, Christopher Carter Ostatnia zbrodnia Agaty Christi 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pojawił się lord Percival.Dodson i Abu wstrzymali oddech.- Diagnoza jest bezlitosna - powiedział.- Rękaw marynarki rzeczywiście został rozdarty.Co zaś się tyczy reszty, mam tylko lekkie draśnięcie i ani śladu trucizny.- Trzeba jak najszybciej odnaleźć sprawcę - stwier­dził Dodson.- Może ponowić atak.- Inszallah, i wszystko w swoim czasie, nadinspektorze.Mamy pilniejsze sprawy.Nadinspektor tęsknił za brzegami Nilu.Panował tam nieznośny upał, ale lekki wiatr przynosił brytyjskiemu turyście wyraźną ulgę.Tu, na pustyni, wydawało się, że skały i piach wzmagają jeszcze żar słońca.Abu odwiózł gości jeepem, który, mimo iż można by było uważać go za antyk, zdołał pokonać wszelkie przeszkody na egipskich dro­gach, od wybojów po nieoczekiwane pochyłości.Opuścili Asuan od strony południowej i wjechali w dziwny pejzaż, na który składały się różnej wielkości bloki skalne i połacie pustyni, najwyraźniej niechętne wszelkiej obecności człowieka.Mimo to technika i prze­mysł wydały walkę tym pustkowiom.Słupy wysokiego napięcia powoli opanowywały królestwo demonów pu­styni, które, według tutejszych bajarzy, prędzej czy później wezmą za to odwet.Jeep zatrzymał się.Dodson wysiadł z trudnością.- Jesteśmy w kopalni granitu należącej do faraonów - powiedział Abu.- To właśnie stąd pochodziły bloki używane przy wznoszeniu ich gigantycznych budowli.- Czy długo będziemy musieli iść? - zaniepokoił się nadintendent.- Nie - odpowiedział Nubijczyk.- Doktor Qerry od dwóch dni ukrywa się w szopie, którą widać o jakieś sto metrów stąd.Trzej mężczyźni powoli szli w kierunku baraku skle­conego z desek, którego drzwi byty zamknięte.- Doktorze Qerry - powiedział spokojnie Szkot - chcemy z panem porozmawiać.Wewnątrz baraku coś się poruszyło.Do szpary przy­warło oko.- Jestem lord Percival Kilvanock, a to nadinspektor Dodson.Czy może pan otworzyć drzwi?Zapytany ani drgnął.- Pozwoli pan, że ja się tym zajmę, wasza dostojność?Arystokrata skinął głową.Nubijski siłacz wyjął z zawiasów drzwi baraku i po­łożył je na podłodze.Wewnątrz siedział skulony niewysoki mężczyzna ubrany na czarno, zakrywający twarz rękami w rękawi­czkach.- Wynoście się stąd, natychmiast!- Nie ma się pan czego obawiać, doktorze.- Co pan o tym wie? Ukrywam się, ponieważ grozi mi śmiertelne niebezpieczeństwo!- Wasza dostojność, czy życzy pan sobie, żebym wziął doktora i wsadził go do jeepa?- Niech ten potwór mnie nie dotyka! - ryknął Alan Qerry.- Jeśli chce pan uniknąć jego interwencji - zasuge­rował lord Percival - powinien pan wstać i pójść z nami, żebyśmy mogli spokojnie porozmawiać.- Mówię wam, że ktoś chce mnie zabić! Jeśli stąd wyjdę, zastrzeli mnie strzelec wyborowy lub fanatyk uzbrojony w nóż ugodzi mnie w plecy.Nie mam sobie nic do zarzucenia i nie chcę być kolejną ofiarą!- Jest nas trzech, doktorze, i obronimy pana.Chodźmy do nie skończonego obelisku.Są tam już turyści, będziemy bezpieczni.- Zostaję tutaj i nie chcę z wami rozmawiać.- Szkoda, doktorze Qerry, ponieważ komisarz Ab-del-Atif wszędzie pana szuka i ma zamiar oskarżyć pana o dokonanie zabójstwa.Alan Qerry zerwał się na równe nogi.- Mnie? A to głupiec!Specjalista od mumii miał orli nos, wystające kości policzkowe i bardzo wąskie wargi, a na policzkach kilkudniowy zarost.Qerry uderzył się w pierś.- Jestem niewinny, absolutnie niewinny, ale wiem wszystko! A ponieważ wiem wszystko, zabiją mnie!Głos Alana Qerry byt równie dziwny, jak jego zacho­wanie.Wysoki, to znów niski, nieustannie wznosił się i opa­dał.- Jesteśmy tu, aby panu pomóc - potwierdził lord Percival.- Jeśli zgodzi się pan wyjaśnić swoje zacho­wanie i wskaże mordercę Howarda Langtona, wyjdzie pan z tej historii bez szwanku.Alan Qerry patrzył na Szkota spod oka, z najwyższą nieufnością.- Może mi pan przysiąc?- Ma pan moje słowo, doktorze.- I nie wtrąci mnie pan do więzienia?- Nie ma o tym mowy.- Czy idąc tutaj, zauważyli panowie jakichś podej­rzanych osobników?- Nikogo.Nasz przyjaciel Abu doskonale zna okolicę i dzięki niemu zapewnimy panu ochronę.- Proszę podejść, milordzie.Doktor Qerry powiedział coś arystokracie na ucho.- Widziałem go w Starej Katarakcie.to Nubijczyk, a ja nie lubię Nubijczyków.To kłamcy i gwałtownicy.Boję się ich.Czy jest go pan pewien?- Mamy dowód, że Abu nie odegrał żadnej roli w morderstwie Howarda Langtona.- Znaczący dowód?- Znaczący.Doktor Qerry zamyślił się.- Dobrze.Chciałbym panom wierzyć.Niech ten Abu idzie przed nami.Pan i pański kolega będziecie szli po bokach.Tak zrobili.Dodson zobaczył niezwykłe miejsce: w skale tkwił uwięziony gigantyczny obelisk, który po postawieniu mierzyłby czterdzieści sześć metrów wysokości i ważył­ by nie mniej niż tysiąc dwieście ton.Byłby więc naj­wyższym, jaki kiedykolwiek wznieśli starożytni Egipcja­nie, ale pozostał w kopalni, ponieważ z powodu trzę­sienia ziemi pękł.Budowniczowie porzucili więc gigan­tyczny kamień, martwy jeszcze przed narodzinami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl