,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy miasto upadło, Serbowie zamordowali wszystkich jeńców w wieku poborowym, łącznie z Gruberem.Gruber był komendantem przyczółka Borovo Naseije, gdzie Marquez i Barles zazwyczaj przychodzili podczas walk, bo tam można było się poruszać jak się chciało.Pewnego razu Gruber nawet zorganizował kontratak i odbił pobliski budynek, o pierwszej w południe, przy bardzo dobrym świetle, po to, żeby mogli zrobić zdjęcia.Kontratak się nie udał, ale udało im się dotrzeć do zniszczonych serbskich samochodów opancerzonych, gdzie sfilmowali zwłoki żołnierzy federalnych, leżące na ziemi, zanim żywi Serbowie nie zmusili ich do wycofania się.Kapitan Gruber miał 24 lata, był wielokrotnie ranny, a ostatnie dni - z kompletnie podziurawionym płucem i stopą amputowaną w kostce - spędził razem z setkami innych żołnierzy w podziemiu szpitala, gdy promień strefy obrony zmniejszył się do kilku metrów.Kiedy przyszli Serbowie, wyciągnięto go na zewnątrz razem z innymi i wszystkich zabito kulą w kark.Wszyscy, Gruber i chłopcy z Borovo Naseije, Matę i Bośniak Mirko, nawet Rado, drobny blondynek, który zakochał się w Jadrance, tłumaczce, wszyscy teraz leżeli w zbiorowych grobach i zmieniali się w nawóz dla pól kukurydzy.Ta sama Jadranka, platoniczna miłość małego Rado, siedząca teraz w nissanie i notująca wiadomości nadawane przez radio, podniosła głowę i spojrzała przestraszona na Barlesa, kiedy otworzył drzwiczki samochodu.Dziennikarz zastanawiał się, czy ona też pamięta Grubera i resztę chłopaków z Vukovaru.Myślał, że tak, choć Jadranka nigdy nie chciała o tym mówić, jakby starała się zapomnieć zły sen.Vukovar był dla niej chrztem bojowym - zaczęła jako płomienna patriotka, a teraz była całkowicie rozczarowana polityką i wojną, ludźmi, którzy pociągali za sznurki i tego, i tego.W 1992 zrezygnowała z wysokiego i wpływowego stanowiska w rządzie Tudźmana i wróciła na uniwersytet w Zagrzebiu, gdzie wykładała języki hiszpański i kataloński.Czasem robiła tłumaczenia dla ambasady hiszpańskiej, a na front wracała bardzo rzadko, tylko po to, żeby pracować razem z Barlesem i Marquezem, po 130 dolarów za dzień.Łączyły ich wyjątkowe więzy, przy nich trzy lata wcześniej odkryła wojnę, jeżdżąc po Chorwacji od Petrinji po Osijek, od Vukovaru po Pakrac; jej zawodowy życiorys tłumaczki latem i jesienią 1991 roku zawierał nazwy wszystkich najgroźniejszych bitew wojsk Federacji Jugosłowiańskiej z nacjonalistami chorwackimi.Była ciemnowłosa, wysoka i słodka, z włosami przedwcześnie przetkanymi siwizną, i twierdziła, że wiele siwych włosów było wynikiem współpracy z Marquezem i Barlesem.Nienawidziła korridy i uważała, że Hiszpanie nazbyt lubują się we krwi, co w ustach Chorwatki zakrawało na kpinę.- Wszystko to razem źle wygląda - powiedziała Jadranka, wyłączając radio.- Zauważyłem.- Armija idzie w kierunku Cerno Polje.Jeśli dotrą tutaj, odetną drogę.Dziennikarz zaklął wyraźnie, głośno i dosadnie.Szlag by to, jeśli Muzułmanie odetną drogę, trudno będzie stąd się wydostać.Zwłaszcza ona, ze swoim nazwiskiem - Vrsalović - nie przejdzie wolno przez żadną kontrolę Armii, mimo swojej oenzetowskiej akredytacji.- Jak w Jasenovacu - mruknął Barles.- Jak w Jasenovacu - powtórzyła, uśmiechając się z niepokojem.Parę lat wcześniej, kiedy serbskie czołgi zamykały pierścień wokół Dubicy, wydostali się z Jasenovaca, jadąc na pełny gaz drogą, która dziesięć minut później została odcięta.Zanim wyjechali z Dubicy, Barles zdążył uratować z płonącego kościoła dwa osiemnastowieczne mszały i niewielkie stare płótno przedstawiające świętego Mikołaja, które wyciął z ramy czterema cięciami swojego victorinoxa.- Inaczej by się spalił - powiedział.Jadranka zrobiła mu szewską awanturę, kiedy się dowiedziała, że nie ma najmniejszego zamiaru oddać ich do żadnego muzeum ani do chorwackiego Ministerstwa Kultury.- To się nazywa grabież - powtarzała oburzona, podczas gdy Marquez niemal frunął nad drogą prowadząc samochód.- Wstrętna grabież.Przytaczane przez Barlesa argumenty, że była to ortodoksyjna cerkiew serbska i że podpalili ją sami Chorwaci, ani trochę nie zmniejszały jej oburzenia.W owym czasie Jadranka zachowywała jeszcze nienaruszone przedwojenne pojęcie przyzwoitości.W tamtych czasach ekipa Telewizji Hiszpańskiej w ówczesnej Jugosławii składała się z pięciu osób: ich trójka, i jeszcze dźwiękowiec Alvaro Benavent, i Maite Lizundia, młoda producentka telewizyjna, dziewczyna jednego z muzyków z zespołu Los Ronaldos.Maite była drobna, milcząca i rezolutna.Pierwszy raz na wojnie, naśladowała we wszystkim Marqueza i Barlesa, chodząc za nimi ze swoim plecakiem na ramieniu i kuląc głowę, gdy spadały bomby albo przelatywały kule.W Vukovarze, w dniu, kiedy serbska artyleria pierwszy raz zaatakowała chorwacki sztab główny, musieli wybierać: zejść do schronu, co oznaczało chwilowe bezpieczeństwo, ale także możliwość, że nigdy się stamtąd nie wydostaną, czy pieszo jak najszybciej oddalić się od sektora, gdzie koncentrowało się bombardowanie [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|