,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zarazjednak w typowy dla Melnibonéanina sposób uznaÅ‚ owe wÄ…tpliwoÅ›ci i pytaniaza bezsensowne.W tym kraju naczelnym prawem byÅ‚o poszukiwanie przyjem-noÅ›ci wszÄ™dzie, gdzie to możliwe.Ale czy zawsze Melnibonéanie postÄ™powaliw ten sposób? Dyvim Tvar pomyÅ›laÅ‚ nagle, że sÅ‚aba krew Elryka mogÅ‚a być ra-czej wynikiem powolnego chylenia siÄ™ ku upadkowi Melniboné, niż rzeczywistejsÅ‚aboÅ›ci albinosa.Czy cesarz byÅ‚ kolejnym wcieleniem któregoÅ› z ich najodle-glejszych przodków? Czy egoizm i dążenie do samozadowolenia zawsze leżaÅ‚yw charakterze Melnibonéan?I znów odpÄ™dziÅ‚ od siebie te pytania.Jakiż pożytek pÅ‚ynie z takich pytaÅ„?Zwiat zawsze byÅ‚ Å›wiatem, czÅ‚owiek zawsze byÅ‚ czÅ‚owiekiem.Przed udaniem siÄ™ na spoczynek poszedÅ‚ jeszcze odwiedzić obie swe dawnenaÅ‚ożnice.ObudziÅ‚ je nalegajÄ…c, by pokazano mu synów Dyvima Slorma i Dy-vima Mava.Gdy przyprowadzono zaspanych, z klejÄ…cymi siÄ™ oczami chÅ‚opców,przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ im dÅ‚ugo, nim odesÅ‚aÅ‚ ich z powrotem.Nie odezwaÅ‚ siÄ™ do nichjednym sÅ‚owem, tylko ze zmarszczonymi brwiami pocieraÅ‚ twarz i potrzÄ…saÅ‚ gÅ‚o-wÄ….Kiedy odeszli, zwróciÅ‚ siÄ™ do swych naÅ‚ożnic Niopal i Saramal, równiezaintrygowanych jak ich dzieci:71 Niechaj odejdÄ… jutro do Smoczych JaskiÅ„ i rozpocznÄ… naukÄ™. Tak wczeÅ›nie, Dyvim Tvar? zapytaÅ‚a Niopal. Tak.Obawiam siÄ™, że zostaÅ‚o już niewiele czasu.Nie chciaÅ‚ powiedzieć nicwiÄ™cej, bo też i nie mógÅ‚.ByÅ‚o to jedynie przeczucie.Ale owo przeczucie powolistawaÅ‚o siÄ™ jego obsesjÄ….Rankiem Dyvim Tvar powróciÅ‚ do wieży Elryka.Cesarz szybkim krokiemprzemierzaÅ‚ galeriÄ™, pytajÄ…c niecierpliwie, czy nie widziano u brzegów wyspy ja-kiegoÅ› okrÄ™tu.Nikt jednak nic nie widziaÅ‚.SÅ‚użący odpowiadali gorliwie, że gdy-by cesarz mógÅ‚ im opisać ten statek, lepiej wiedzieliby, czego majÄ… wypatrywać.Elryk nie umiaÅ‚ tego zrobić.DaÅ‚ im tylko wskazówkÄ™, by zwracali uwagÄ™ zarów-no na morze, jak i na lÄ…d.Jego purpurowe oczy bÅ‚yszczaÅ‚y podnieceniem, mowabyÅ‚a szybka, a biaÅ‚e rÄ™ce poruszaÅ‚y siÄ™ z nienaturalnÄ… szybkoÅ›ciÄ… przy najlżejszymnawet geÅ›cie.Dyvim Tvar zrozumiaÅ‚, że Elryk jest pod dziaÅ‚aniem wiÄ™kszej niżzwykle dawki narkotyków, wzmacniajÄ…cych jego krew. Czy czujesz siÄ™ dobrze, panie? zapytaÅ‚ Mistrz Smoków. DziÄ™kujÄ™, Dyvim Tvar, jestem we wspaniaÅ‚ym nastroju. Elryk uÅ›miech-nÄ…Å‚ siÄ™ szeroko. CzuÅ‚bym siÄ™ jednak o wiele lepiej, gdyby OkrÄ™t, Który %7Å‚eglujePonad LÄ…dem i Morzem byÅ‚ już tutaj.PodszedÅ‚ do balustrady i opierajÄ…c siÄ™ o niÄ…, spoglÄ…daÅ‚ bacznie ponad wieżamii murami najpierw na morze, potem na lÄ…d. Gdzie on może być? WolaÅ‚bym, aby król Straasha wypowiadaÅ‚ siÄ™ dokÅ‚ad-niej. Zgadzam siÄ™ z tobÄ…, panie. Dyvim Tvar, który nie jadÅ‚ Å›niadania, ob-sÅ‚użyÅ‚ siÄ™ sam, wybierajÄ…c potrawy spoÅ›ród soczystych daÅ„ ustawionych na stole.Widać byÅ‚o, że Elryk nie kosztowaÅ‚ niczego.Dyvim Tvar zaczÄ…Å‚ siÄ™ zastanawiać, czy wielka ilość narkotyków nie poraziÅ‚aumysÅ‚u jego przyjaciela; być może Elryka ogarnia szaleÅ„stwo wywoÅ‚ane pogrÄ…-żaniem siÄ™ w skomplikowanych praktykach magicznych, niepokojem o Cymorili nienawiÅ›ciÄ… do Yyrkoona. Czy nie lepiej byÅ‚oby odpocząć i poczekać, aż straż dostrzeże okrÄ™t? zaproponowaÅ‚ cicho, ocierajÄ…c usta. Tak, to rozsÄ…dne zgodziÅ‚ siÄ™ Elryk. Nie mogÄ™ jednak.ChcÄ™ już wy-ruszyć, Dyvim Tvar.Stanąć twarzÄ… w twarz z Yyrkoonem.ZemÅ›cić siÄ™ na nimi poÅ‚Ä…czyć siÄ™ wreszcie z Cymoril. Rozumiem to.A jednak wciąż.Zmiech Elryka byÅ‚ gÅ‚oÅ›ny i chrapliwy. Niepokoisz siÄ™ o moje dobre samopoczucie jak Tanglebones.Nie potrze-bujÄ™ dwóch piastunek, Panie Smoczych JaskiÅ„.Dyvim Tvar uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ z wysiÅ‚kiem.72 Masz racjÄ™.Cóż, modlÄ™ siÄ™, by ten czarodziejski statek.Co to jest? WskazaÅ‚ palcem przed siebie. CoÅ› poruszyÅ‚o siÄ™ w tamtym lesie.ZupeÅ‚niejakby drzewa pochylaÅ‚y siÄ™ pod uderzeniami wiatru, a przecież pogoda byÅ‚a bez-wietrzna.Elryk spojrzaÅ‚ we wskazanym kierunku. Dobrze widzisz [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
Archiwum
|