, Masterton Graham Ikon 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kierowca byÅ‚ czÅ‚owiekiem dobiegajÄ…cym pięćdziesiÄ…tki, w brÄ…zowej sportowej ko-szuli i okularach przeciwsÅ‚onecznych.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do porucznika Berridge a i zapy-taÅ‚: Czy mogÄ™ panu w czymÅ› pomóc? Jestem funkcjonariuszem policji.WywoÅ‚uje pan potencjalne zagrożenie dla ruchu,zatrzymujÄ…c siÄ™ tutaj.ZechciaÅ‚by pan stÄ…d odjechać? Pan jest funkcjonariuszem policji?  zdziwiÅ‚ siÄ™ mężczyzna, mierzÄ…c porucznikauważnym wzrokiem od stóp do czubka gÅ‚owy. Bywa, że nawet policjanci miewajÄ… odrobinÄ™ wolnego czasu  odpowiedziaÅ‚ muporucznik Berridge. ByÅ‚bym wdziÄ™czny, gdyby pan stÄ…d odjechaÅ‚.Mężczyzna Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ okulary.Jego oczy otoczone byÅ‚y gÄ™stymi zmarszczkami.Zim-ne, martwe.Jak z kamienia.Oczy czÅ‚owieka, który spÄ™dziÅ‚ caÅ‚e lata na poszukiwaniach,lata na przebijaniu siÄ™ wzrokiem przez dym zatÅ‚oczonych barów, lata na poszukiwaniujednej i tylko jednej osoby.Oczy czÅ‚owieka, który odnalazÅ‚ jÄ… i teraz dyskontowaÅ‚ swójsukces. Musi pan być porucznikiem Berridge  stwierdziÅ‚ mężczyzna.Berridge cofnÄ…Å‚ siÄ™ o pół kroku.Pózniej obejrzaÅ‚ siÄ™ do tyÅ‚u na StellÄ™.Obcy ludzie,którzy mówili do niego po nazwisku, wzbudzali jego ostrożność.ByÅ‚ kiedyÅ› na patro-lu z gliniarzem o nazwisku O Manion, dawno temu, gdy rozpoczynaÅ‚ policyjnÄ… karierÄ™.I pewnej nocy na Indian School Road, gdy chcieli wsiadać do swojego samochodu, ktoÅ›krzyknÄ…Å‚:  O Manion! i wielka dziura po kuli pojawiÅ‚a siÄ™ w plecach O Maniona. Niech pan siÄ™ nie boi, poruczniku  powiedziaÅ‚ nieznajomy. Nie sprawiÄ™ panużadnych kÅ‚opotów, jeżeli nie bÄ™dÄ™ musiaÅ‚.Ale niech pan nie zgrywa bohatera, bardzoproszÄ™.Trzymam na kolanach automat Ingrama, wymierzony prosto w pana przezdrzwi i chwila nieuwagi może spowodować poważne uszkodzenia karoserii, no i pana.Porucznik Berridge machnÄ…Å‚ jednÄ… rÄ™kÄ… za siebie i próbowaÅ‚ dać znać Stelli, aby ode-szÅ‚a jak najdalej od samochodu.Ale ona podeszÅ‚a kilka kroków bliżej i powiedziaÅ‚a: No chodz, kochanie.TracÄ™ adrenalinÄ™.257  Niech pan nic nie mówi  mężczyzna ostrzegÅ‚ porucznika. PrzyjechaÅ‚em tu,aby pana ostrzec, nie zastrzelić.Zajmuje siÄ™ pan sprawÄ… porwania Susie Korvitz, praw-da? I tym nieszczÄ™snym wypadkiem w Tempe. To prawda  twarz porucznika zesztywniaÅ‚a. A co pan ma z tym wspólnego? Nie musi pan wiedzieć.Jedyne, co ma pan zrobić, a raczej czego nie robić, to nieszukać żadnych dowodów, zgubić wszelkie Å›lady i puÅ›cić obie sprawy w niepamięć. A jeÅ›li powiem, abyÅ› siÄ™ odpierdoliÅ‚? Wówczas zabijÄ™ pana.PamiÄ™ta pan biednego szefa Ruse? ZabiÅ‚eÅ› szefa Ruse? WÅ‚aÅ›nie.I zabijÄ™ pan również, jeżeli nie bÄ™dzie pan wiedziaÅ‚, jak siÄ™ zachować.Ro-zumie pan, musiaÅ‚em pana ostrzec.Takie wydano mi polecenia.Porucznik Berridge powiedziaÅ‚ gÅ‚oÅ›no do Stelli: Kochanie, odejdz stÄ…d, rozumiesz? Co, co powiedziaÅ‚eÅ›?  zapytaÅ‚a. PowiedziaÅ‚em, abyÅ› stÄ…d odeszÅ‚a.Schowaj siÄ™ za czymÅ›.Mężczyzna w samochodzie niespodziewanie uniósÅ‚ z kolan maÅ‚y, czarny automat.Porucznik Berridge rozpoznaÅ‚ tÄ™ broÅ„ od razu i poczuÅ‚ mrożącÄ… krew w żyÅ‚ach falÄ™ stra-chu.Przez uÅ‚amek sekundy nie wiedziaÅ‚ co robić; jednak zaraz zadecydowaÅ‚  krótkimskokiem rzuciÅ‚ siÄ™ do przodu i wylÄ…dowaÅ‚ na dachu àunderbirda.Ta nieprzewidziana akcja najprawdopodobniej uratowaÅ‚a mu życie, ponieważ gdytylko skoczyÅ‚, mężczyzna otworzyÅ‚ ogieÅ„ i Berridge usÅ‚yszaÅ‚ ten zdecydowany i przera-żajÄ…cy trzask, który wydaje tylko Ingram, strzelajÄ…cy ciÄ…gÅ‚ym ogniem.Wystrzelenie se-rii trzydziestu pocisków zabraÅ‚o dokÅ‚adnie półtorej sekundy.Kilka z nich trafiÅ‚o StellÄ™,stojÄ…cÄ… przed samochodem w caÅ‚kowitym zdumieniu i zaskoczeniu.Obie jej nogi zostaÅ‚y przeciÄ™te w poÅ‚owie ud i asfalt wokół niej pokryÅ‚ siÄ™ w jed-nej sekundzie przerażajÄ…cymi bryzgami krwi i potrzaskanymi fragmentami koÅ›ci.Mia-Å‚a czas, aby spojrzeć w dół, na swoje nogi, z wyrazem bezbrzeżnego zdumienia i bólu.MiaÅ‚a nawet dosyć czasu, aby podnieść wzrok jeszcze raz, ostatni raz i rozszerzonymiz bólu i przerażenia oczyma poszukać swojego męża.A potem po prostu jej ciaÅ‚o odpa-dÅ‚o od nóg i uderzyÅ‚o o asfalt z ohydnym Å‚oskotem.Jej krzyk miaÅ‚ tak wysokie natęże-nie, że porucznik Berridge prawie go nie sÅ‚yszaÅ‚.Krzyk z rodzaju tych, które obudziÅ‚ybypsy w nocy, krzyk który powraca po latach w najbardziej koszmarnych snach.Mężczyzna w samochodzie wyciÄ…gnÄ…Å‚ z kieszeni drugi magazynek.Porucznik prze-Å›liznÄ…Å‚ siÄ™ po winylowym dachu i wÅ‚ożyÅ‚ lewÄ… rÄ™kÄ™ przez okno do Å›rodka samochodu,Å›ciskajÄ…c najpierw ramiÄ™ a pózniej szyjÄ™ mężczyzny, który uderzyÅ‚ jego rÄ™kÄ™ kolbÄ… au-tomatu, zdzierajÄ…c mu skórÄ™ i miÄ™so ze stawów.Ale porucznik Berridge zdoÅ‚aÅ‚ schwy-cić go za gardÅ‚o i zsunąć siÄ™ bezpiecznie z dachu na ziemiÄ™.MógÅ‚ teraz uchwycić męż-czyznÄ™ obiema rÄ™kami.PchajÄ…c jego gÅ‚owÄ™ z caÅ‚ych siÅ‚ na przedniÄ… szybÄ™, od razu zÅ‚a-258 maÅ‚ mu nos.Na szkle pozostaÅ‚ szkarÅ‚atny Å›lad, a mężczyzna zacharczaÅ‚ i spróbowaÅ‚ wy-rwać siÄ™ z uÅ›cisku. Wysiadaj  wykrzyknÄ…Å‚ Berridge z histeriÄ… w gÅ‚osie. WyÅ‚az z tego pierdolone-go samochodu!OtworzyÅ‚ gwaÅ‚townie drzwi i wywlekÅ‚ go na drogÄ™, a pózniej kilkakrotnie kopnÄ…Å‚z caÅ‚ej siÅ‚y w twarz.Automat wypadÅ‚ z samochodu i wtoczyÅ‚ siÄ™ gdzieÅ› pod koÅ‚a.Mężczyzna próbowaÅ‚ powstać, ale zostaÅ‚ uderzony w gardÅ‚o dzikim, potężnym cio-sem karate, po którym porucznik doznaÅ‚ otwartego zÅ‚amania jednego z palców prawejrÄ™ki.KopnÄ…Å‚ jeszcze padajÄ…cego mężczyznÄ™ tak silnie pomiÄ™dzy nogi, iż wydawaÅ‚o musiÄ™, że usÅ‚yszaÅ‚ trzask pÄ™kajÄ…cych jÄ…der.Nieznajomy powlókÅ‚ siÄ™ w kierunku poboczai tam upadÅ‚ ostatecznie, jÄ™czÄ…c i skomlÄ…c.Porucznik Berridge uklÄ™knÄ…Å‚ przy Stelli.Jej twarz, mimo opalenizny, przybraÅ‚a kolorpopioÅ‚u, jakby w jednej chwili Stella staÅ‚a siÄ™ starÄ… kobietÄ….Krew wylewaÅ‚a siÄ™ z jej udniepowstrzymanie, a szok paraliżujÄ…cy jej zmysÅ‚y, byÅ‚ tak potężny, że mogÅ‚a tylko pa-trzeć na niego unoszÄ…c lekko rÄ™kÄ™ w poszukiwaniu jego dÅ‚oni.UmieraÅ‚a bardzo szyb-ko.Sylwetka męża stanowiÅ‚a już dla niej prawdopodobnie tylko mgliste przypomnieniekoÅ„czÄ…cego siÄ™ życia, Å›wiat w który wkraczaÅ‚a, byÅ‚ dla niej czymÅ› realniejszym. Stella  wyszeptaÅ‚ porucznik Berridge.WiedziaÅ‚, że nie może go już usÅ‚yszeć.W polu jego widzenia znajdowaÅ‚a siÄ™ jej lewa noga, leżąca kilka metrów od niej, nachy-lona ku ziemi pod nienaturalnym kÄ…tem.PowiedziaÅ‚ znów:  Stella  a ona umarÅ‚ana jego rÄ™kach i podziÄ™kowaÅ‚ Bogu, że nastÄ…piÅ‚o to tak szybko [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl