, manuela gretkowska dom dzienny 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miasto najkrótszego lata,śniegu, nigdy nie stopionego do końca.Miasto wieczorów, które nagle nadciągają zza gór i opadają nadomy jak monstrualna siatka na motyle.Miasto wodnistych lodów, sklepików, gdzie sprzedaje się krowiekości, i urzędniczek z jaskrawym makijażem.Miasto śniące, że leży w Pirenejach, że nie zachodzi nad nimnigdy słońce, że ci wszyscy, którzy wyjechali, jeszcze kiedyś wrócą, że podziemne, poniemieckie tuneleprowadzą do Pragi, Wrocławia i Drezna.Miasto-okruch.Miasto śląskie, pruskie, czeskie, austro-węgierskiei polskie.Miasto-peryferie.Miasto ludzi, którzy myślą wzajemnie o sobie po imieniu, ale zwracają się dosiebie  pan i  pani.Miasto opustoszałych sobót i niedziel.Miasto dryfowania czasu, spóznionych wieści,mylących nazw.Nie ma w nim nic nowego, a gdyby tylko się pojawiło, zaraz ściemnieje, pokryje sięnalotem, zbutwieje i stanie bez ruchu na granicy istnienia.ZałożycieIZałożycielem miasta był Tunczil, który zajmował się robieniem noży, dlatego mówiono na niegoMesserschmied.Robił noże do zabijania, do ścinania włosów, do wyprawiania skór, do krojenia kapusty, dowykrawania rzemieni ze skóry, do znaczenia drzew do ścięcia, a nawet do rzezania w drewnie figureki ozdób.To był dobry fach i wszyscy szanowali Tunczila Messerschmieda.Ale w osadzie, gdzie mieszkał,było ich dwóch.Jeszcze jeden nożownik umiał robić to samo co Tunczil.Ponieważ Tunczil był młodszy,kupił konia i zapakował cały swój dobytek na wóz.Były tam jego narzędzia, kamienne koło do ostrzenia,skrzynia z ubraniami, trochę garnków, skór i wełnianych derek do spania, oraz jego kobieta z brzuchem podbrodę.Po drugiej stronie gór leżały żyzne doliny, bogate lasy pełne świerków tak wielkich, że rysowały od spodugładz nieba.Między te lasy wciskały się wsie.A w niektórych na pewno brakowało nożowników, więcTunczil skierował się swoim wozem wprost ku południowemu słońcu.Wędrowali kilka dni leśnymi drogami,aż na jakimś postoju nad strumieniem kobieta Tunczila zaczęła rodzić.Swoim najlepszym nożem Tunczilobciął pępowinę dziecku, lecz nad ranem żona umarła bez słowa, a zaraz potem i dziecko.Tunczil kopałw rozpaczy pnie drzew i wrzeszczał z wściekłości i żalu.Po co, głupi, wyruszyłem? Po co pchałem sięw jakiś obcy świat? Gdzież teraz pochowam żonę? W lesie, jak zwierzę? Wyprzęgnięty koń patrzył na niegoz opuszczoną głową.Krzyki Tunczila sprowadziły drwali, którzy ścinali nieopodal drzewo, i oni pomogli mupochować zmarłych.Tunczil uparł się, że zostanie przy grobie.Zbudował sobie drewniany szałas i teraz czekał, aż przyjdzie jakiśanioł i powie mu, co ma dalej zrobić.Tymczasem co kilka dni przychodzili do niego tylko drwale i podziwialijego noże.Czasem przynosili mu coś do jedzenia.Wymienił z nimi nóż na siekierę i sam wyrąbywał drzewawokół swojego domku, koniem wyszarpywał z ziemi korzenie i ogrodził powstały kawałek pola drewnianympłotem.W nocy słyszał wycie wilków, kiedy stadami przeprawiały się przez góry, ale się nie bał.Przednadejściem zimy wybrał się do swojej dawnej osady i odwiedził rodzinę.Powiedział im: tak i tak.Powiedziałteż:  Potrzebuję psa i nowej kobiety.Ale pierwszą zimę przetrwał sam, choć kosztowało go to wiele.Całyczas rąbał drzewo, żeby nie zamarznąć, a potem zastawiał sidła na chude zające i sarny.Na wiosnękrewniacy przyprowadzili mu to, o co prosił.Kobieta miała na imię Dorota, była chuda, drobna i milkliwa.Tunczil wystraszył się, że nigdy nie zdoła jej polubić, ale z czasem stali się sobie bliscy.Pies za to wyrósł nawspaniałego towarzysza.Był szybki i silny, potrafił sam polować i Tunczil czuł się przy nim całkowiciebezpieczny, kiedy szedł w las.Patrzcie, jak to się wszystko zaczyna od jednego człowieka.Tunczilowi co roku rodziły się dzieci, więcwybudował z pomocą drwali nową chatę.Oboje z żoną zamienili całe zbocze w żyzne pole.Nad strumieniem siali grykę i owies.Drwale pobudowali swoje chaty nieopodal, sprowadzili do nich kobiety.Kiedy Tunczil był stary, dolina strumienia zamieniła się w małą osadę, którą nazwali Nowy Wyrąb.W czasie w tych wszystkich lat Tunczilowi raz zdarzyło się coś dziwnego.Wśród świeżego wyrębu podrugiej stronie strumienia zobaczył jedyne drzewo, o którym chyba musiały zapomnieć siekiery.Zaciekawiony podszedł bliżej i przyjrzał się drzewu.To był świerk, dorodny, wysoki i prosty; taki jakichużywa się do budowy domów.Obszedł go wkoło i zobaczył, że w korę był wrośnięty żelazny, wydawało się,przedmiot, który lśnił jak wypolerowane ostrze.Najpierw macał go palcem, potem próbował podważyćpaznokciem, a potem kijem i wreszcie jednym ze swoich noży.Ale to nic nie dało.Twarde ciało drzewamocno trzymało przedmiot w sobie.Wydawało się, że metal i drzewo wrosły w siebie; w żaden sposób niedawało się ich oddzielić.Tunczil pomyślał, że oto jest znak, że wprawdzie nie przyszedł żaden anioł i niewskazał miejsca świetlistym palcem, ale i tak już wiadomo, gdzie zbudować kościół.Poszedł po sąsiadówi wspólnie ścięli wielki świerk.W nocy Tunczilowi udało się wydostać z drzewa tajemniczy przedmiot.To byłnóż, lecz nie taki, jakie robił Tunczil.Inny.Jego ostrze było nieporównanie gładsze, prawie tak gładkie jaklustro  odbijało w sobie nocne niebo.Wyryty na nim maleńki szlaczek znaków nie potrafił jednak przemówićdo Tunczila  Tunczil nie znał innych wzorów niż tropy wilków, zajęcy i zadziwiające kształty płatków śniegu.Jednak to nie drzewo było ważne, nawet nie ten nóż, ale miejsce, które się samo w ten sposób objawiło.Wszyscy więc zgodnie wyznaczyli na ziemi prostokąt i uznali, że zbudują tu kościół.Długo potem, bardzo długo, gdy był już tak stary, że mu się wszystko plątało, Tunczil zastanawiał się, czy todrzewo rosło właśnie tam, a może widział takie drzewo z wbitym w nie nożem, kiedy był mały, zupełniegdzie indziej, albo że mu się to śniło, bo sny miał zawsze wyrazne i jaskrawe jak ostrze noża.Kazał siępochować z tym swoim znaleziskiem, którego stal, w przeciwieństwie do Tunczila, nie starzała się.A jeszcze przed śmiercią jakiś litościwy piśmienny odczytał mu maleńki rząd znaczków i było tam napisaneSOLINGEN.Ta nazwa nikomu nic nie mówiła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl