, Witold Jablonski Dzieci Nocy (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odebrawszy komunikat, odprawił gestem nietoperza i wrócił do komnaty.- Selene niedługo wróci z kociego obozowiska.Zanim to się stanie, powiedz mi, fałszywy kniaziu, powiedz mi, sługo Sacharowa, co wybierasz: wegetację żywej rośliny czy podobną mojej egzystencję?Kola nie musiał długo się namyślać, by stwierdzić, że wybór jest tylko pozorny, a w istocie rzeczy odpowiedź na propozycję Jarowita może być tylko jedna.- Co.miałbym zrobić? - spytał z wysiłkiem.- Wreszcie dochodzimy do sedna sprawy! - zakrzyknął z triumfem strzygoń.- Jedynym wyłomem w nowym wspaniałym świecie, jedyną zadrą w moim sercu i solą w oku jest przeklęty krakowski papież.Choć nasz krewniak, pochodzi wszak z rodu Draculi, zaprzeczył swemu powołaniu.Z wawelskiego stolca prawi wszystkim morały i poucza, jak powinniśmy żyć.Nie boję się krucyfiksów ani święconej wody, ale złości mnie jego świętoszkowata obłuda.W gruncie rzeczy jest przecież taki jak ja, tylko wybrał drugą stronę barykady.Europa stała się dla nas dwóch za ciasna.Pragnę mu zrobić coś złego.Coś bardzo złego, Kola.- Chyba go już skrzywdziłeś?Wampir ponownie parsknął zgrzytliwym śmiechem.- Chodzi ci o tego szczeniaka, który był wczoraj u mnie na kolacji? Właściwie mówiąc, był moją kolacją.Nasz przenajświętszy ojczulek wyrzekł się rozpustnego brata i jakkolwiek skonsumowanie go sprawiło mi znaczną przyjemność, nie nasyciłem w pełni nienawiści.Muszę oczyścić świat z katolickiej zarazy.Proponuję tobie dokonanie tego heroicznego czynu.Wstrząśnięty Azimow zapomniał na chwilę, w jakim jest położeniu.Szarpnął się gwałtownie, aż żywe więzy zacisnęły się mocniej.- Ten transylwański świątek musi zginąć.Badania przeprowadzone przez Selene na twoim ciele wykazały, że jesteś zdolny go zabić.Zbliżają się obchody Święta Zmarłych, które w naszej tradycji było zawsze szczególne.Doskonały moment, by wreszcie młody lonesco powiększył grono zmarłych poprzedników.Wątpię, aby Jan Paweł długo opłakiwał Eliadego, lecz gdybym ja, jego zabójca, zjawił się w Krakowie, zostałbym natychmiast aresztowany przez gwardię papieską.Ty jeden, Kola, nie jesteś znany.Względnie swobodnie poruszać się po Krakowie mogą Boruta Twardowski, z którym zdążyłem się tymczasem pogodzić, oraz nasz drogi Cagliostro.Biedak ledwie wylizał się z rany od twego zatrutego żądła.Na szczęście biesy i klony nie są zbyt pamiętliwe.Moi przyjaciele wprowadzą cię na podziemne spotkanie neomasonów, to już ustalone.Papież bywa tam czasem w przebraniu, prawdopodobnie kieruje nim ciekawość.Sądzi, że o tym nie wiemy.Hekate pojedzie z tobą i wskaże ci cel.Będziesz miał osinowy kołek, kosę do ścięcia głowy, zatrute żądło i tajemnicze trzecie oko, którego przeznaczenia nie udało nam się jeszcze ustalić.Wybór najskuteczniejszej broni pozostawiam tobie.Ponieważ wszystkie teleportale do Krakowa są ostatnio zablokowane, chyba z troski o bezpieczeństwo najwyższego kapłana podczas masowego święta, musicie udać się zwykłym środkiem komunikacji.Zarezerwowałem bilety na Nord Express „Serpentia”.Kola milczał.Był ciągle przytłoczony obfitością nowych wiadomości i próbował je sobie jakoś uporządkować.- Oczywiście ucieczka jest także zorganizowana.Bracia neomasoni osłonią was.A po powrocie na zamek Nieśmiertelnik spotkasz tę, której szukasz, panie detektywie Azimow.Porozmawiasz z Samarą Rockefellerowną Sacharową.Czy uda się namówić ją do powrotu w objęcia stęsknionego tatuśka, to już twój problem.Nie musisz się spieszyć z odpowiedzią, pierwszy listopada jeszcze daleko.Wydaje mi się jednak, że dalsze dokarmianie figowca dusiciela jest bez sensu.Wolałbym mu znaleźć inną pożywkę.W tym momencie nad zamkiem zafurkotał kołując ogromny chiropter.Wylądował miękko na balkonowych płytach i złożył błoniaste skrzydła.Z wehikułu wysiadła Selene w srebrzystym płaszczu.Wyniosła, milcząca bogini.Wilkołak uniósł czujnie pysk i zawył radośnie.- Więc? - nalegał strzygoń, nie odwracając się w stronę przybyłej.- Twoja odpowiedź?- A.jakie są gwarancje? - wydusił z siebie detektyw.- Żadne - odparł ze śmiechem Jarowit.- Musisz zaryzykować i zaufać mi.Nie zapominaj, że jestem, bądź co bądź, człowiekiem honoru.Unikając hipnotycznych oczu wampira, Kola błądził wzrokiem po komnacie.Natrafił na spojrzenie wchodzącej właśnie Selene.Delikatny trzepot powiek z długimi rzęsami sprawił, że Azimow odebrał w mózgu bezgłośny sygnał: „Zgódź się!”- Obawiam się.- wychrypiał - że moja odpowiedź może być tylko jedna.Astarte! Przyszła po ofiarę swoją: Ta, która się upaja najstraszliwszymi męki.Ta, co kazała Onanowi szukać nowej orgii płciowej, by go oddać na pastwę strasznej śmierci ukamienowania.Ta, co wierny lud poprowadziła do wyzwolenia świętego grobu, by mu za nagrodę owieńczyć czoło męczenniczą koroną syfilitycznych wrzodów.Ta, co wysysa samicę mężowi z krwi i rzuca go w sodomicznej chuci na męża.Ta, która silniejszą jest od porządku rzeczy, bo przewraca wszystkie instynkty i maże swe oblicze kazirodczym nasieniem - Astarte, Szatanie!.Stanisław Przybyszewski Requiem Aeternam9.AudiencjaNord Express rozciągnął potężne sploty i pierścienie wzdłuż peronu stacji Czartocin.Zatrzymywał się w tej karpackiej mieścinie tylko kilka minut, toteż należało się spieszyć.Azimow i czarnowłosa Hekate byli gotowi.Zajęli miejsca w przestronnym przedziale sleepingu.Już po chwili mknęli z niesłychaną szybkością na północny zachód.„Serpentia”, cud biotechniki sprzed bez mała półwiecza, wydzielał ze specjalnie przystosowanych gruczołów smugę śluzu, która pozwalała pokonywać bez trudu najbardziej zawiłe górskie przełęcze.Z łatwością owijał się wokół niebotycznych szczytów i przebywał wydrążone w skałach tunele, nie czyniąc najmniejszego dyskomfortu pasażerom.Przez błony widokowe można było podziwiać imponujące krajobrazy, Kola jednak wolał skupić uwagę na współpasażerce.Do tej pory nie zdołał się jeszcze oswoić z nową sytuacją.Oto został najemnikiem najgorszego w Europie strzygonia.Pędził ku niewiadomemu w towarzystwie złowrogiej wspólniczki potwora.Domyślał się, że Hekate ma go pilnować.Zgodził się na propozycję Jarowita, ponieważ dostrzegł możliwość wydobycia się z tego galimatiasu.Przy pierwszej nadarzającej się sposobności zamierzał podjąć próbę ucieczki.Nie chciał wcale zabijać papieża.Los młodocianego ojca kościoła był mu całkowicie obojętny.Pragnął jedynie potajemnie, może w kocim albo wilczym przebraniu, wrócić do zamku Nieśmiertelnik i odnaleźć Samarę, wierny zleceniu pierwszego pracodawcy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl