, McCaffrey Anne Narodziny Smokow 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Kitti Ping nie zmieniała tych zdolności.Oczywiście, będą one musiały być udoskonalone i kontrolowane - ciągnął Pol.Nie podobało mu się nastawienie Wind Blossom, jej niechęć do uznania już osiągniętych sukcesów.- Muszę powiedzieć, że bardzo się cieszę, iż oboje Connellowie zostali Naznaczeni.Ich weterynaryjne przeszkolenie, ogólna kompetencja, nie mówiąc już o udowodnionej zdolności do narzucania dyscypliny sforom smoczków, sprawiają, że trudno wyobrazić sobie lepszych kandydatów.Wind Blossom wydała cichy odgłos, który słuchający odebrali jako dezaprobatę.- Są wykwalifikowani - powiedziała Bay z niespodziewanym zapałem.- Ktoś musi zrobić początek.- Rozwój smoków musi być ściśle nadzorowany - odezwała się Wind Blossom - żebyśmy wiedzieli, jakich błędów trzeba uniknąć następnym razem.- Następnym razem? - Emily zamrugała oczami ze zdziwienia i zauważyła, że Bay i Pol reagują podobnie.- Nie wiem jeszcze, czy te stworzenia pod innymi względami będą działać na spodziewanym poziomie, zarówno jeśli chodzi o naturalne, jak i o zaprojektowane zdolności.- Jej grobowy ton sugerował, że ma poważne wątpliwości.- Jak możesz wątpić.- zaczął admirał dość gwałtownie.Zdecydowany gest uciszył go w pół słowa.Pol zagapił się na Wind Blossom.- Zacznę od nowa - poinformowała ich Wind Blossom tonem, w którym pobrzmiewała męczeńska nuta.Admirał i Bay spojrzeli na nią zaskoczeni.- Biorąc pod uwagę to, czego dowiedziałam się z badań post mortem, nie mogę być pewna, że którekolwiek z żyjących stworzeń okaże się płodne i zdolne do rozmnażania.A to właśnie jest najważniejsze: zdolność do rozmnażania! Muszę próbować raz po razie, póki nie osiągniemy całkowitego sukcesu.Eksperyment dopiero się rozpoczął.- Ależ Wind Blossom.- wykrztusił zdumiony Pol.- Chodźcie, musicie mi pomóc.- Kobieta władczo machnęła ręką i wyszła z pokoju.Ani weterynarze, ani ksenobiologowie nie znali żadnych kryteriów, wedle których mogliby oceniać stan osiemnastu przedstawicieli nowego gatunku.Jednak olbrzymi apetyt smoków, żywe kolory ich zamszopodobnej skóry oraz łatwość, z jaką wykonywały ćwiczenia fizyczne - ograniczające się głównie do jedzenia i wymachiwania skrzydłami - uznano za oznaki zdrowia.W pierwszym tygodniu życia wszystkie urosły przynajmniej o dłoń i zaokrągliły się wyraźnie; wyglądały teraz o wiele lepiej.A kiedy przezroczyste skrzydła stały się namacalnie mocniejsze, ludzie martwiący się o ich wątłość poczuli ulgę.Oficjalny zespół medyczny patrzył zafascynowany, jak małżeństwo Connellów kąpie i naciera oliwką swoje dziesięciodniowe smoki.W pobliżu domów wszystkich smoczych opiekunów zbudowano duże, płytkie baseny z siliplasu.Faranth nieśmiało zerkała na ludzi, przyglądających jej się z podziwem.- Ona się drapie, tato - powiedziała rozbawiona Sorka, wylewając oliwkę na łuskowatą plamę między wypukłymi bokami.- Tutaj cię swędzi, Farrie?Nazywam się Faranth i wiośnie tutaj mnie swędzi, powiedziała Faranth tonem, który przechodził od urazy do ulgi.Teraz zaczyna mnie swędzieć tylna noga.- Nie lubi zdrobnień - stwierdziła Sorka tolerancyjnie, uśmiechając się do ojca.- Ale uwielbia być drapana.- W tym celu sporządzono specjalną włosianą szczotkę, wystarczająco gęstą, by wcierać oliwkę, ale niezbyt ostrą, by nie uszkodzić delikatnej, gładkiej skóry.Nagle Carenath zamachał w płytkiej wodzie błyszczącymi z wilgoci skrzydłami, opryskując całe zgromadzenie.- Carenath, zachowuj się! - przemówili Sorka i Sean identycznym ostrym tonem.Już jestem czysta, ty nakrapiany idioto, powiedziała Faranth, idealnie naśladując pełen nagany ton, jaki zasłyszała u Sorki.Byłam już prawie sucha, a teraz znowu trzeba mnie będzie natrzeć oliwą.Sean i Sorka roześmieli się, po czym zaczęli pospiesznie wyjaśniać przemoczonym ludziom, że rozbawiły ich słowa Faranth, a nie psoty Carenatha.Connell machnął ręką w stronę smoczków usadowionych na belce pod dachem i najwyraźniej obserwujących wszystko, co się działo na dole.Prawie natychmiast zmoczeni obserwatorzy zostali zarzuceni ręcznikami.- Użyteczne stworzenia, Sean - stwierdził Red Hanrahan, osuszając twarz i dłonie oraz strzepując wodę z ubrania.- Bardzo przydają się przy młodych smokach, Red - odparł Connell.- Łowią ryby dla tych głodomorów.Sprawiam ci aż tyle kłopotów? Carenath wyglądał na zasmuconego.- Wcale nie, maleńki - szybko zapewnił go Sean, pieszczotliwie gładząc przechyloną żałośnie główkę.- Nie bądź głupi.Jesteś młody, masz apetyt, a karmienie was to nasz obowiązek.Red zaczynał się już przyzwyczajać do nagłych non sequitur swojej córki i zięcia, ale inni byli zaskoczeni.Faranth szturchnęła łebkiem Sorkę, a kiedy również otrzymała podobne zapewnienie, jej oczy stały się niebieskie z zadowolenia.- Czy nie można by już na nich jeździć? I wysyłać na samodzielne polowanie? - zapytał Phas Radamanth.- Nie jeździ się na źrebakach, nawet dużych i silnych - odparł Sean, wcierając oliwkę w szorstką plamę na szerokim grzbiecie Carenatha.- Program Kitti Ping sugeruje, żeby odczekać cały rok, zanim tego spróbujemy.- Czy możemy sobie pozwolić na czekanie? - Ludzie nie potrafili zapomnieć o Niciach i konieczności walki z nimi.- Nigdy nie poganiałem koni - oznajmił Sean - i nie będę tego robił z moim smokiem.Jednak rosną bardzo szybko i jeżeli tylko ich szkielet będzie się rozwijał prawidłowo, wiesz, że jest on borowo-krzemowy, twardszy od naszego wapniowego, to zapewne osiągną gotowość do noszenia jeźdźca zgodnie z planem.- Connell uśmiechnął się szeroko.- Kurczę, wtedy się dopiero zabawimy, maleńki, no nie?Czułość, troska i głębokie uczucie słyszalne w głosie Seana były prawie żenujące.Red z zaskoczeniem spoglądał na zięcia.A więc Naznaczenie zmieniło młodego Connella, podobnie jak zmieniło wszystkich smoczych partnerów.Nawet Sorka, która zawsze była troskliwa i zręczna, wyglądała teraz na silniejszą i promieniowała jakimś czarem, którego nie dało się całkowicie wytłumaczyć ciążą.Najbardziej spektakularnie zmienił się młody David Catarel.Po Pierwszym Opadzie i tragicznej śmierci Lucy Tubberman zostało mu wiele fizycznych i psychicznych blizn; młody człowiek zaczął sobą gardzić i pozwolił, by zawładnęło nim poczucie winy.Nawet intensywna terapia nie mogła tego przełamać.David zwalczał Nici z mściwą zaciekłością, na którą aż strach było patrzeć.Dopiero kiedy spostrzegł, jak użyteczne są smoczki w ekipach naziemnych, postanowił tolerować ich pełną tęsknoty miłość.Odnowa osobowości Davida rozpoczęła się w momencie, gdy Polenth trącił go nosem w kolano.Uśmiechając się szeroko, David Catarel w ekstazie opuścił piaski wylęgowe, troskliwie i zręcznie pomagając maszerującemu z trudem smokowi.W pozostałych młodych ludziach również zaszły zmiany na lepsze, chociaż tendencja Catherine Radelin-Doyle do chichotania w odpowiedzi na niesłyszalne komentarze swej złotej towarzyszki była nieco denerwująca.Shih Lao, który Naznaczył spiżowego Firtha, również chodził z uśmiechem na niegdyś melancholijnej twarzy, Tanie Chernoff przestała przepraszać za wszystkie drobne błędy czy potknięcia, a Otto Hegelman raz na zawsze skończył z jajcaniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl