, SCARROW, Alex TIME RIDERS 3 Kod Apokalipsy 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Morze lśniących hełmów, kol-czug, pik i powiewających sztandarów.- Spokojnie, panie - wyszeptał Szeryf.- Pamiętaj, że trzymasz w ręku.to,o co toczy się cała gra.Jan szybko skinął głową.Zacny mąż z jego szeryfa.Posłał Liamowi słabyuśmiech, gdy zatrzymali się przed prowadzącą do namiotu markizą.Nastraży stało dwóch żołnierzy.- Tylko on - bezczelnie warknął jeden z nich, zapominając o tytułach Janai wszelkich kurtuazyjnych gestach.Jan delikatnie kiwnął głową, dając znać szeryfowi i jednorękiemu gierm-kowi, aby zostali na zewnątrz, po czym ruszył w stronę wejścia do namio-tu.Odsunął ciężką, jedwabną zasłonę i wszedł do chłodnego, pogrążonegow mroku wnętrza.Ujrzał drewniany stół, na którym stała karafka i dwa puchary, oraz dwaskładane krzesła wojskowe wykonane z dębu i skóry.Ryszard siedział już,swobodnie rozciągnięty, w jednym z nich.- Braciszku, odważyłeś się przybyć tu osobiście, zamiast wysyłać swegosługusa.- Ta-tak.- Jan skinął głową.Nienawidził swojego stłamszonego kwilenia, które brzmiało jak kobiecy szczebiot przy głębokim, męskim i przeciągłympomrukiwaniu Ryszarda.- Lepiej usiądz, zanim upadniesz - prychnął Ryszard.Jan posłusznie usadowił się na drugim krześle.Ryszard nachylił się do przodu, krzesło zatrzeszczało pod ciężarem męż-czyzny w kolczudze i zbroi.- Jam zawsze gotowy walczyć, braciszku.Pytanie, czy i ty?- Ja.tak.jam.- Ha! - Ryszard zaśmiał się ponownie.- Ty cherlawy konusie.Długoś niechciał się oderwać od cycka piastunki! - Podniósł ze stołu karafkę i nalałsobie do pucharu odrobinę rozwodnionego wina.- Ale nie przybyłem tudzisiaj, by cię karać.- Opróżnił cały puchar na raz, rozlewając wino po gę-stej płowej brodzie.- Odkądem wylądował na tym zapomnianym przez Boga wybrzeżu, co irusz słyszę wieści, że zgubiłeś coś, co jest bardzo dla mnie cenne.Wiesz, oczym mówię, jak mniemam?Jan skinął głową, choć sam nie wiedział na pewno, czy było to świadomepotaknięcie, czy mimowolny tik.- Zawsze cię miałem za głupca, drogi bracie, ale żeby zgłupieć do cna i gozgubić? Takoż i mniemam, że to czcze bajdurzenia, nic więcej.- Ryszarduśmiechnął się po raz pierwszy.Był to zimny uśmiech, który nie wyrażałabsolutnie nic.- Wygląda na to, że wreszcie masz trochę ikry.Próbujesz sięteraz ze mną targować?Jan oczami wyobrazni widział, jak uśmiech króla znika, jak raptem bratwściekle obnaża kły, jak wykonuje gwałtowny ruch i zatapia ostrze głębo-ko w gardle ofiary.Ryszard mógłby to zrobić bez oglądania się na konse-kwencje. Bądz ostrożny- Mam.mam go bracie.- Doskonale! Oczywiście, że masz.Dziękuję, że raczyłeś przechowywaćgo dla mnie przez dwa lata.Oddasz mi go, a wonczas, być może - być może- przymknę oko na twoją opieszałość w wypłacaniu okupu.Przymknę okona nieustanne próby podkopania mojego autorytetu w czasie, gdy prze-bywałem za morzem, broniąc chrześcijańskiego porządku.Jan czuł, że nogi pod jego suknią drżą jak osiki na wietrze, pęcherz po-puszcza, a żołądek kłębi się i burczy. Bądz silny.- Przywoływał się do porządku.- Jest bezpieczny, Ryszardzie.Ja.ja.- Ty co?Jan z trudem przełknął ślinę.- Ostawię go przy sobie jeszcze przez czas jakiś. Uśmiech na twarzy Ryszarda zamarł.Król sięgnął po karafkę i ponownienapełnił puchar.- Twa żałosna próba sprzeciwiania się mej woli jest niemalże zabawna.Lecz nie mam teraz na to czasu.- Sły-słyszałeś m-mnie, bracie - wymamrotał, słowa wylatywały z jegoust chaotycznie jak pijak z zamykanej karczmy.Ryszard zmrużył oczy.- Sły.sły-słyszszałłeśś.m-m-nie, bra-bracie - okrutnie zaszydził, imitu-jąc wysoki, piskliwy głos Jana.- Nie zamierzam się z tobą targować, ty ża-łosna babo! - Potrząsnął głową na samą myśl o czymś takim.- Jesteś jakdziecię, niemowlak.Zawsześ taki był.Zabawiałeś się w królowanie, gdy jawyjechałem z Anglii.A teraz ważysz się.masz czelność na taką próbę mo-ją cierpliwość wystawiać?- Toż to tylko zwój ze słowami - rzekł Jan.- Nic nie znaczy.- Pożałowałswych słów niemal w tym samym momencie, w którym je wypowiedział.Spodziewał się, że jego brat zeskoczy z krzesła i walnie go na odlew wtwarz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl