, Alfred Szklarski Tomek wsrod lowcow glow (3) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Toteż zdaniem Tomka, owe koleiny na wybrzeżu były śladami pozostawiony­mi przez samice szylkreta olbrzymiego [45], które co roku wychodzą na ląd, aby złożyć jaja.Ta odmiana żółwi należała do zwierząt typowo morskich i budową różniła się od lądowych.Przednie łapy szylkreta olbrzymiego stanowiły prawdziwe płetwy, natomiast tylne posiadały błoniaste palce.Nic więc dziwnego, iż żółwie te lepiej pływały niż chodziły, i jedynie samice w odpowiednim czasie opuszczały morze, by w piasku zakopać jaja.Pod wieczór jacht opłynął południowe i wschodnie krańce Swain Reefs.Kapitan Nowicki wyznaczył kurs na północny zachód i ode­tchnął z uczuciem ulgi.Przed chwilą powrócił z rufy, gdzie odczytał licznik logu [46].Szybkość "Sity" wynosiła osiem węzłów.Znajdowali się w strefie sprzyjającego im prądu morskiego, płynącego w kierunku północno-zachodnim.Przy korzystnych wiatrach powinni w przeciągu sześciu dni zarzucić kotwicę w Port Moresby.Za północnym krańcem rozległej grupy wysp Swain Reefs rozpo­czynała się główna, zewnętrzna część Wielkiej Rafy Koralowej, wznie­siona na krawędzi najdalej wysuniętego pod powierzchnią morza załomu lądu, który w tym miejscu stromo opadał dalej w głębinę.W miarę jak "Sita" oddalała się na północ, coraz rzadziej napotykano przesmyki umożliwiające mniejszym statkom dostęp do stałego lądu.Teraz zewnętrzna ściana rafy często sprawiała wrażenie oddalonego od brzegu kamiennego wału, zbudowanego pomiędzy otwartym morzem i tropikalną laguną.Na wewnętrznych wodach tego naturalnego, zdradliwego kanału roiło się od niezliczonych, nadwodnych i podwod­nych, skalistych wysepek oraz korali, dających schronienie różnorodnej faunie.Natomiast na zewnątrz bariera, w większości zanurzona w mo­rzu i widoczna jedynie podczas większych odpływów, była prawie całkowicie pozbawiona życia.Wyłaniała się z fal, niekiedy na prze­strzeni wielu mil, niczym gładki, twardy, błyszczący mur.Potężne fale morskie przelewały się przez nią podczas przypływów, wzmagały swą siłę w czasie tropikalnych burz, uderzały jak taran, lecz gładko wypolerowana powierzchnia bariery bardzo powoli ulegała działaniu erozji.Trwała tam nieustanna walka pomiędzy wciąż rozrastającą się rafą a niszczycielskimi siłami przyrody.Tomek oraz jego przyjaciele cały czas wolny spędzali na pokładzie.Wielka Rafa Koralowa, jako jedyny tego rodzaju twór na Ziemi, przyciągała ich jak magnes.Bentley nie skąpił im wyjaśnień.Według niego, niszczycielskie fale morza były mniej zgubne dla istnienia rafy niż ulewne deszcze, towarzyszące zazwyczaj cyklonom.Wtedy, bowiem całe potoki słodkiej wody, zabójczej dla korali, wpływały z rzek do kanału między główną barierą i brzegiem.Twierdził także, iż najmniej dostępna właściwa zewnętrzna bariera jest zarazem najciekawsza.Wprawdzie powierzch­nia jej była prawie całkowicie wymarła, ale ostro ściętą część od strony otwartego morza, o kilka metrów poniżej poziomu wody, zamiesz­kiwały całe zastępy morskich stworzeń.Mało jednak wiedziano o ich życiu, gdyż dostęp do rafy od strony otwartego morza napotykał ogromne trudności, nawet podczas najspokojniejszej pogody."Sita" bez przeszkód wciąż płynęła na północ.Dawno już minęła przesmyk w rafie zwany Whitsunday Passage, który umożliwiał dostęp do miasta Bowen; dalej na północy przepłynęła obok Przepustu Trójcy [47] i w pobliżu małej grupy wysepek Osprey Reef nareszcie zaczęła się oddalać od zdradliwej rafy.Odtąd Tomek większość czasu spędzał w kabinie nawigacyjnej.Ulubionym jego zajęciem było wpisywanie do dziennika pokładowego wszelkich wydarzeń, jakie zaszły podczas żeglugi.Oprócz czynności nawigacyjnych i pokładowych, w dzienniku notowano mijane statki, wyspy, przylądki, latarnie morskie, rozpoznane punkty wybrzeża, a Tomek, jako doskonały geograf, zawsze dodawał do nich własne, bardzo interesujące informacje.Kapitan Nowicki ze szczególnym upodobaniem odczytywał pouczające uwagi młodego przyjaciela, a po­nieważ sam "nie przepadał za pisaniem", polecił Tomkowi prowadzić dziennik nawet podczas swojej wachty.Tomek nie narzekał na dodat­kową pracę; monotonną nieraz wachtę urozmaicał sobie oznaczaniem położenia statku na mapie szlaków morskich, która była jak gdyby negatywem zwykłej mapy, z morzami pełnymi znaków oraz napisów i pustymi, białymi lądami.Tomek właśnie kończył wachtę.Określił już pozycję statku na mapie, wpisał ją do dziennika.W ciągu ostatniej godziny szybkość jachtu znacznie się zmniejszyła.Mimo to Tomek w doskonałym nastroju wyszedł na mostek kapitański.Zaledwie półtora dnia żeglugi dzieliło ich jeszcze od Port Moresby, skąd lądem wyruszyć mieli w głąb tajemniczej wyspy.Przystanął przy burcie."Sita" wolno płynęła po otwartym morzu.Duże żagle prawie nieruchomo zwisały na masztach.Nie było w tym nic niepokojącego.W strefie równika znajdował się pas ciszy, w którym prądy powietrzne były ledwo wyczuwalne.Było coraz bardziej gorąco."Przydałoby się trochę deszczu dla ochłody" - pomyślał Tomek.Z zadowoleniem stwierdził, że niebo od północne-wschodniej strony jakby trochę pociemniało.W strefie tej deszcze padały niemal codzien­nie w godzinach popołudniowych lub wieczornych.W tej chwili na pokładzie pojawił się Zbyszek Karski.Po trapie wszedł na mostek kapitański.Przystanął obok kuzyna.- Ma rację mój ojciec mówiąc, że podróże kształcą człowieka - powiedział, wachlując się chusteczką.- Podczas lekcji geografii w szkole zastanawiałem się, dlaczego największe morze świata nazwano Oceanem Spokojnym.Olbrzymie przestrzenie wodne wydawały mi się ogromnie niebezpieczne.Tyle przecież słyszałem groźnych opowieści o tajfunach i cyklonach [48].Tymczasem rzeczywistość rozwiała wszelkie wątpliwości.Olbrzymi Ocean Spokojny naprawdę "zachowuje się" spokojnie i nie budzi lęku.Tomek roześmiał się i odparł wesoło:- Tylko nie mów tego przy kapitanie Nowickim! Czy pamiętasz, jak nas zgromił za zachwyty nad pięknem raf koralowych? Nie jestem tak przesądny jak on, ale na morzu nie czuję się zbyt pewnie.Nazwę Ocean Spokojny nadal tym wodom Magellan[49], który podczas całej podróży po tym oceanie, trwającej trzy miesiące i dwadzieścia dni, nie napotkał ani jednej burzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl