, Największa namiętnoœć Michael Judith 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Valerie skinęła gÅ‚owÄ….- To przypomina powieść bez szczęśliwego zakoÅ„czenia, niezależnie jak rozwinie siÄ™ akcja.A ja muszÄ™ zadać ci to samo pytanie wodniesieniu do Chada.Nick ujÄ…Å‚ ołówek i obracaÅ‚ go pomiÄ™dzy palcami.- Tak, zastanawiaÅ‚em siÄ™ nad tym.Jeżeli wszystko wskazuje na Sybille, może być bardzo zle.- RzuciÅ‚ ołówek na biurko.- Na razienie wiemy, jak to wszystko siÄ™ dalej potoczy.Może stawimy czoÅ‚o dylematom moralnym, wówczas gdy przekonamy siÄ™, jak wyglÄ…daprawda? - WstaÅ‚.- SpózniÄ™ siÄ™ na spotkanie.Z przyjemnoÅ›ciÄ… przyjdÄ™ na kolacjÄ™ i sÄ…dzÄ™, że Chad bÄ™dzie zachwycony.O której?- O siódmej trzydzieÅ›ci.- BÄ™dziemy.Na jakie wino masz ochotÄ™?Ich oczy siÄ™ spotkaÅ‚y i napÅ‚ynęła fala wspomnieÅ„.Wino wydaje siÄ™ twoim sÅ‚abym punktem.Jedynym, jakie znalazÅ‚am.Jak na razie.KiedyÅ› kupiÅ‚a wino i poszli do jego mieszkania, razem gotowali, choć ledwo byÅ‚a w stanie przygotować saÅ‚atkÄ™.A potem siÄ™ kochali.Porozmawiamy o tym, co bÄ™dziemy robić jutro.I każdego nastÄ™pnego dnia.-PrzeczytaÅ‚em kilka książek - zauważyÅ‚ z uÅ›miechem Nick.PragnÄ…Å‚ przeciÄ…gnąć chwilÄ™, gdy wspomnienia Å‚Ä…czyÅ‚y ich zamiastdzielić.- Ty najwyrazniej też, skoro gotujesz obiad. Valérie rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™.- Nie dowiesz siÄ™, dopóki nie spróbujesz.Ale myÅ›lÄ™, że możemy sobie zaufać.PoproszÄ™ o biaÅ‚e wino.Czekam wieczorem.Wciąż przygotowywaÅ‚a swój czterominutowy segment do PowiÄ™kszenia.szukajÄ…c informacji o Graceville, do peÅ‚nometrażowegoreportażu a ponadto rozpoczęła współpracÄ™ z dziaÅ‚em badaÅ„ nad nastÄ™pnym' tematem Tym razem byÅ‚ to znany doradca ministra okryminalnej przeszÅ‚oÅ›ci.Scutigera zostaÅ‚ zepchniÄ™ty na sam dół jej listy tematów, które chciaÅ‚aby zrealizować.Nikt go nie wspominaÅ‚,wszyscy życzyli sobie by historia umarÅ‚a Å›mierciÄ… naturalnÄ…, bo wprawiaÅ‚a Valérie w zakÅ‚opotanie Jednak jÄ… samÄ… wciąż przeÅ›ladowaÅ‚oprzygnÄ™bienie wywoÅ‚ane poniesionÄ… klÄ™skÄ…: jej pomysÅ‚, wywiady, opracowanie.i nic do pokazania.Z Graceville bÄ™dzie inaczej,obiecaÅ‚a sobie.Zamierzam zrobić coÅ› o Graceville 1 o Lily.Lily.Graceville.Sybille.Co za kombinacja.PracujÄ…c w swoim biurze po rozmowie z Nickiem, ponownie zastanawiaÅ‚a siÄ™, co SybillemiaÅ‚a wspólnego z zarzÄ…dem Fundacji  Godziny Å‚aski", jak mogÅ‚a żądać zwoÅ‚ania zebrania skoro, zgodnie z tym, co mówiÅ‚a, Å‚Ä…czyÅ‚o jÄ…z nimi tylko nagrywanie dwóch programów Lily.Ale tak naprawdÄ™ nawet tym siÄ™ nie zajmowaÅ‚a, przyszÅ‚o Valérie do gÅ‚owy.Wzięła do rÄ™ki dÅ‚ugopis i zaczęła go obracać w palcach.Sama Sybille nie pracowaÅ‚a przy żadnym z produkowanych przez jej firmÄ™ widowisk CaÅ‚a robotÄ™ wykonywali Al Slavin i Gus Emery.SiÄ™gnęła po telefon i wykrÄ™ciÅ‚a numer Sybille Morgen Productions Nigdy nie zapomniaÅ‚a numeru telefonu.Ale kiedy zapytaÅ‚a o AlaSlavina, centrala poinformowaÅ‚a jÄ…, że już tu nie pracuje.- Teraz jest w CNN w Atlancie.ZadzwoniÅ‚a tam.- Cześć, Valérie - ucieszyÅ‚ siÄ™.- Wspaniale znowu z tobÄ… rozmawiać Wszystko w porzÄ…dku? Co mogÄ™ dla ciebie zrobić?- PomyÅ›laÅ‚am sobie, że mógÅ‚byÅ› mi powiedzieć coÅ› o nagrywaniu programów Lily.- Wszystko co mogÄ™.Jak jej idzie? OglÄ…damy jÄ… tutaj, dobrze wyglÄ…da- Tak - powiedziaÅ‚a Valérie.- Al, czy Sybille ma coÅ› wspólnego z Graceville?- Nic o tym nie wiem.Nie uwierzÄ™, że chcieliby jÄ… przyjąć, skoro tak ich naciÄ…ga z kosztami produkcji.- Co masz na myÅ›li?_Wystawia rachunki trzykrotnie wyższe od prawdziwych kosztów Nic me mówiliÅ›my - to nie nasza sprawa - ale piekielnie mnie toirytowaÅ‚o-to byÅ‚o podÅ‚e wobec religijnej instytucji.- Jaki jest zazwyczaj zysk? - zapytaÅ‚a Valérie.- Nie dziaÅ‚aliÅ›my w ten sposób.Fundacja  Godziny Å‚aski" byÅ‚a jedynym klientem, który wynajÄ…Å‚ nas do realizacji ich programów.Przez resztÄ™ czasu nagrywaliÅ›my wÅ‚asne odcinki pilotowe i potem wystawialiÅ›my je na sprzedaż w trzynastoodcinkowych serialach, czy coÅ› w tymrodzaju.Na zamówienie, pracowaliÅ›my tylko dla Fundacji.Po zakoÅ„czeniu rozmowy Valerie zrobiÅ‚a z niej notatki, by opowiedzieć o tym Nickowi.Nic nielegalnego, pomyÅ›laÅ‚a, jak czÄ™sto jejsiÄ™ zdarzaÅ‚o podczas badania dziaÅ‚alnoÅ›ci Fundacji.Sybille może obciążać ich jakimi chce kosztami, skoro sÄ… na tyle gÅ‚upi, by pÅ‚acić.WróciÅ‚a do pracy, ale nie mogÅ‚a siÄ™ skupić i ostatecznie, godzinÄ™ wczeÅ›niej, wyszÅ‚a do domu.MusiaÅ‚a zaplanować kolacjÄ™.NauczyÅ‚a siÄ™ przyrzÄ…dzać proste potrawy, a Nick - dobierać wina, wiÄ™c przy deserze, siedzÄ…c za należącym do Rosemary stoÅ‚emHepplewhite'a, w przeÅ‚adowanym meblami pokoju bÄ™dÄ…cym poÅ‚Ä…czeniem salonu z jadalniÄ…, unieÅ›li ku sobie kieliszki.- Za postÄ™p - wzniósÅ‚ toast Nick.- To byÅ‚ cudowny obiad.- Z doskonaÅ‚ym winem - dodaÅ‚a Valerie i trÄ…cili siÄ™ kieliszkami.Lily dostrzegÅ‚a, jak na siebie patrzÄ…, pochylajÄ… siÄ™ ku sobie i odwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™.Nigdy tego nie bÄ™dzie miaÅ‚a.Nikt nigdy nie bÄ™dzie jejkochaÅ‚ tak, jak Nick najwyrazniej kocha Valerie.Chad zauważyÅ‚ smutne wygiÄ™cie jej ust i usiÅ‚owaÅ‚ wymyÅ›lić coÅ›, co mogÅ‚oby jÄ… pocieszyć.Jest Å›liczna, pomyÅ›laÅ‚, choć nie takefektowna jak Valerie.Nie miaÅ‚a takiego uÅ›miechu ani umiejÄ™tnoÅ›ci zwracania siÄ™ do każdego, jakby byÅ‚ najważniejszÄ… w Å›wiecieosobÄ…, ale byÅ‚a Å‚adna i miÅ‚a, tylko bardzo cicha.Jej ubranie zdawaÅ‚o siÄ™ na niÄ… za duże, może dlatego byÅ‚a taka smutna.Chad zastanawiaÅ‚siÄ™, co by tu powiedzieć i wybraÅ‚ temat kulinarny.- SmakowaÅ‚ ci pstrÄ…g? - zapytaÅ‚.Lily odwróciÅ‚a siÄ™ do niego.ByÅ‚ takim przystojnym i miÅ‚ym chÅ‚opcem, prawie tak miÅ‚ym, jak jego ojciec.To rodzinny obiad,pomyÅ›laÅ‚a: Rosemary jest babciÄ…, Nick i Valerie rodzicami, a ona i Chad dziećmi.Wszyscy byli dla niej tacy serdeczni.Valerie daÅ‚a jejswoje ubranie, a Rosemary grzebieÅ„ i szczotkÄ™ do wÅ‚osów, zaÅ› Nick przyniósÅ‚ książkÄ™ o dojrzewaniu, sÄ…dzÄ…c, że jÄ… to zaciekawi.Rodzina, pomyÅ›laÅ‚a ponownie.Wyobrażenie byÅ‚o tak przyjemne, że poczuÅ‚a smutek, gdy uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, iż to nieprawda.- PstrÄ…g - powtórzyÅ‚ Chad.- Tak - odpowiedziaÅ‚a.- Bardzo.Bardzo smakowaÅ‚y mi migdaÅ‚y na nim.- To siÄ™ nazywa: pstrÄ…g w migdaÅ‚ach - poinformowaÅ‚ jÄ… mÄ…drze Chad.-Jedno z moim ulubionych daÅ„.- PstrÄ…g w migdaÅ‚ach - powtórzyÅ‚a Lily.- Nie wiedziaÅ‚am.Ile masz innych ulubionych daÅ„?- Kilkaset.Bardzo lubiÄ™ jeść.WidziaÅ‚em ciÄ™ w telewizji, pracujesz dla mojej mamy? - Twojej mamy? Nie wiem, kto to jest, ale to niemożliwe, nie pracujÄ™ dla nikogo.Jedynie dla Boga.- PrzygryzÅ‚a usta.- Ale nawettego teraz nie jestem pewna.- Jasne, że pracujesz u niej.Tak mi powiedziaÅ‚a.Sybille Enderby.Przez chwilÄ™ Lily nie odrywaÅ‚a od niego wzroku.OdwróciÅ‚a siÄ™ doNickarozmawiajÄ…cego z Rosemary i Valerie.To nie może być prawda.MgliÅ›cie zaczynaÅ‚a pojmować caÅ‚Ä… zÅ‚ożoność powiÄ…zaÅ„, o którychnie miaÅ‚a pojÄ™cia.Nic me wiem o życiu, pomyÅ›laÅ‚a.Już przedtem przyszÅ‚o jej to do gÅ‚owy, ale zawsze byÅ‚ to jedynie niepokój nie zaÅ›pewność.Teraz już widziaÅ‚a, jakÄ… jest lgnorantkÄ… [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl