, Alistair Maclean Tabor (7) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potrzebowali§my bezpiecznego kanału łączno§ci, jak pogawę­dki starych przyjaciółek albo meldunki telefoniczne, które regularnie składały swoim szefom.Jak widać zadziałało idealnie.- Zaaranżowali§cie to - powtórzyła niezbyt miłym tonem.- Wie­działe§.- Przepraszam.Nie mieli§my innego wyjścia.- Chcesz powiedzieć.- Tak.- Różowe znamię.- Jeszcze raz przepraszam, ale to było najkompletniejsze dossier, jakie w życiu widziałem - przyznał Bowman z podziwem.- Gardzę tobą! Jeste§ najpodlejszym.- Wiem i wcale mnie to nie martwi.Martwi mnie natomiast, że do­tychczas zdołaliśmy załatwić tylko dwie druhny, a powiedziałem.- Dwie zupełnie wystarczą - przerwała mu stanowczo Cecile.Bowman u§miechnął się, podał jej ramię i razem podeszli do balust­rady.Niemal wprost pod nimi siedzieli książę de Croytor i Lila, natural­nie przy suto zastawionym stole.Ponieważ de Croytor trzymał w dłoninie napoczętą nogę jagnięcia i niczego nie przeżuwał, musiał być w po­ważnym szoku.- Dobry Boże! - wykrztusił, spoglądając uważnie w twarz dziew­czyny z odległo§ci około kilkunastu centymetrów.- Blednę na samą my§l.Mogłem cię stracić na zawsze i nigdy się nie dowiedzieE.- Och, Charles!- Naprawdę jeste§ kucharką Cordon Bleu? - jestem.- Brochettes de queues de langoustines su beurre blanc? - Tak, Charles.- Poulet de la ferme au~champagne? - Tak, Charles.- Filets de sole Retival? - Oczywiście.- Pinładeau aur morilles? - Moja specjalne§ć.- Lila, kocham cię! Wyjdź za mnie! - Och, Charles!Objęli się, nie zważając na pełne zaskoczenia spojrzenia pozostałych go§ci.Symbolicznie być może noga jagnięcia wylądowała na podłodze.Nadal pod rękę, Bowman i Cecile zeszli na patio.- Nie daj się ogłupić temu tam Romeo - powiedział Bowman.- Nic go nie obchodzi jedzenie, je§li w grę wchodzi twoja przyjaciółka.- Wielki książę tak naprawdę jest nie§miałym chłopcem?- Klasyczne o§wiadczyny nie są jego najmocniejszą stroną.Tak bym to ujął.- A twoją?Podprowadził ją do stolika i zamówił drinki.- Przepraszam, nie rozumiem.- Kobiety lubią być proszone o rękę,- Ach! Cecile Dubois, czy wyjdziesz za mnie? - My§lę, że tak.- Touchel - uniósł kielich.- Za Cecile.- Dziękuję.Bardzo pan łaskaw.- To nie za ciebie.To za naszą drugą pociechę.U§miechnęli się do siebie i jednocze§nie spojrzeli na sąsiedni stolik.Wielki książę i Lila nadal patrzyli sobie namiętnie w oczy, ale książę doszedł już do jako takiej równowagi ducha, klasnął bowiem majes­tatycznie w ręce, i zarządził gromko:- EncorelSPIS RZECZYWstęp.5 Rozdział pierwszy.13 Rozdział drugi.30 Rozdział trzeci.46 Rozdział czwarty.62 Rozdział piąty.76 Rozdział szósty.92 Rozdział siódmy.103 Rozdział ósmy.117 Rozdział dziewiąty.134 Rozdział dziesiąty.151 Epilog.158 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl