, Asimov Isaac Gwiazdy jak pyl (SCAN dal 1012) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Możemy mieć dość przestrzeni i nadal być panami siebie samych.A poza wszystkim to doskonale zamaskuje prawdziwy charakter tego statku.— Skoro nie ma mowy o pełnym zaufaniu i przyjaźni, Farrill — zgodził się autarcha — muszę zadbać o siebie.Możesz mieć własny statek i naczepę, wszystko uzbrojone jak tylko zechcesz.Ale ja muszę mieć gwarancje, że będziesz zachowywał się jak trzeba.Księżniczka Artemizja pojedzie ze mną.— Nie! — krzyknął Biron.— Nie? — Autarcha, zdziwiony, uniósł brwi.— Pozwól wypowiedzieć się damie.— Gdy zwrócił się do Artemizji, nozdrza mu drżały.— Nie wątpię, że ma tu pani wszelkie wygody…— Moja obecność na pańskim statku zagraża pańskim wygodom — odpowiedziała.— To pewne.Zaoszczędzę panu kłopotów i pozostanę tutaj.— Myślę, że mogłaby pani to jeszcze przemyśleć… — zaczął autarcha, a zmarszczka na jego czole zburzyła wrażenie dobrotliwości, jakie do tej pory starał się wywołać.— A ja myślę, że nie — przerwał mu Biron.— Księżniczka Artemizja dokonała już wyboru.— I ty go popierasz, Farrill? — Autarcha znowu się uśmiechał.— W całej rozciągłości! Wszyscy troje pozostaniemy na pokładzie Bezlitosnego.Nie będzie żadnych kompromisów w tym względzie.— Dobrałeś sobie osobliwe towarzystwo.— Czyżby?— Tak sądzę — autarcha z zainteresowaniem oglądał swoje paznokcie.— Jesteś na mnie zły, bo oszukałem cię i naraziłem na niebezpieczeństwo.To jednak dziwne, że utrzymujesz tak przyjacielskie stosunki z córką człowieka takiego jak Hinrik, który dla mnie jest mistrzem zdrady.— Znam Hinrika.Twoja opinia o nim niczego nie zmieni.— Nie wiesz o nim wszystkiego.— To, co wiem, wystarcza mi.— A czy wiesz, że to on zabił twojego ojca? — Palec autarchy oskarżycielsko skierował się ku Artemizji.— Czy zdajesz sobie sprawę, że dziewczyna, którą tak bardzo chcesz wziąć pod swoje skrzydła, jest córką mordercy twojego ojca?14.Autarcha odchodziNa chwilę wszyscy zamarli w bezruchu.Autarcha zapalił następnego papierosa.Był całkowicie rozluźniony, na jego twarzy nie malowały się żadne uczucia.Gillbret skulił się w jednym z foteli pilotów, jego skrzywiona twarz przybrała taki wyraz, jakby za chwilę miał wybuchnąć płaczem.Zwisające bezwładnie pasy zestawu antyprzyspieszeniowego wzmagały ponury wydźwięk tej sceny.Biron, pobladły, zaciskając pięści, wpatrywał się w autarchę.Artemizja, z twarzą pełną napięcia, nie zważała na Jontiego.Patrzyła tylko na Birona.Nagle rozległ się sygnał wezwania radiowego.Ciche dźwięki rozbrzmiały w małej sterówce jak głos cymbałów.Gillbret poderwał się, po czym z powrotem opadł na fotel.— Obawiam się, że rozmawialiśmy dłużej, niż planowałem — powiedział wolno autarcha.— Poleciłem Rizzettowi, żeby mnie wezwał przez radio, jeśli nie wrócę przed upływem godziny.Na ekranie pojawiła się siwiejąca głowa Rizzetta.Gillbret przekazał wiadomość autarsze:— Twój adiutant chce z tobą rozmawiać — ustąpił Jontiemu miejsca przy konsolecie radia.Autarcha wstał ze swojego fotela i podszedł do aparatury, tak że jego głowa znalazła się w strefie transmisji.— Wszystko w porządku, Rizzett.Następne pytanie było doskonale słyszalne.— Kto jest na pokładzie tego statku?Nagle Biron podszedł do kamery i stanął za autarcha.— Jestem rządcą Widemos — oświadczył dumnie.Rizzett uśmiechnął się radośnie.Na ekranie mignęła jego ręka w krótkim salucie.— Witam pana.— Wkrótce wracam w towarzystwie młodej damy — przerwał autarcha.— Przygotujcie się do manewru połączenia śluz.Przerwał połączenie wyłączając aparaturę i zwrócił się do Birona.— Przekonałem ich, że to ty jesteś na pokładzie.Przedtem mieli mnóstwo obiekcji przeciw mojej samotnej wyprawie.Twój ojciec był bardzo popularny wśród moich ludzi.— Dlatego możesz teraz wykorzystać moje nazwisko.Autarcha wzruszył ramionami.— Ale tylko nazwisko — ciągnął Biron.— Ostatnie zdanie, które wygłosiłeś do swojego adiutanta, nie odpowiada prawdzie.— To znaczy?— Artemizja oth Hinriad zostaje ze mną.— Jednak? Po tym, co ci powiedziałem?— Niczego mi nie powiedziałeś — odparł ostro Biron.— Wygłosiłeś oświadczenie nie poparte żadnymi dowodami, a ja nie zamierzam wierzyć ci na słowo.Mówię to, nie owijając w bawełnę, i mam nadzieję, że zrozumiałeś.— Czy tak dobrze znasz Hinrika, że moje stwierdzenie jest dla ciebie niewiarygodne?Biron zawahał się.Uwaga Jontiego wzbudziła w nim widoczne wątpliwości.Nie odpowiedział.— Ja twierdzę, że się mylisz — odezwała się Artemizja.— Czy masz jakieś dowody?— Nie bezpośrednie.Nie byłem świadkiem żadnej rozmowy twojego ojca z Tyrannejczykami.Ale mogę przedstawić trochę znanych mi faktów, a wy wyciągniecie wnioski.Po pierwsze, stary rządca Widemos odwiedził Hinrika pół roku temu.Już to zresztą mówiłem.Mogę dodać, że był ogromnym entuzjastą i, być może, zbytnio zaufał dyskrecji Hinrika.W każdym razie powiedział więcej, niż powinien.Książę Gillbret może to potwierdzić.Przygnębiony Gillbret przytaknął.Spojrzał na Artemizję, która przyglądała mu się ze łzami w oczach.— Przykro mi, Arto, ale to prawda.Mówiłem ci o tym.O autarsze usłyszałem właśnie od rządcy Widemos.— Na szczęście dla mnie — kontynuował Jonti — Gillbret od lat ulepszał aparaty podsłuchowe, dzięki którym mógł śledzić poczynania suwerena.Zostałem ostrzeżony przed niebezpieczeństwem, prawie przez przypadek, podczas pierwszego spotkania z Gillbretem.Wyjechałem najszybciej jak mogłem, ale zło już się stało.Teraz wiemy, że było to jedyne potknięcie rządcy, no a Hinrik nie cieszy się szczególnie dobrą reputacją.Z pewnością nie można go nazwać człowiekiem niezależnym i odważnym.Nie minęło pół roku, a twój ojciec, Farrill, został aresztowany.Czyja to może być sprawka jeśli nie Hinrika, ojca tej dziewczyny?— Nie ostrzegłeś go? — spytał Biron.— Nieraz wiele ryzykujemy, Farrill, ale on został ostrzeżony.Potem przestał się z nami kontaktować i zniszczył wszystkie dowody świadczące o jakichkolwiek powiązaniach z nami.Niektórzy wierzyli, że uda mu się opuścić sektor lub w ostateczności ukryje się.Jednak nie zrobił tego.Wydaje mi się, że rozumiem jego pobudki.Jakakolwiek poważniejsza zmiana w jego życiu mogłaby potwierdzić podejrzenia Tyrannejczyków i narazić na niebezpieczeństwo nasz cały ruch.Zdecydował się zaryzykować głowę i zrezygnował z ukrycia.Niemal przez pół roku Tyrannejczycy oczekiwali na jego fałszywy krok.Są bardzo cierpliwi.Ponieważ twój ojciec nie popełnił błędu, nie mogli czekać dłużej.Nie udało im się jednak znaleźć dowodów przeciwko niemu.— Kłamstwo! — krzyknęła Artemizja.— Same kłamstwa! To obłudna i zakłamana historia, w której nie ma jednego słowa prawdy.Gdyby to wszystko było prawdą, Tyrannejczycy nie spuściliby ciebie z oka.Sam znalazłbyś się w niebezpieczeństwie.Nie siedziałbyś tu uśmiechając się i tracąc czas po próżnicy.— Ja nie tracę czasu, moja pani.Postarałem się już zrobić wszystko co możliwe, aby zdyskredytować twojego ojca jako źródło informacji.I wydaje się, że odniosłem sukces.Tyrannejczycy nie dadzą wiary człowiekowi, którego córka i kuzyn są zdrajcami.A jeśli nawet dalej będą mu ufać, właśnie wyruszam do wnętrza Mgławicy, gdzie już mnie nie znajdą.Tak więc, moje postępowanie przemawia na rzecz prawdziwości tej historii.Biron odetchnął głęboko.— Uznajmy tę rozmowę za zakończoną.Zgodziliśmy się towarzyszyć ci, a ty zobowiązałeś się dostarczyć nam konieczne wyposażenie.To wystarczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl