, Andrzej.Sapkowski. .Ostatnie.Zyczenie.[www.osiolek.com].1 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Można to załatwić innymi, tańszymi rękami.- BRAAAK! Ghaaa-braaak! - zaryczał nagle Kudkudak, zdobywając huczny aplauz zaimitację odgłosów kolejnego zwierzęcia.Geralt nie wiedział jakiego, ale nie chciałby nigdy czegośtakiego napotkać.Odwrócił głowę, dostrzegając spokojne, jadowicie zielone spojrzenie królowej.Drogodar, z opuszczoną głową i twarzą niewidoczną zza zasłony siwych włosów opadających naręce i instrument, brzdąkał cicho na lutni.- Ach, Geralt - powiedziała Calanthe, gestem zabraniając pachołkowi dolewać do swojegopucharu.- Ja mówię, a ty milczysz.Jesteśmy na uczcie, wszyscy chcemy dobrze się bawić.Zabawmnie.Zaczyna mi brakować twoich celnych uwag i domyślnych komentarzy.Zdałby się też jeden zdrugim komplement, hołd czy też zapewnienie o posłuszeństwie.Kolejność dowolna.- Cóż, królowo - rzekł wiedzmin - niewątpliwie jestem mało interesującym partnerem zastołem.Nadziwić się nie mogę, że właśnie mnie wyróżniłaś zaszczytem zajmowania tego miejsca.Można wszak było posadzić tu kogoś znacznie bardziej odpowiedniego.Każdego, kogo byśzapragnęła.Wystarczyło tylko komuś rozkazać lub kogoś kupić.To tylko kwestia ceny.- Mów, mów - Calanthe odchyliła głowę do tyłu, przymknęła oczy, nadając ustom pozórmiłego uśmiechu.- Jestem tedy zaszczycony i dumny, że to ja siedzę obok królowej Calanthe z Cintry, którejurodę przewyższa tylko jej mądrość.Za równie wielki zaszczyt uważam, że królowa raczyłasłyszeć o mnie i że na podstawie tego, co słyszała, nie chce wykorzystywać mnie do banalnychspraw.Zeszłej zimy książę Hrobarik, nie będąc tak łaskawy, próbował wynająć mnie do szukaniaślicznotki, która mając dość jego ordynarnych zalotów, uciekła z balu, gubiąc pantofelek.Trudnomi było go przekonać, że do tego potrzebny jest wielki łowczy, a nie wiedzmin.Królowa słuchała z zagadkowym uśmiechem.- Również inni władcy, ustępujący tobie, pani Calanthe, pod względem mądrości, nie cofalisię przed proponowaniem mi banalnych zadań.Głównie szło im o banalne pozbawienie życiapasierba, ojczyma, macochy, stryja, ciotki, trudno zliczyć.Byli zdania, że to tylko kwestia ceny.Uśmiech królowej mógł oznaczać wszystko.- Powtarzam więc - Geralt lekko skłonił głowę - że nie posiadam się z dumy, mogącsiedzieć obok ciebie, pani.Duma zaś ogromnie wiele znaczy dla nas, wiedzminów.Nie uwierzysz, królowo, jak wiele.Pewien władyka uraził kiedyś dumę wiedzmina propozycją pracy, nie licującą zhonorem i wiedzmińskim kodeksem.Co więcej, nie przyjął do wiadomości grzecznej odmowy,chciał powstrzymać wiedzmina przed opuszczeniem swojego kasztelu.Wszyscy komentującypotem to zdarzenie zgodnie twierdzili, że nie był to najlepszy z pomysłów tego władyki.- Geralt - powiedziała Calanthe po chwili milczenia.-Myliłeś się.Jesteś bardzointeresującym partnerem przy stole.Kudkudak, otrzepując wąsy i przód kaftana z piwnej piany, zadarł głowę i przeszywającozawył w wielce udatnym naśladownictwie wilczycy w czasie rui.Psy z dziedzińca i całej okolicyzawtórowały wyciem.Jeden z braci ze Streptu, bodajże Dzirżygórka, zamoczywszy palec w piwie, poprowadziłgrubą krechę dookoła formacji narysowanej przez Cracha an Craite.- Błąd i nieudolność! - zawołał.- Nie należało takczynić! Tu, na skrzydło, trzeba było skierować konnicę i uderzyć z flanki!- Ha! - ryknął Crach an Craite, waląc kością o stół, znacząc twarze i tuniki sąsiadówkropelkami sosu.- I osłabić środek? Kluczową pozycję? Niedorzeczność!- Tylko ślepiec lub chory na umyśle nie korzysta z manewru w takiej sytuacji!- Tak jest! Słusznie! - krzyknął Windhalm z Attre.- Kto cię pyta, gówniarzu?- Sam jesteś gówniarz!- Zamknij pysk, bo cię zdzielę tą kością!- Siedz na rzyci i milcz, Crach - zawołał Eist Tuirseach, przerywając konwersację zVissegerdem.- Dosyć tych kłótni [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl