, John Grisham Klient 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Doceniam to.Asystenci wymamrotali podziękowania i opuścili bibliotekę.176 , i - Klient 177Na czwartym piętrze hotelu „Radisson" w centrum Memphis,oddalonym o dwa skrzyżowania od Sterick Building i o pięć od szpitalaSt.Peter's, Paul Gronke rozgrywał kolejną monotonną partię remikaz Mackiem Bono z Nowego Orleanu, człowiekiem Barry'ego Muldanno.Kartka z wynikami poniewierała się zapomniana na podłodze pod stołem.Wcześniej grali po dolarze za rozdanie, ale teraz dali już temu spokój.Buty Gronkego leżały na łóżku.Miał rozpiętą koszulę.Pod sufitemwisiała ciężka chmura papierosowego dymu.Pili wodę mineralną,ponieważ nie było jeszcze piątej i czekali, aż wybije ta magiczna godzina,żeby zadzwonić po room service.Gronke zerknął na zegarek, po czymwyjrzał przez okno na budynki po drugiej stronie Union Avenue.Zagrałkartę.Był przyjacielem Barry'ego od dzieciństwa i zaufanym partneremw wielu akcjach.Należało do niego kilka barów i sklep z koszulkamidla turystów w Dzielnicy Francuskiej.Połamał w swoim życiu wielenóg i nieraz pomagał Ostrzu robić to samo.Nie wiedział, gdziepochowany jest Boyd Boyette, i nie zamierzał o to pytać, ale gdybynaciskał, jego przyjaciel zapewne by mu powiedział.Znali się jak łysekonie.Przyjechał do Memphis, gdyż Barry go o to poprosił.A teraznudził się jak diabli, siedząc w pokoju hotelowym, grając bez butóww karty, popijając wodę z plastykowej butelki, jedząc kanapki, paląccamele i czekając na następny ruch jedenastoletniego dzieciaka.Po przeciwnej stronie podwójnego łóżka znajdowały się otwarte drzwiprowadzące do drugiego pokoju.Chmura dymu kłębiła się międzyłóżkami a wentylatorami u sufitu.Przy oknie stał Jack Nance, obserwującwzmożony ruch samochodów opuszczających centrum.Na stoliku obokznajdowały się krótkofalówka i telefon komórkowy.W każdej chwili CalSisson mógł zadzwonić ze szpitala z wiadomościami na temat MarkaSwaya.Na łóżku leżał duży otwarty neseser, gdyż znudzony Nance przezwiększość czasu gmerał przy swoich urządzeniach podsłuchowych.Zamierzał umieścić pluskwę w pokoju dziewięćset czterdzieści trzy.Widział biuro Reggie Love, pozbawione specjalnych zamkóww drzwiach, kamer i wszelkich innych systemów zabezpieczających.Typowe dla prawnika.Założenie podsłuchu nie będzie trudne.CalSisson złożył wizytę u lekarza i zastał mniej więcej taką samą sytuację.Recepcjonistka przy biurku.Sofy i krzesła dla pacjentów czekającychna swojego doktorka.Kilka niczym nie wyróżniających się biurw korytarzu.Żadnych specjalnych zabezpieczeń.Klient, ten pajac,który lubił być nazywany Ostrzem, zaaprobował założenie podsłuchuw telefonach prawniczki i lekarza.Potrzebował też kopii dokumentów.178Łatwe zadanie.Chciał również, żeby założono podsłuch w pokojuRicky'ego.To także niewielki problem, trudniejsze było zbudowaniesystemu odbierania sygnałów z pluskwy.Nance właśnie nad tympracował.Należała do niego tylko obserwacja, nic poza tym.Jegoklient płacił najwyższą stawkę, i to gotówką.Jeśli chce, żeby dzieciakbył śledzony, proszę bardzo, nic prostszego.Tak samo z podsłuchem.Ale Nance czytał gazety.I słyszał szepty dochodzące z pokojuobok.Tu chodziło o coś więcej niż o zwykłą obserwację.Wprawdzieprzy remiku nie dyskutowano tym razem o łamaniu rąk czy nóg, leczci faceci mieli śmierć w oczach.Gronke wspominał już, że zadzwonido Nowego Orleanu po posiłki.Cal Sisson był zdenerwowany.Wisiał nad nim wyrok w zawieszeniui za następne przestępstwo dostałby dwanaście lat.Za współudziałw planowaniu morderstwa groziło mu dożywocie.Nance przekonał gojednak, żeby wytrzymał jeszcze jeden dzień.Zadzwonił telefon komórkowy.Na linii był Sisson.Adwokatwłaśnie przybyła do szpitala.Jest w pokoju dziewięćset czterdzieścitrzy z Markiem Swayem i jego matką.Jack położył telefon na stoliku i przeszedł do drugiego pokoju.- Kto to? - spytał Gronke z camelem w ustach.- Cal.Dzieciak jest nadal w szpitalu, są z nim teraz matka i taprawniczka.- Gdzie jest lekarz?- Wyszedł przed godziną.- Nance zbliżył się do stolika i nalałsobie szklankę wody._ - A federalni są?- Tak, dwóch.Wciąż ci sami.Robią to co my, jak sądzę.Pozatym jest dwóch strażników szpitalnych przy drzwiach i trzeci w pobliżu.- Myślisz, że chłopak powiedział im o naszym spotkaniu w win-dzie? - spytał Gronke po raz setny tego dnia.- Komuś musiał.W przeciwnym razie po co nagle stawialibystrażników pod drzwiami?- Tak, ale strażnicy to nie federalni, prawda? Gdyby powiedziałfederalnym, siedzieliby teraz w korytarzu, nie uważasz?- Tak.Ta rozmowa powtarzała się w kółko przez cały dzień.Czy chłopakcoś pisnął i komu? Dlaczego nagle pojawili się strażnicy przy drzwiach?I tak dalej, i tak dalej.Gronke nie potracił przestać.Pomimo arogancjii wyglądu ulicznego włóczęgi sprawiał wrażenie człowieka cierpliwego.Nance doszedł do wniosku, że to ze względu na jego zawód.Zabójcymuszą mieć zimną krew i dużo cierpliwości.Opuścili szpital jej mazdą RX-7.Mark po raz pierwszy znalazł sięw sportowym wozie.Zauważył, że fotele są obite skórą, ale podłogajest brudna.Samochód nie wyglądał na najnowszy i przydałoby musię porządne mycie, lecz był fajny, z drążkiem skrzyni biegów, którymReggie posługiwąła się niczym zawodowy rajdowiec.Oznajmiła, żelubi szybką jazdę, a to mu odpowiadało [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl