, Alex Joe Gdzie przykazan brak dziesieciu (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.180  Gdybym podszedł do niego. powiedział Alex. Ale generał Somerville nieżyczył sobie, aby mu przeszkadzano.A zresztą moja wizyta tutaj polegała na tym, abymgo nie niepokoił moim widokiem tego przedpołudnia, panie doktorze.Doktor O Flaherty chrząknął. Zapewne, zapewne. powiedział bez większego zainteresowania. Pozostawiam panom protokół z sekcji generała Johna Somerville a podpisany prze-ze mnie i doktora Slimsa, który mi asystował.Gdyby mieli panowie jakieś dodatkowepytania, numer mojego telefonu jest w książce telefonicznej.Proszę nie krępować sięnawet nocną porą.Jestem przyzwyczajony do telefonów o każdej godzinie. Panie doktorze. powiedział Alex szybko, trzymając w ręce kartę sekcji:  O iledobrze rozumiem, nie odnalazł pan cukru w treści żołądkowej? Nie.Zauważyłem to  O Flaherty skinął głową. Najwidoczniej generał nieużywał cukru ani do herbaty, ani do kawy.A przynajmniej nie użył go tego dnia, gdyżodnalezlibyśy jego ślady. Dziękuję bardzo  Alex odłożył kartę na stół.Doktor podniósł się z miejsca i się-gnął po swój wspaniały melonik. Jeszcze tylko jedną chwilę, panie doktorze. Joe obszedł stół. Powiedział pan,że generał był absolutnie nieprzytomny w chwili śmierci.Po czym pan to poznał? Jest to rozsądne pytanie.Otóż znajdował się on w stanie wielkiego uśpienia, moimzdaniem, niemal agonii, gdyż praca serca zamierała już, a mózg nie odbierał sygnałówod nerwów.Poznać to można po wyrazie jego rysów i po całym położeniu ciała.Zostałtrafiony potężnym pociskiem o kalibrze prawie dwukrotnie większym niż ten, któregoużywa na przykład policja.Pocisk z colta 45, tępo zakończony, rozrywa tkankę i powo-duje potworne obrażenia wewnętrzne, choć dzięki swemu kształtowi ma mniejszą siłęprzebicia niż niektóre pociski mniejszych kalibrów.Ten utkwił w kości.Ale nie o tymchcę mówić.Otóż ta straszliwa rana musiałaby spowodować szereg natychmiastowychreakcji, które byłyby wyrazne jako reakcje całego ciała w ostatniej sekundzie życia.Nictakiego nie nastąpiło.Pocisk uderzył, ale sygnały dotarły do zamierającego mózgu i niewywołały echa.Nawet twarz jego jest nadal twarzą uśpionego spokojnie człowieka.Palce, stopy.Tak! Spał, proszę mi wierzyć! I dobrze się stało, jeśli mam być szczery,gdyż umarł nie wiedząc, że umiera, a jest to rzecz, której każdy z nas powinien sobie ży-czyć w ostatniej godzinie życia.Do widzenia panom! Bardzo mi było miło.Skłonił się im obu i wyszedł.Siedzieli w milczeniu, wpatrując się w dwie zadrukowane karty, na których rubry-kach drobnym, zdecydowanym pismem doktor O Flaherty wypisał wyrok na człowie-ka, którego jeszcze nie znali i obawiali się w duchu, że mogą go nigdy nie poznać.Dopiero kiedy ucichł warkot motoru małego Morrisa, Parker uniósł głowę, którątrzymał wspartą na łokciach, wpatrując się w zdumiewające sprawozdanie.181  Jedno jest pewne. powiedział. Jak w każdym śledztwie, im więcej faktów,tym lepiej! A więc zatruto kawę środkami nasennymi! Zgoda! Zajmiemy się tą kawą,Joe! Umarł pomiędzy godziną dziewiątą a dziesiątą! To też zawęża pole działania.I ktoś wlał pózniej inną kawę do filiżanki i do termosu, a wypłukał, oczywiście, oba tenaczynia przedtem.Jest tam przecież zlew! Ale kiedy to zrobił, Joe? Przecież wszyscytam byliście! Hicks na skale, Chanda w oknie z lornetką! Ty w ogrodzie! I nikt z was niezauważyłby niczego? Jak to możliwe? Nie wiem. powiedział Alex cicho.Siedział trzymając skronie w palcach dłonii nie poruszał się. Nie to jest najważniejsze. Nie to jest najważniejsze?  Parker potrząsnął jego ramieniem. Obudz się,chłopcze! Mówisz od rzeczy! Przyjeżdża ten lekarz, przewraca świat do góry nogami,nie rozumiejąc nawet, co nam powiedział! A ty mówisz, że to nie jest najważniejsze!Joe uniósł głowę i spojrzał na niego zmęczonymi oczyma. Zaczynam rozumieć, Ben.Myślę nawet, że wiem, kto zabił generała Somerville a.Ale nie mam żadnych dowodów.Wszystkie dowody świadczą, że morderca jest niewin-ny! Co?  powiedział Parker.Potrząsnął głową, a potem powiedział cicho:  A możemi się to wszystko śni? Jak temu biedakowi.A raczej to ty oszalałeś, Joe. Podszedł do Alexa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl