, Henryk Sienkiewicz Pan Wolodyjowski 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byli to: sÄ™dzia podolski Gruszecki, stolnik Rzewuskii chorąży czernihowski pan MyÅ›liszewski.Szli ponuro, z pospusz-czanymi gÅ‚owami.Na grzbietach ich mieniÅ‚y siÄ™ kaftany ze zÅ‚oto-gÅ‚owiu, które w darze od wezyra dostali.WoÅ‚odyjowski czekaÅ‚ ichoparty o ciepÅ‚e jeszcze i dymiÄ…ce dziaÅ‚o skierowane ku DÅ‚użkowi:Wszyscy trzej powitali go w milczeniu, a on spytaÅ‚:- Jakie kondycje?- Miasto nie bÄ™dzie rabowane, mieszkaÅ„com życie i mienie za-pewnione.Każden, kto nie zechce zostać, ma prawo wyjść i udać siÄ™,gdzie mu siÄ™ bÄ™dzie podobaÅ‚o.- A Kamieniec i Podole?Komisarze pospuszczali gÅ‚owy:- Na suÅ‚tana.po wieki wieków!.Po czym komisarze odeszli nie ku mostowi, bo tam już tÅ‚umyludu zawaliÅ‚y drogÄ™, ale w bok, przez poÅ‚udniowÄ… bramÄ™.ZeszedÅ‚szyna dół, siedli w czółno, którym aż do Lackiej bramy mieli dojechać.W nizinie leżącej miÄ™dzy opokami wzdÅ‚uż rzeki zaczÄ™li siÄ™ już po-kazywać janczarowie.Z miasta napÅ‚ywaÅ‚y coraz wiÄ™ksze fale ludu592 Pan WoÅ‚odyjowskii zajęły plac naprzeciw starego mostu.Wielu chciaÅ‚o biec na zamek,lecz wychodzÄ…ce regimenta powstrzymaÅ‚y ich z rozkazu maÅ‚egorycerza.Ów sprawiwszy wojsko przywoÅ‚aÅ‚ pana Muszalskiego i rzekÅ‚ mu:- Stary przyjacielu, oddajże mi jednÄ… przysÅ‚ugÄ™: idz zaraz dożony mojej i powiedz jej ode mnie.Tu gÅ‚os uwiÄ…zÅ‚ na chwilÄ™ w gardle maÅ‚emu rycerzowi.- I powiedz jej ode mnie: Nic to! - dodaÅ‚ prÄ™dko.Aucznik odszedÅ‚.Za nim wychodziÅ‚o powoli wojsko.WoÅ‚odyjowski siadÅ‚ na konia i czuwaÅ‚ nad wymarszem.ZamekopróżniaÅ‚ siÄ™, ale marudnie, z przyczyny zawadzajÄ…cego gruzui zÅ‚amów.Ketling zbliżyÅ‚ siÄ™ do maÅ‚ego rycerza.- SchodzÄ™! - rzekÅ‚ zaciskajÄ…c zÄ™by.- Idz, jeno zwlecz, póki wojsko nie wyjdzie.Idz!.Tu wziÄ™li siÄ™ w ramiona i przez pewien czas tak trwali.Oczyobydwom bÅ‚yszczaÅ‚y nadzwyczajnym Å›wiatÅ‚em.Ketling skoczyÅ‚wreszcie w kierunku lochów.WoÅ‚odyjowski zaÅ› zdjÄ…Å‚ heÅ‚m z gÅ‚owy; chwilÄ™ spoglÄ…daÅ‚ jeszczena tÄ™ ruinÄ™, na to pole chwaÅ‚y swojej, na gruzy, trupy, odÅ‚amy mu-rów, na waÅ‚ i na dziaÅ‚a, nastÄ™pnie podniósÅ‚szy oczy w górÄ™, poczÄ…Å‚siÄ™ modlić.Ostatnie jego sÅ‚owa byÅ‚y:- Daj jej, Panie, moc, by zaÅ› cierpliwie to zniosÅ‚a, daj jej spokój!.Ach!.Ketling pospieszyÅ‚ siÄ™, nie czekajÄ…c nawet na wyjÅ›cie regi-mentów, bo w tej chwili zakoÅ‚ysaÅ‚y siÄ™ bastiony, huk straszliwy tar-gnÄ…Å‚ powietrzem: blanki, wieże, Å›ciany, ludzie, konie, dziaÅ‚a, żywii umarli, masy ziemi- wszystko to porwane w górÄ™ pÅ‚omieniem,pomieszane, zbite jakby w jeden straszliwy Å‚adunek, wyleciaÅ‚ow powietrze.Tak zginÄ…Å‚ WoÅ‚odyjowski, Hektor Kamieniecki, pierwszyżoÅ‚nierz Rzeczypospolitej.593 Henryk SienkiewiczW kolegiacie stanisÅ‚awowskiej staÅ‚ na Å›rodku koÅ›cioÅ‚a wysokikatafalk rzÄ™siÅ›cie obstawiony Å›wiecami, a na nim leżaÅ‚ w dwóchtrumnach, oÅ‚owianej i drewnianej, pan WoÅ‚odyjowski.Wieka byÅ‚yjuż zabite i wÅ‚aÅ›nie odprawiano pogrzeb.%7Å‚yczeniem serdecznymwdowy byÅ‚o, by ciaÅ‚o spoczęło w Chreptiowie, lecz że caÅ‚e PodolebyÅ‚o w rÄ™kach nieprzyjacielskich, wiÄ™c tymczasowo miano je po-chować w StanisÅ‚awowie, do tego bowiem miasta odesÅ‚ani zostalipod konwojem tureckim kamienieccy exules i tu wydani w rÄ™cewojsk hetmaÅ„skich.Wszystkie dzwony biÅ‚y w kolegiacie.KoÅ›ciół zapeÅ‚niony byÅ‚tÅ‚umem szlachty i żoÅ‚nierzy, którzy ostatni raz chcieli rzucić okiemna trumnÄ™ Hektora Kamienieckiego i pierwszego Rzeczypospolitejkawalera.Szeptano, że sam hetman ma na pogrzeb przyjechać,że jednak nie byÅ‚o go dotÄ…d widać, a lada chwila mogli nadejśćczambuÅ‚em Tatarzy, przeto postanowiono nie odkÅ‚adać ceremo-nii.Starzy żoÅ‚nierze, przyjaciele lub podkomendni nieboszczyka,stanÄ™li wieÅ„cem koÅ‚o katafalku.Byli miÄ™dzy innymi obecni: panMuszalski Å‚ucznik, i pan MotowidÅ‚o, i pan Snitko, i pan Hromyka,i pan Nienaszyniec, i pan Nowowiejski, i wielu innych, dawnychoficerów ze stanicy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl