, Harry Harrison Planeta Smierci 4 v 1.1 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zbawczymi fragmentami, jak się okazało.Brucco zamilkł.- Wszystko to właśnie teraz sobie przypomniałem.Rozumiesz, Jasonie, one już wtedy potrafiły zatrzymywać Poci i kierować je z powrotem do punktu wyjściowego.Oczywiście nie wszystkie, inaczej załatwiłyby nas od razu.Ale najwidoczniej kiedy siła nienawiści przekracza jakąś granicę, telepatyczne pole nabiera cech powierzchni odbijającej.- A w czym widzisz analogię do dzisiejszego przypadku? zapytał Jason.- W tym, że one, w ten czy inny sposób, zaczęły stosować naszą technikę.Najpierw pociski po prostu wracały, teraz mamy następny etap.Z naszych metali nauczyły się robić własną broń.- Ależ to nieprawdopodobne! - zawołał Jason.- Może to jednak nie zwierzęta? Może po prostu jakaś inna, rozumna siła działa po ich stronie.- Nad rozumną siłą można się zastanowić - wojowniczo zmrużył oczy Brucco, pakując do kabury pistolet, który zdążył się już pojawić w jego dłoni.- Ale to i tak są zwierzęta, Jasonie.Gdy Teca przygotowywał Metę do operacji, ja zdążyłem zbadać waszego pieczonego jeżyka.Widzisz? Miał w zapasie jeszcze trzy takie śmiercionośne pociski.- Przecież żywy organizm nie może mieć organu wykonanego z metalu? - rozpaczliwie nie poddawał się Jason.- Nie może - uśmiechnął się ze smutkiem Brucco.- Ale ten ma.Nad salą operacyjną zawisła pełna napięcia cisza.Słychać było plusk wody w umywalce - Teca mył ręce.Z ulicy dobiegała cicha, przyjemna muzyka.Oto znak nowych czasów na Pyrrusie, pomyślał Jason.Poważni wojownicy Planety Śmierci pokochali muzykę, a niektórzy nawet deklamują wiersze i wieszają obrazy w swoich domach.- I co teraz? - zapytał głośno.- Znowu przegrywamy? Charakterystyczny odgłos wskakującego w dłoń pistoletu rozległ się z dwóch stron: Teca i Brucco zareagowali identycznie i synchronicznie.Wilka zawsze ciągnie do lasu! Można wychowywać Pyrrusan całymi latami, a oni pozostaną Pyrrusanami, nie warto więc było głośno ich obrażać.Ale napięte nerwy Jasona sprawiły, że przestał się kontrolować.Na szczęście obeszło się bez strzelaniny, a skończyło tylko na napiętych mięśniach i gniewnych błyskach oczu.W końcu Jason przyznał:- Nie widzę na razie radnego satysfakcjonującego rozwiązania.Planeta Pyrrus jest wciąż o krok przed nami.- Rozumiem cię, Jasonie - mruknął Brucco, jakby otwieranie ust sprawiało mu trudności.- Ja też nie znam odpowiedzi.Na razie.Ale sądzę, że należy pogadać z Kerkiem i Rhesem.Meta też powinna się Przydać.Poczekajmy, aż się ocknie i powie, co o tym sądzi.- Masz rację.- Jason nie znalazł innej odpowiedzi.On, inicjator pierwszych pokojowych działań na Pyrrusie, boleśnie odczuwał upadek planów tworzonych z ogromnym zaangażowaniem.Upadek w chwili, kiedy na ulicach zaczyna się słyszeć muzykę, gdy gwałtownie spadła śmiertelność wśród dzieci i śmiertelność w ogóle, kiedy przeważająca liczba małych Pyrrusan zaczęła wreszcie osiągać wiek dojrzały i po ludzku marzyć o wyprawach w kosmos.Właśnie teraz ktoś czy też coś zadaje tak potężny i podły cios!Obrady nie przypominały typowej pięciominutówki w dużej fabryce.Była to raczej nadzwyczajna narada wojenna w chwili krótkiej i rzadkiej Przerwy między dwoma rozpaczliwymi atakami.Nikt nie wiedział, co jeszcze zrobić.Badać, walczyć i, jeśli trzeba, umrzeć - tak krótko i ponuro można by podsumować pierwszą serię wypowiedzi.Drugą serię zapoczątkował, o dziwo, Kerk.- Wydaje mi się, że nastał moment, kiedy wszyscy musimy opuścić planetę Pyrrus, co do jednego.Wycofanie się jako taktyczny krok już kiedyś zastosowaliśmy Ale wtedy został tu Naxa i jego ludzie.To był błąd.Teraz powinniśmy przeprowadzić klinicznie czysty eksperyment: Pyrrus bez ludzi.Tym bardziej że mamy dokąd się wycofać.Przestaną powstawać mutacje bojowych organizmów, a one same w końcu wyginą.Wtedy wrócimy.Odpowiedziało mu milczenie.Wszyscy byli oszołomieni.Po chwili odezwał się Rhes:- Nie zgadzam się.Nie powinniśmy wszyscy stąd odchodzić.To będzie całkowita i definitywna kapitulacja.Nie miejmy złudzeń, to nie spryt, a głupota.Nawet nieuzbrojony człowiek może się przeciwstawić tutejszej przyrodzie, a pozostawiając samym sobie niezrozumiałą florę i faunę, zgadzam się, dziś niewątpliwie groźne, ryzykujemy, że własnoręcznie zmienimy planetę Pyrrus w odpowiednik asteroidy Solvitza.Tylko o kilka numerów większy.Wrogie ludziom stwory zapełnią powierzchnię, stworzą pole siłowe i już nigdy żaden człowiek nie będzie mógł tu wrócić.Nikt nie wie, ile czasu będą na to potrzebowały, nie wiadomo też, czy mogą zagrozić innym światom.Ale na pewno ryzyko jest ogromne.Zapewniam was.Dziwne, ale w toku dyskusji Kerk i Rhes jakby się zamienili rolami! Jasona to przygnębiło.Pozostałych chyba też, ale starali się nie okazywać emocji i zapewne dlatego unikali patrzenia sobie w oczy.Drugi po Jasonie obcy na tym globie, Archie, dopuszczony do świątyni planety Pyrrus, czyli gabinetu Kerka, i to podczas tak ważnej narady, milczał.Rozumiał, że każda nieostrożna wypowiedź może być jego ostatnią w tym pomieszczeniu.I dobrze, jeśli się skończy na wyrzuceniu za drzwi.W końcu Jason spróbował wyrazić swoją opinię, podsumowując wszystko, co usłyszał w ciągu ostatniej godziny:- Nie możemy, rzecz jasna, porzucać planety, ale środki ostrożności powinny zostać nie podwojone czy potrojone, ale zdziesięciokrotnione.Nie należy zamykać programu badań naukowych, a wręcz przeciwnie, przyspieszyć jego realizację.Nowe dane ułatwią zrozumienie procesów, jakie zachodzą na Pyrrusie.Nie chcę was pocieszać, to prawda.I na koniec.Jason czuł, że wygłasza banalne i niepotrzebne słowa.Oczywiście, starał się zyskać na czasie! Jeszcze nie wymyślił, jak wyjaśnić przyjaciołom konieczność odlotu w okresie tak trudnym dla planety.Sam rozumiał, że tam, gdzieś w centrum Galaktyki, gdzie czekają nieznane dziwy i cuda, przyjdzie mu rozwiązywać wciąż te same problemy Pyrrusa.A on potrafi podejść do nich z nowego, nieoczekiwanego punktu widzenia.Ale problemów Planety Śmierci nie można inaczej rozwiązać.I nie ma sensu tu sterczeć i bezmyślnie hołubić wersji o zawleczonej przez Solvitza na Pyrrus "energii zła" [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl