,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pojawił się lord Percival.Dodson i Abu wstrzymali oddech.- Diagnoza jest bezlitosna - powiedział.- Rękaw marynarki rzeczywiście został rozdarty.Co zaś się tyczy reszty, mam tylko lekkie draśnięcie i ani śladu trucizny.- Trzeba jak najszybciej odnaleźć sprawcę - stwierdził Dodson.- Może ponowić atak.- Inszallah, i wszystko w swoim czasie, nadinspektorze.Mamy pilniejsze sprawy.Nadinspektor tęsknił za brzegami Nilu.Panował tam nieznośny upał, ale lekki wiatr przynosił brytyjskiemu turyście wyraźną ulgę.Tu, na pustyni, wydawało się, że skały i piach wzmagają jeszcze żar słońca.Abu odwiózł gości jeepem, który, mimo iż można by było uważać go za antyk, zdołał pokonać wszelkie przeszkody na egipskich drogach, od wybojów po nieoczekiwane pochyłości.Opuścili Asuan od strony południowej i wjechali w dziwny pejzaż, na który składały się różnej wielkości bloki skalne i połacie pustyni, najwyraźniej niechętne wszelkiej obecności człowieka.Mimo to technika i przemysł wydały walkę tym pustkowiom.Słupy wysokiego napięcia powoli opanowywały królestwo demonów pustyni, które, według tutejszych bajarzy, prędzej czy później wezmą za to odwet.Jeep zatrzymał się.Dodson wysiadł z trudnością.- Jesteśmy w kopalni granitu należącej do faraonów - powiedział Abu.- To właśnie stąd pochodziły bloki używane przy wznoszeniu ich gigantycznych budowli.- Czy długo będziemy musieli iść? - zaniepokoił się nadintendent.- Nie - odpowiedział Nubijczyk.- Doktor Qerry od dwóch dni ukrywa się w szopie, którą widać o jakieś sto metrów stąd.Trzej mężczyźni powoli szli w kierunku baraku skleconego z desek, którego drzwi byty zamknięte.- Doktorze Qerry - powiedział spokojnie Szkot - chcemy z panem porozmawiać.Wewnątrz baraku coś się poruszyło.Do szpary przywarło oko.- Jestem lord Percival Kilvanock, a to nadinspektor Dodson.Czy może pan otworzyć drzwi?Zapytany ani drgnął.- Pozwoli pan, że ja się tym zajmę, wasza dostojność?Arystokrata skinął głową.Nubijski siłacz wyjął z zawiasów drzwi baraku i położył je na podłodze.Wewnątrz siedział skulony niewysoki mężczyzna ubrany na czarno, zakrywający twarz rękami w rękawiczkach.- Wynoście się stąd, natychmiast!- Nie ma się pan czego obawiać, doktorze.- Co pan o tym wie? Ukrywam się, ponieważ grozi mi śmiertelne niebezpieczeństwo!- Wasza dostojność, czy życzy pan sobie, żebym wziął doktora i wsadził go do jeepa?- Niech ten potwór mnie nie dotyka! - ryknął Alan Qerry.- Jeśli chce pan uniknąć jego interwencji - zasugerował lord Percival - powinien pan wstać i pójść z nami, żebyśmy mogli spokojnie porozmawiać.- Mówię wam, że ktoś chce mnie zabić! Jeśli stąd wyjdę, zastrzeli mnie strzelec wyborowy lub fanatyk uzbrojony w nóż ugodzi mnie w plecy.Nie mam sobie nic do zarzucenia i nie chcę być kolejną ofiarą!- Jest nas trzech, doktorze, i obronimy pana.Chodźmy do nie skończonego obelisku.Są tam już turyści, będziemy bezpieczni.- Zostaję tutaj i nie chcę z wami rozmawiać.- Szkoda, doktorze Qerry, ponieważ komisarz Ab-del-Atif wszędzie pana szuka i ma zamiar oskarżyć pana o dokonanie zabójstwa.Alan Qerry zerwał się na równe nogi.- Mnie? A to głupiec!Specjalista od mumii miał orli nos, wystające kości policzkowe i bardzo wąskie wargi, a na policzkach kilkudniowy zarost.Qerry uderzył się w pierś.- Jestem niewinny, absolutnie niewinny, ale wiem wszystko! A ponieważ wiem wszystko, zabiją mnie!Głos Alana Qerry byt równie dziwny, jak jego zachowanie.Wysoki, to znów niski, nieustannie wznosił się i opadał.- Jesteśmy tu, aby panu pomóc - potwierdził lord Percival.- Jeśli zgodzi się pan wyjaśnić swoje zachowanie i wskaże mordercę Howarda Langtona, wyjdzie pan z tej historii bez szwanku.Alan Qerry patrzył na Szkota spod oka, z najwyższą nieufnością.- Może mi pan przysiąc?- Ma pan moje słowo, doktorze.- I nie wtrąci mnie pan do więzienia?- Nie ma o tym mowy.- Czy idąc tutaj, zauważyli panowie jakichś podejrzanych osobników?- Nikogo.Nasz przyjaciel Abu doskonale zna okolicę i dzięki niemu zapewnimy panu ochronę.- Proszę podejść, milordzie.Doktor Qerry powiedział coś arystokracie na ucho.- Widziałem go w Starej Katarakcie.to Nubijczyk, a ja nie lubię Nubijczyków.To kłamcy i gwałtownicy.Boję się ich.Czy jest go pan pewien?- Mamy dowód, że Abu nie odegrał żadnej roli w morderstwie Howarda Langtona.- Znaczący dowód?- Znaczący.Doktor Qerry zamyślił się.- Dobrze.Chciałbym panom wierzyć.Niech ten Abu idzie przed nami.Pan i pański kolega będziecie szli po bokach.Tak zrobili.Dodson zobaczył niezwykłe miejsce: w skale tkwił uwięziony gigantyczny obelisk, który po postawieniu mierzyłby czterdzieści sześć metrów wysokości i ważył by nie mniej niż tysiąc dwieście ton.Byłby więc najwyższym, jaki kiedykolwiek wznieśli starożytni Egipcjanie, ale pozostał w kopalni, ponieważ z powodu trzęsienia ziemi pękł.Budowniczowie porzucili więc gigantyczny kamień, martwy jeszcze przed narodzinami [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|