, Lackey Mercrdes Przesilenie 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chyba że był to Melles albo ktoś jemu podobny.Cesarz zapewne w ogóle ich nie zauważał.Dla barona mogli być szpiegami.Tematem rozmowy, jak przystało pozycji i obowiązkom no­wego następcy, był stan państwa.Melles bez zbytniego zasko­czenia odkrył, iż Charliss wiedział o nim mniej od niego.Cesarz od dziesięcioleci nie uczestniczył w codziennych zajęciach swe­go Imperium; stać go było na pozostawienie tych obowiązków swoim podwładnym.Zdaniem Mellesa w obecnej sytuacji nie mógł już sobie pozwolić na taki luksus.- Mój panie - mówił cierpliwie baron.- Wydaje mi się, iż nie do końca zaznajomiono cię z potrzebami i pragnieniami zwykłego poddanego.“Porównują mnie do pająka w sieci” - pomyślał obojętnie, spoglądając na starego człowieka patrzącego na niego przez polerowany blat marmurowego stołu.“Powinni zobaczyć go, kiedy przestaje grać swą rolę.Wygląda jak bardzo stary żółw zastanawiający się nad tym, czy wysunąć nos ze skorupy o włos dalej, czy jednak nie”.Pod osłoną wysokich oparć swego podobnego do tronu krzes­ła Charliss dokładnie tak wyglądał.Według podejrzeń Melle­sa, podobnie jak żółw, cesarz wolałby schować się w swej sko­rupie.Nie przypominał władcy chcącego dbać o podstawowe po­trzeby Imperium; to zgadzało się z planami Mellesa.“Zatem muszę jedynie przekonać go, że powinien złożyć władzę w moje ręce”.Melles już przedtem dysponował dużymi uprawnieniami; od lat zajmował się wymierzaniem kar ustanowionych przez cesarza.Nie był ich wykonawcą, ajego status na pewno przewyż­szał pozycję zwykłego prawnika.Jeśli komukolwiek z dworu przytrafiło się nieszczęście, którym zainteresował się cesarz, wszyscy wiedzieli, kto stoi za pozornymi wypadkami i zbiega­mi okoliczności.Melles był dla cesarza wartościowy pod tym względem, że po takich wypadkach nie można było nikomu nic udowodnić.“Wypadki” nie zawsze bywały śmiertelne.Czasami cesarz wolał widzieć czyjś upadek niż śmierć - czy byłaby to utrata majątku, czy dobrego imienia.Melles najbardziej lubił snuć intrygi miłosne, które prowadziły do katastrofy; zadziwiające, co gotowi byli uczynić ludzie, by ukryć swe szaleństwa przed inny­mi, szczególnie kiedy dotyczyły one zaślepienia lub związków seksualnych - lub połączenia jednego i drugiego.- Co przez to rozumiesz? - zapytał cesarz z niechęcią.Melles szeroko rozłożył ręce.- Panie, poddany to bardzo prosta istota.Ty myślisz o nim w kategoriach tłumu, czyli stworzenia o wielu nogach i rękach, lecz bez głowy, które w rezultacie zachowuje się w sposób nieprzewidywalny dla logicznie myślącego człowieka.Ja zaś myślę o nim takim, jakim jest przed osiągnięciem tego stanu bezmyślności.- Przechylił głowę na bok; była to o wiele dłuższa przemowa niż te, jakie wygłaszał zwykle przed cesa­rzem; nauczył się zawsze przerywać na chwilę, by Charliss mógł wtrącić własne komentarze.- Zatem jaki jest tak zwany zwykły człowiek, kiedy nie należy do tłumu? - zapytał cesarz z drwiną.Melles nie zamierzał dać się sprowokować do zrzucenia maski powagi.Drwina była taką samą próbą, jak mianowanie Tremane'a.“A ja nie mam zamiaru dać się omamić złudzeniu, że je­stem jedynym wykonawcą poleceń cesarza.Jeśli nie spełnię jego oczekiwań, nie pożyję na tyle długo, by zdążyć się zbunto­wać”.Pochylił głowę - nie na tyle głęboko, by uznać to za ukłon, lecz tak, by dać wyraz swemu najgłębszemu respektowi, podczas gdy korygował niewiedzę cesarza.- Jak powiedziałem, Wasza Wysokość, jest on bardzo pro­sty.Tak jak jego potrzeby i pragnienia.Przede wszystkim chce mieć nad głową szczelny dach, obfitość pożywienia na stole, aby codziennie mieć co jeść, i w spokoju zajmować się pracą oraz cieszyć przyjemnościami łoża, domu i stołu.Jeśli się go tego pozbawi, ma skłonność do sięgania po wszelkie środki, by to odzyskać - podniósł palec, by podkreślić wagę kolejnej wypowiedzi.- Większość poddanych, jeśli nie wszyscy, została pozbawiona tych rzeczy i dostrzega ciągłe pogarszanie się pozio­mu życia, ale jeśli podejmie się próby przywrócenia im tych wygód, które uznają za tak ważne.- Rozumiem, co masz na myśli - odparł cesarz, już bez drwiny w głosie.Siedział bez ruchu i gdyby nie blask oczu, mógłby uchodzić za groteskowy posąg.Charliss nie kręcił się, nie przestępował z nogi na nogę i nie poprawiał w krześle ani też nie wykonywał żadnych nieświadomych, drobnych ruchów; czę­ściowo zawdzięczał to szkoleniu - tak wielki spokój wzmacniał jeszcze wrażenie jego nadnaturalnej mocy - częściowo jednak, według podejrzeń Mellesa, kierował się zdrowym rozsądkiem, oszczędzając gasnące siły i energię.W końcu cesarz przemówił niskim i chrapliwym głosem.- Chcesz, abym dał ci uprawnienia do podjęcia działań mających przywrócić porządek na ulicach.Melles bardzo powoli kiwnął głową; spojrzenie przenikli­wych oczu, błyszczących straszliwym blaskiem świetnie wyku­tego ostrza, przygwoździło go do miejsca.Nie mógł, nie śmiał w nie patrzeć.Nie znalazł się tutaj po to, by rzucać cesarzowi wyzwanie, ale po to, by skłonić starca do oddania mu części władzy.Jednak nie osiągnie niczego, jeśli nie przyzna się, o co mu chodzi.Kiedyś jeden z jego nauczycieli poczynił ciekawą obserwację: jedynie trzy grupy ludzi mogą sobie pozwolić na to, by mówić prawdę bez osłonek - ci z najniższych klas, ci z najwyższych i dzieci.Biedacy z tego względu, że nie mają już nic do stracenia, bogacze - bo nie muszą odpowiadać za to, co mówią, a dzieci - gdyż nie posiadają władzy, a więc nie stano­wią zagrożenia.Melles nie zapomniał ani tego stwierdzenia, ani wypływających z niego wniosków.Cesarz mógł sobie pozwolić na mówienie prawdy, Melles - nie.Jeśli Charliss zada bezpo­średnie pytanie, on powinien uważać na to, ile z tego będzie prawdą.Ale istniała jeszcze jedna kwestia.W młodości, w pełni sił, cesarz nigdy nie miał dość czasu na wszystko.Nie miał go żaden dobry władca; dlatego przekazywali część swej władzy podwładnym, którym, jak sądzili, mogli zaufać.Teraz zaś cesarz postarzał się, jego moc zmalała, a sprawą podstawową i najbardziej go obchodzącą stało się zachowanie energii i życia.Zasadnicze pytanie, na które Melles jeszcze nie znalazł od­powiedzi, brzmiało: ile czasu pozostało cesarzowi? To dałoby mu wskazówkę, na ile Charliss byłby skłonny przekazać władzę następcy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl