, Chmielewska Joanna Studnie Przodkow 1 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pozwolił się powlec w głąb bramy, na co bardzo nalegała Ewa z uwagina sąsiadów.Chaotycznie, gorączkowo i zupełnie niezrozumiale wyjaśnił mi, żemarzy o potomkach mojej babci, Pauliny Włókniewskiej.Znią mu się po nocach,109 musi się z nimi zobaczyć, musi i koniec! Są to dla niego jedyne godne uwagiosoby na całym świecie!Dość długo potrwało, zanim wreszcie doszliśmy w tej bramie Ewy do jakiegotakiego porozumienia.Głęboko poruszona z wielkim trudem wydarłam z szaleń-ca jego dane personalne.Nazywał się Michał Olszewski i był kustoszem muzeumw Liwiu.W Liwiu! Prawie pod naszym nosem! Usiłowałam dowiedzieć się cze-goś więcej, ale szaleniec nie chciał mówić.Wyrywały mu się tylko entuzjastycz-ne okrzyki, świadczące, że sprawa jest wielkiej wagi i niesłychanie wstrząsająca.Zważywszy ilość wmieszanych w nią zwłok, z łatwością mogłam w to uwierzyć.Jasną jest rzeczą, że tej zdobyczy już z ręki nie wypuściłam. %7ładnego czekania do jutra  oznajmiłam stanowczo. Jak znam życie,mur beton przed jutrzejszym porankiem ktoś pana zamorduje i cała kołomyja za-cznie się na nowo.Jedzie pan ze mną i nie ma gadania!Ewa z aprobatą pokiwała głową, a Michał Olszewski rozpromienił się jeszczebardziej, choć wydawało się to niemożliwe.Szczerze wyznał, że miał podobneobawy co do mnie i już sobie postanowił jechać za nami taksówką.Całkowitazgodność poglądów pozwoliła nam przystąpić do działania.Tadeusz wracał zatem z Milanówka w licznej asyście.Flesza, jak się okazało,nie miał.Dwa tygodnie wcześniej pożyczył go komuś innemu i ten ktoś unikateraz starannie najmniejszego z nim kontaktu, co pozwala mniemać, że flesz diabliwzięli.Pewnie go rozbił.Zmartwiona nieco zażądałam od Tadeusza wykrzesaniaz siebie energii i zawiadomienia mnie, jeśli odzyska przyrząd.Oboje z Ewą mogąmi go przywiezć do Woli, gdzie wobec kolejno zachodzących wydarzeń, życiepłynie nader atrakcyjnie. Jadę tam teraz z tym panem  dodałam na wszelki wypadek. W ra-zie gdyby po drodze zamordował mnie nieznany sprawca, będziecie wiedzieli, cozeznawać przed sądem.Michał Olszewski siedział cicho i nie wtrącał się do naszej rozmowy.Wy-glądał, jakby od wewnątrz rozsadzała go jakaś substancja, wydzielająca z siebieblask.Jego obecność sprawiła, że nie rozpoczęłam poszukiwań flesza u innych110 osób i machnęłam ręką na pułapkę, którą w pełni powinno zastąpić żywe zródłoinformacji.Spod domu Tadeusza ruszyłam wprost do Woli. Po jakiego diabła pętał się pan po podwórzu Chmielnej sto dwadzieściadwa, skoro pan wiedział, że Włókniewscy mieszkali przy Chmielnej sto sześć? spytałam, wydostawszy się na lubelską szosę. To pan chyba może powiedzieć? Ja się pętałem po wszystkich podwórzach  odparł Michał Olszewski to-nem bezgranicznego szczęścia. Pętałem się wszędzie.Co przeżyłem, tego ludz-kie słowo nie opisze! Naprawdę tak trudno było nas znalezć? Trudno! Cha, cha! W ogóle niemożliwe! Proszę bardzo, to pani mogę odrazu opowiedzieć!Z wielkim zainteresowaniem wysłuchałam opisu ciernistej drogi do potom-ków mojej babci i dziadka.Od Włókniewskich ze wsi Michał Olszewski dowie-dział się, że Franciszek i Paulina mieli trzy córki, które najprawdopodobniej po-wychodziły za mąż i zmieniły nazwiska.Tych nowych nazwisk, rzecz jasna, nieznał.W biurze adresowym nikt nie umiał mu nic powiedzieć, Włókniewscy ist-nieli, owszem, dostał różne adresy i mnóstwo czasu zmarnował na upewnieniesię, że są to zupełnie inne osoby, wcale nie te, których szuka.Porozrzucani by-li po całej Polsce, niektórzy nie odpowiadali na listy, ujezdził się zatem tyle, żejuż mu to nosem wyszło.Jeszcze więcej czasu zmarnował w Tarczynie, gdzieWłókniewscy mieszkali w czasie wojny i gdzie nawet znalazł rodzinę znającą ichniegdyś, prześladował go jednakże okropny pech.Jedyny członek owej rodziny,pamiętający dokładnie Franciszka Włókniewskiego, niedawno właśnie umarł, po-zostali zaś nie wiedzieli nic i nie mieli pojęcia o nazwiskach zamężnych córek.Co gorsza, zorientował się, że tych Włókniewskich szukał także ktoś inny, nie-co wcześniej, i ten ktoś inny zdążył dogadać się za życia ze zmarłym członkiemowej rodziny.Zdenerwował się niewymownie i zaczął obchodzić cmentarze.Ob-szedłszy Powązki, grób po grobie i napis po napisie, zorientował się, że ta metodazapewni mu zajęcie na najbliższe dziesięć lat, przerzucił się zatem na admini-stracje cmentarzy.W żadnej administracji, nigdzie, w całym województwie, nieznalazł nazwiska Włókniewski.Oburzające!111  Pewnie, że pan nie znalazł, bo Włókniewscy leżą w grobie  przerwałam. A rodzinny grób jest na nazwisko mojej mamusi.A w ogóle skąd się panuwzięły Powązki, trzeba było zacząć od Bródna! Stara rodzina, więc zacząłem od najstarszego.Poniósłszy klęskę na cmentarzach, Michał zmienił kierunek działania i odna-lazł wieś Głodomorzyce, gdzie również miał nadzieję na uzyskanie informacji.Uzyskał je, owszem, ale takie, że włosy zjeżyły mu się głowie. Ho, ho!  wyrwało mi się i ugryzłam się w język. Proszę?  zainteresował się Michał. Nic, nic.Niech pan mówi dalej.Michał przyjrzał mi się nieco podejrzliwie i po chwili podjął opowieść.In-formacje z Głodomorzyc wpędziły go w ostateczną desperację i w przypływie tejdesperacji jął spędzać całe godziny na błąkaniu się po ulicy Chmielnej.Ci cholerniWłókniewscy mieszkali tam przecież długie lata, ktoś ich musiał znać! Ktoś mógłwrócić po wojnie do własnego domu, jakaś maglarka, jakiś cięć, jakiś sąsiad, ktośmógł o nich coś wiedzieć. No i proszę!  zakończył z triumfem. Najgłupszy pomysł ze wszystkichokazał się słuszny! Znalazła się pani!Nawet mi się to dość spodobało.Znalazłam się wyłącznie dzięki temu, żemieszka tam Ewa, której w tamtych czasach w ogóle nie było na świecie.Facetmiał ślepe szczęście. Można jeszcze było dać ogłoszenie do jakiejś gazety  zauważyłam kry-tycznie. Niekiedy coś czytamy.Michał Olszewski poruszył się niespokojnie. Co pani? Do gazety wykluczone! To już byłaby ostateczność!Zdziwiłam się, skąd u niego taka niechęć do prasy.Michał Olszewski tajem-niczo zniżył głos. Tej całej historii nie należy rozgłaszać.Zliska sprawa i nie powinna budzićniczyjego zainteresowania.Może mieć takie.no [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl