, Moorcock Michael Rune Stuff tom III 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Wybacz, baronie Meliadusie.Przyjmij moje przeprosiny.Musieliśmy przedyskutować wiele szczegółów, ale skończyliśmy już.Otrzymałem misję, mój drogi.Misję! Cóż to za misja, cha, cha!Zanim Meliadus zdołał zadać mu choćby jedno pytanie, tamten pośpiesznie oddalił się.Z sali tronowej dobiegł młodzieńczy, dźwięczny głos — głos samego Króla-Imperatora.— Teraz mogę cię przyjąć, baronie Meliadusie.Strażnicy w maskach modliszek rozstąpili się, przepuszczając Meliadusa do sali tronowej.W gigantycznej komnacie pomalowanej w jaskrawe barwy, gdzie wzdłuż ścian zwisały różnokolorowe sztandary pięciuset najznamienitszych rodów Granbretanu, pod którymi stały szeregi — po tysiąc z każdej strony — nieruchomych strażników w maskach modliszek, baron Meliadus z Kroiden uniżenie dotknął czołem posadzki.Jedna za drugą bogato rzeźbione galerie wznosiły się piętrami ku półkolistemu sklepieniu.Zbroje żołnierzy z Zakonu Modliszki połyskiwały czernią, zielenią i złotem.Kiedy podniósł się na nogi, dostrzegł w oddali, jako białą plamkę na tle zielono-purpurowej ściany, Kulę Tronową Króla-Imperatora.Dojście wolnym krokiem w to miejsce zajęło Meliadusowi dwadzieścia minut.Tu ponownie padł twarzą na posadzkę.Kulę wypełniała powoli wirująca mlecznobiała ciecz, którą od czasu do czasu przecinały opalizujące krwistoczerwone i błękitne żyłki.Wewnątrz tego fluidu tkwił Król Huon — zwinięta na kształt płodu, pomarszczona, prastara i nieśmiertelna istota, w której żywe wydawały się jedynie czarne oczy o przenikliwym, złowieszczym spojrzeniu.— Baronie Meliadusie — rozległ się ponownie dźwięczny głos, wyrwany z gardła jakiegoś pięknego młodzieńca, by zapewnić Królowi Huonowi zdolność mowy.— Wasza Wysokość — mruknął Meliadus.— Dziękuję ci za wspaniałomyślność przyjęcia mnie na audiencji.— Z jakiego to powodu prosiłeś nas o posłuchanie? — W głosie pojawiły się odcienie sarkazmu i zniecierpliwienia.— Czyżbyś jeszcze raz chciał usłyszeć pochwały za zdobycie dla nas całej Europy?— Starczy mi wyrazów uznania, Najszlachetniejszy Panie.Chciałem ostrzec cię, że nadal zagraża nam niebezpieczeństwo w Europie.— Co takiego? A więc nie zdołaliście jeszcze podbić całego kontynentu?— Ależ tak, Wielki Imperatorze, twe włości rozciągają się od morza do morza, aż po same granice Moskovii, a nawet dalej.Niewiele jest ludzi nie będących jeszcze naszymi niewolnikami.Lecz mnie chodzi o tych, którym udało się uciec.— O Hawkmoona i jego przyjaciół?— Właśnie, Potężny Królu-Imperatorze.— Przepędziłeś ich.Nie mogą nam w żaden sposób zagrozić.— Dopóki żyją, stanowią zagrożenie, Najszlachetniejszy Panie, gdyż udaną ucieczką mogą zaszczepić nadzieję innym, a my musimy zniszczyć jakąkolwiek nadzieję wśród poddanych, inaczej trudno będzie utrzymać wśród nich dyscyplinę.— Niejednokrotnie już rozprawiałeś się z buntownikami, umiesz sobie z nimi radzić.Obawiamy się, baronie Meliadusie, że zaczynasz przedkładać ponad interesy twojego Króla-Imperatora swoje osobiste porachunki.— Moim interesem są twoje pragnienia, Wielki Królu-Imperatorze, a twoje sprawy są zarazem moimi.Nie da się ich rozdzielić.Czyż nie jestem najbardziej lojalnym z twoich sług?— Możliwe, że za takiego się uważasz, baronie Meliadusie.Niewykluczone, że twoim zdaniem.— Co chcesz przez to powiedzieć, Wszechmocny Monarcho?— Chcę powiedzieć, że twoja obsesja na punkcie tego Germanina, Hawkmoona, oraz garstki wieśniaków będących jego przyjaciółmi nie musi być zbieżna z naszymi zainteresowaniami.Oni nie wrócą, a gdyby odważyli się na to, wtedy bez trudu poradzimy sobie z nimi.Obawiamy się, że jedynym motywem twojego działania jest pragnienie zemsty, które to pragnienie w twoim umyśle łączy się z przekonaniem, że ci, na których chciałbyś wywrzeć zemstę, stanowią zagrożenie dla całego Mrocznego Imperium.— Nie! Przysięgam, że to nieprawda, Najwyższy Władco!— Zostaw ich własnemu losowi, Meliadusie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl