nimAndrew, który nosił go na rękach, karmił z butelki i gładził po brzuszku, gdy chłopczyksię najadł.Wizyty Małej Miss i jej synka były dla Andrew zródłem wielkiej radości.Cieszyłogo, gdy mógł się opiekować chłopcem.Poza tym Andrew był nie tylko mistrzem rzez-biarstwa.Był przecież także, a raczej przede wszystkim, domowym robotem serii NDR.Opieka nad dziećmi była integralną częścią jego oprogramowania.Andrew wyczuwał, że narodziny wnuka stanowiły dla pana Martina pewną rekom-pensatę po stracie tych, którzy opuścili dom rodzinny.Od pewnego też czasu Andrewczekał na stosowny moment, by przedłożyć panu Martinowi pewną niezwykłą propo-zycję.Wciąż jednak się wahał.Dopiero Mała Miss, która wiedziała, o co chodzi, nakło-niła go wreszcie do wyjawienia prośby.Gdy Andrew stanął w drzwiach dużego pokoju, Sir siedział przed kominkiemw swym obszernym fotelu, trzymając na kolanach dość opasłą książkę, której jednaknajwyrazniej nie czytał. Czy mogę wejść, Sir? Przecież wiesz, że nie musisz o to pytać.Ten dom jest tak samo twój, jak i mój,Andrew. Tak, Sir.Dziękuję [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl