,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Polowanie odbędzie się przy brzegach Tugeli, gdzie ostatniego bawołu widziano dziesięć lat temu.- Waite upił trochę z kieliszka, obserwując ich twarze.- Ogłosił także, że w pogoni za rannymi zwierzętami wolno będzie wojownikom przekroczyć granicę.Przy stole rozległy się westchnienia, a potem cichy pomruk.Wiedzieli wszyscy, że zgodnie z tradycją oznacza to, iż Zulusi wypowiadają białym wojnę.- Cóż zatem, panowie, mamy robić w tej sytuacji? Czy mamy siedzieć i czekać, aż przyjdą i nas stąd wykurzą?Erasmus pochylił się do przodu obserwując Waite'a.- Sir Bartle Frere spotkał się z tydzień temu z posłami króla Cetewayo.Postawił im ultimatum.Mają do jedenastego stycznia rozpuścić do domu wojowników i przyjąć z powrotem reprezentanta Jej Królewskiej Mości.Jeśli Cetewayo odrzuci ultimatum, lord Chelmsford ma poprowadzić karny korpus ekspedycyjny składający się z oddziałów regularnych i milicji.W tej chwili trwa mobilizacja korpusu, który wyruszy z Pietermaritzburga w ciągu następnych dziesięciu dni.Ma przeprawić się przez Tugelę przy Rorkes Drift i zaatakować Zulusów, zanim przekroczą linię graniczną.Operacja ta ma zlikwidować ciągłe zagrożenie na naszej granicy i złamać na zawsze militarną siłę Zulusów.- Najwyższy czas - odezwał się Erasmus.- Jego Ekscelencja nadał mi stopień pułkownika i polecił zorganizować oddział w naszym okręgu.Obiecałem, że wystawimy co najmniej czterdziestu uzbrojonych konnych z furażem, którzy dołączą do wojsk Chelmsforda przy brzegu Tugeli.Jeżeli żaden z was nie zgłasza sprzeciwu, mianuję was, panowie, moimi kapitanami.Wiem, że mogę na was polegać i że pomożecie mi wypełnić obietnicę, którą dałem Jego Ekscelencji.Nagle Waite porzucił koturnowy styl i uśmiechnął się od ucha do ucha.- Nagroda za udział w kampanii wypłacona będzie jak zwykle w bydle.- Jak daleko Cetewayo zapędził swoje stada? - zapytał Tim Hope-Brown.- Ręczę, że nie dosyć daleko - zarechotał Stephen Erasmus.- Proponuję wznieść toast - zawołał Simon Rousseau, wstając i podnosząc kieliszek.- Zdrowie Królowej, lorda Chelmsforda i Królewskich Stad Zulusów.Wszyscy wstali i wypili, a potem, jakby nagle zawstydziło ich własne zachowanie, usiedli z powrotem, pokasłując i szurając nogami.- W porządku - powiedział Waite.- Przejdźmy teraz do szczegółów.Ty oczywiście idziesz, Steff, razem z twoimi dwoma najstarszymi chłopakami?- Ja, wszyscy trzej, a także mój brat i jego syn.To daje razem pięciu ludzi.- To dobrze.A ty, Gunther?Zaczęli robić plany.Ustawiali na papierze ludzi, konie i wozy; każdy z kapitanów otrzymał zadania do wykonania.Długie godziny trwały jeszcze spory; zadawano pytania i udzielano odpowiedzi, aż w końcu goście opuścili Theunis Kraal.Odjeżdżali kłusem całą grupą, długonodzy i rozparci wygodnie w siodłach, wspinając się po zboczu, którym wiodła droga do Ladyburga.Waite stał razem z synami na pierwszym stopniu werandy, obserwując ich odjazd.- Tato.- próbował niepewnie zwrócić na siebie jego uwagę Garrick.- Tak, chłopcze? - Waite nie spuszczał z oczu oddalającej się grupy.Steff Erasmus obrócił się w siodle i pomachał nad głową kapeluszem.Waite zrobił to samo.- Dlaczego musimy z nimi walczyć, tato? Skoro gubernator właśnie wysłał kogoś do nich na rozmowy, może nie będziemy z nimi wcale walczyć.Waite spojrzał na syna, marszcząc lekko brwi.- Trzeba walczyć o wszystko, co warto posiadać, Garry.Cetewayo wystawił dwadzieścia tysięcy włóczni, żeby to wszystko zagarnąć.- Waite zatoczył ręką koło, obejmując tym gestem Theunis Kraal.- Sądzę, że warto o to walczyć, prawda, Sean?- Jasne - Sean pokiwał gorliwie głową.- Ale czy nie moglibyśmy zawrzeć z nimi po prostu traktatu? - upierał się Garry.- Kolejny krzyżyk na kartce papieru - stwierdził z gwałtowną pogardą Waite.- Taki sam, jaki znaleźli na zwłokach Pata Retriefa.na niewiele mu się przydał.Zawrócił razem z synami do domu.Usiadł w fotelu, wyprostował przed sobą nogi i uśmiechnął się do Ady [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|