, Szrejter Artur Mitologia Germanska (3) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Mam się z nią bić?! — Thor nie mógł uwierzyć, że jemu, mocarzowi, każą się zmierzyć ze stojącą nad grobem kobieciną.— Spróbuj, Thorze.Jak powiedziałem, nawet ja nie potrafię jej pokonać.Thor zaatakował pierwszy.Chwycił Ellę pod ramiona i próbował podnieść.Nic mu z tego nie wyszło, starucha bowiem objęła go wpół i rzuciła na posadzkę.Podniósł się i zaatakował ponownie.Tak to się powtarzało trzy razy.Wreszcie Ella chwyciła Thora w kleszczowy uścisk.Nie potrafił się wydobyć, miał jednak dość sił, by długą chwilę opierać się Elli.Jednak i ta próba skończyła się niepowodzeniem.Ol-brzymka przycisnęła go do ziemi i musi;ał prosić o łaskę.Po tym ciężkim pojedynku Thor zachował dość przytomności, by zauważyć, że oprócz Skrymira nikt się z niego nie wyśmiewał.Jótunno-wie zdawali się z przerażeniem patrzeć n;a przegranego boga.To go zastanowiło.Skrymir długą chwilę drwił z boskich awanturników, ale potem dał spokój przytykom i zaprosił ich do stołu.Podano mnóstwo wspaniałych potraw, ale, dziwnym trafem, nie smakowały bogom.Wciąż przeżuwali klęskę.Za to olbrzymy bawiły się- znakomicie.Następnego dnia Skrymir osobiście odprowadził niebian do granicy swoich włości.Nie odezwał się słowem przez całą drogę, a i zawstydzonym wędrowcom nie spieszyło się z rozpamiętywaniem własnych porażek.Dopiero gdy stanęli przy kamieniu granicznym, Skrymir przemówił.— Bogowie, wiedzcie, że to ja wcieliłem się w owego wędrownego Jótunna, spotkanego przez was w drodze do Utgardu.Wiedząc, z kim mam do czynienia, przybrałem postać wielokrotnie większą od mej prawdziwej, aby was przestraszyć.W nocy, gdy Thor trzy razy uderzył mnie Mjóllnirem, ledwie zdążyłem czarami sprowadzić pobliską górę, by się nią zasłonić.A i tak ostatni cios Thora niemal przebił skałę.Potem szybko wróciłem do Utgardu i za pomocą magii nadałem mu gigantyczne rozmiary, zaś swych podwładnych powiększyłem dziesięciokrotnie.Dziwicie się też, jak mogliście zostać ze szczętem pokonani? To też sprawka moich zaklęć.Huginn, przeciwnik Thjalfiego, jest tym, co oznacza jego imię.— Myślą, a któż prześcignie myśl? Mimo to Thjalfi dzielnie dotrzymywał mu kroku.Zaś Logi to nikt inny jak Ogień — to zresztą znaczy jego imię.Ale twój aptetyt, Loki, mógłby zawstydzić niejednego olbrzyma.— A moje próby? — niecierpliwie zapytał Thor.— Piłeś nie miód, ale wodę z samego Garsecgu.Wystarczyły ci trzy łyki, by w trzeciej części opróżnić ocean.Postać kota nadałem twemu największemu wrogowi, wężowi Jórmungandowi.Mimo to prawie go uniosłeś.Zaś Ella, to właśnie Śmierć, jak mówi jej imię, a ty potrafiłeś się jej oprzeć długą chwilę — potrafiłeś się oprzeć temu, co nieuniknione!Thor poczuł niewysłowioną dumę ze swych wyczynów, ale zarazi przyszło opamiętanie.Przecież został haniebnie oszukany! Musi wziąć pomstę na kłamliwym Thursie!— Thorze — rzekł Skrymir — uznaję w tobie największego siłacza świata.Ale wiedz, że od tej chwili czynię Utgard niewidzialnym, abyś nie mógł go odnaleźć.Gdybyś jednak nie posłuchał przestrogi i spró-bował go szukać, bądź pewien, że użyję przeciwko tobie całej swej ma-gicznej mocy.A wtedy nie wyjdziesz cało z pojedynku.Żegnajcie!Mówiąc to, zniknął, rozwiał się w powietrzu.— Wracamy! — krzyknął Thor.— Zrównamy Utgard z powierze-nią ziemi! Nikt nigdy tak ze mnie nie zakpił!— Stój, Thorze! — powstrzymał go Loki.— Nic nie znajdziemy, Utgard jest już niewidzialny, a nie* uśmiecha mi się walka z setkami ol-brzymów, nawet jeśli ci wrócą do swych normalnych rozmiarów.Thor posłuchał rady Lokiego.Odtąd bóg ognia opowiadał, jak to Thor opierał się śmierci i prawie uniósł Jórmunganda, ale nie zapominął także wspomnieć, że bóg gromu zgubił się w rękawicy.Skąd jednak dowiedział się o upokorzeniu Thora? To już tajemnica sprytnego Lokiego.O NOWYCH MURACH ASGARDU, CZYLI JAK FREYĘ ZA MĄŻ WYDAWANO(wg: Wluspa 25-26; Gylfag.42)Pewnego ranka do bram Asgardu zapukał olbrzym o czarnym obliczu.Uzbrojeni bogowie wybiegli, by stawić mu czoło, ale okazało się, że nie ma zamiaru walczyć.Przybył natomiast z ciekawą propozycją.Chciał wybudować bogom nowe mury Asgardu.Odyn poważnie zastanowił się nad słowami Thursa.Rzeczywiście, umocnienia Asgardu pamiętały zamierzchłe czasy, powstały jeszcze przed wojną z Wanami, a w jej toku zostały poważnie uszkodzone.Od-tamtej pory bogowie nie pomyśleli o naprawie wałów — ale przecież żaden z nich nie znał się na tym, a jeśli znał się kiedyś, to teraz już zapomniał tajników sztuki wznoszenia umocnień.— Olbrzymie — Odyn przywołał budowniczego.— Chcemy mieć nowe mury, całe z kamienia, z pięknymi wieżami i mocnymi bramami.Czy jesteś w stanieje wznieść?— Jestem, Odynie.— W takim razie powiedz, jakiej zapłaty żądasz.— Chcę niewiele — czarnolicy olbrzym wyraźnie bał się wyjawienia ceny.— Tylko Freyi za żonę oraz Słońca i Księżyca.Gdy bogowie usłyszeli warunki prostaka, ich gniew czarną chmurą przyćmił światło Słońca.Olbrzym musiał uchodzić.Asowie chcieli go o-onić i ukarać za zuchwalstwo, ale powstrzymał ich Loki.— Powinniśmy się zgodzić — rzekł stanowczo.— Zgodzić!? — krzyknęła Freya [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl