, Harry Harrison Planeta Smierci 4 (rtf) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może taki jest miejscowy obyczaj - pierwsze porcje oddaje się ptaszynom.Co prawda za duże to porcje jak na takie nieważkie istoty, ale.Osąd nie należał do Pyrrusan.Siedzieli i cierpliwie czekali na wyjaśnienia.A starzec zasłonił twarz rękami i nagle zobaczyli, że spomiędzy jego palców płyną łzy.- Co to znaczy? - zapytał w końcu Jason.Wtedy Kinney otarł łzy rękawem płaszcza i zaczął opowiadać prawdę.Tak właśnie powiedział:- Teraz opowiem wam prawdę.Skończył się czas niedomówień i uników.Posłuchajcie mnie.Byłem ci ja królem na planecie Agreasy.Jason drgnął i przygotował się do słuchania ze wzmożoną uwagą.- Byłem władcą - kontynuował starzec - ale zrzucił mnie z tronu Suleli, zwący się Isaakiem Danielem Jotą.Zrzucił mnie, powołując się na wolę bogów.Że niby uznali moje panowanie za nadmiernie okrutne w stosunku do poddanych i zesłali mnie tu za karę.Mam na Kreyzicku wielu służących, ale wszyscy są niemi.Wszyscy są nieożywieni albo na wpół tylko żywi.A najważniejsze wśród nich są Białe Ptaszyny Zemsty, ponieważ sam wyhodowałem te sługi.Sam wynalazłem tę postać syntetycznego bioelektronicznego życia.Teraz hoduję je jak indyczki na farmie.Co roku mam więcej swoich wspaniałych ptaszyn i kiedyś w końcu staniemy się niezwyciężoną armią.Wówczas zwalę całą moc swej zgromadzonej przez te lata zemsty na starożytną, zbezczeszczoną przez niegodziwców ziemię Agreasy.A na razie.Na razie nie jesteśmy jeszcze tak silni.Moje ptaszęta uczestniczyły w dwóch niewielkich kampaniach.Na przykład na Bipchinii poparliśmy pewnego razu Memrików.- Dlaczego akurat ich? - szybko zapytał Jason.- Młody człowieku! Bardzo dawno temu moi synowie odlecieli stąd i stali się Memrikami.- Rozumiem - włączył się do rozmowy Archie, którego zaczęła irytować gadatliwość starca.- Ale jeszcze nie usłyszeliśmy, dlaczego pańskie wspaniałe służebnice wrąbały nasz poczęstunek.Czy może jakoś opacznie to zrozumiałem?Zapewne młody Archie pospieszył się z tym pytaniem.Siwobrody ponownie zalał się łzami i przez jakiś czas nie mógł mówić, a potem szepnął:- Widać oszukał mnie wieszcz.Po tych słowach Pyrrusanie posmutnieli.Liczyli na to, że pójdzie im łatwiej niż z Hawrikiem.Wydawało się, że planeta Agreasy już jest w zasięgu ręki - dwa razy została wspomniana w rozmowie i bliska jest teraz jak.no tak, jak łokieć, którego nie da się ugryźć.A starzec wyraźnie ześwirował.Nie da się z niego wycisnąć nic sensownego i niedługo wspaniałe ptaszyny nie tylko jedzenie mu pożrą, ale i jego samego.Jason patrzył zupełnie inaczej na powstałą sytuację.Cieszyło go, że Pyrrusanie zachowują się rozsądnie i nie wszczynają żadnych działań.On sam już się nauczył czekać, umiał słuchać innych, potrafił się nie gorączkować i nie spieszyć.Dlatego tylko puścił do Archiego niemal niewidoczne oko: "Spokojnie, przyjacielu, nie rób zadymy, zaraz się dowiemy wszystkiego".I dowiedzieli się.- Ptaszyny moje są bardzo mądre, tylko nie potrafią mówić.Ale wszystko rozumieją.Od początku wiedziały, że lubię sobie podjeść.O, nawet sobie nie wyobrażacie, jakim jestem strasznym smakoszem! I żarłokiem.Największym dla mnie nieszczęściem jest brak jedzenia.Właściwie to tak właśnie mnie ukarano.Zesłanie samo w sobie, tfu! Co mi za różnica, gdzie będę żył? Jest tylko malutki detal.Tu, na Kreyzicku, zupełnie nie ma żywności.Tak więc.Ptaszęta zaczęty mi przynosić skądś jedzonko, prawdziwe, smaczne.Ja się z nimi, rzecz jasna, dzieliłem.Ptaszków było coraz więcej i jedzenia przynosiły coraz więcej.A potem coś się popsuło.Jedzenia nie starczało dla wszystkich.One, niestety, wiedziały, że ja nie muszę koniecznie, więc zaczęły jeść pierwsze, a dla mnie nie zostawało już nic.I taki się wytworzył zwyczaj.Od lat.Jak tylko siadam do stołu - już są! I zjadają wszystko co do okruszka.Ukryć się nie można nigdzie: ani w jaskini, ani w maszynie jakiejś, ani w łóżku, ani pod nim.Dosięgną wszędzie i zawsze.Pożrą moje śniadanko, obiad i kolację do ostatniego okrucha [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl