, Grisham John Bractwo (3) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pracowałem w dużym banku w Miami.Pralitam pieniądze z prochów.Argrow mówił płynnie, potoczyście i widać było, że chce pogadać, co Spiceratrochę zirytowało.Ale tylko trochę.Jego uwagę przykuła wzmianka o Bahamach. Z jakiegoś powodu cholernie mnie to zafascynowało  kontynuował Ar-grow. Codziennie obracałem tonami szmalu.Kręciło mi się od tego we łbie jakpo tęgim kielichu.%7ładen inny bankier z południowej Florydy nie potrafił przele-wać forsy tak szybko jak ja.Byłem w tym dobry, bardzo dobry.Ale zle dobrałemsobie kumpli i zle pograłem. Przyznał się pan do winy? Oczywiście. To jest pan tu w zdecydowanej mniejszości. Popełniłem błąd, ale uważam, że sędzia był dla mnie za surowy.Ktoś mipowiedział, że moglibyście mi pomóc.Spicer zapomniał o stołach i książkach.Przystawił sobie krzesło i usiadł. Owszem, czemu nie  powiedział, jakby miał za sobą tysiące udanychapelacji.Ty idioto, pomyślał Argrow.Wylali cię z ogólniaka w dziesiątej klasie.Kie-dy miałeś dziewiętnaście lat, walnąłeś gablotę.Twój stary szybko pociągnął zaodpowiednie sznurki i uwolniono cię od zarzutów.Na sędziego pokoju wybrałycię same martwe dusze i podstawieni figuranci, którzy głosowali pocztą, a terazkiblujesz w pierdlu i odgrywasz wielkiego ważniaka.I  z czym Argrow musiał się zgodzić  jesteś w stanie zniszczyć karieręprzyszłemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych albo nawet go obalić. Ile to będzie kosztowało? A ile pan ma?  spytał Spicer, jak na prawdziwego prawnika przystało. Niewiele. Wspominał pan o pieniądzach na zagranicznym koncie.234  Zgadza się, miałem pieniądze, i to sporo, ale już nie mam. Więc nie może pan zapłacić? Nic a nic? Niedużo.Najwyżej parę tysięcy. A pański adwokat? Przez niego tu jestem.Nie stać mnie na wynajęcie nowego.Spicer rozważał sytuację.Uświadomił sobie, jak bardzo brakuje mu Trevora.Gdyby mieli kogoś na zewnątrz, życie byłoby znacznie prostsze. Ma pan kontakty na Bahamach? Mam kontakty na całych Karaibach.Bo? Bo będzie musiał pan zrobić przelew.Posiadanie gotówki jest tu zabronio-ne. Mam wam przysłać przelewem dwa tysiące dolarów? Nie, pięć tysięcy.To nasze minimalne honorarium. Do którego banku? Marny taki na.Bahamach.Argrow zmrużył oczy, zmarszczył brwi i pogrążył się w zadumie podobnie jakSpicer.Dwa umysły wychodziły sobie naprzeciw. Dlaczego akurat tam?  spytał Argrow. Z tego samego powodu, dla którego pan miał tam konto.Myśli.W obu głowach kłębiły się dziesiątki myśli. Chcę pana o coś zapytać  rzekł Spicer. Zna się pan na transferach,tak? Jak nikt inny. Nie wyszedł pan z wprawy? Potrafiłby pan to zrobić? Stąd? Z więzienia? Powiedzmy.Argrow roześmiał się i obojętnie wzruszył ramionami. Jasne.Paru kumpli jeszcze mi zostało. Spotkajmy się za godzinę.Może dobijemy targu.Godzinę pózniej Argrow zastał w bibliotece wszystkich trzech sędziów.Sie-dzieli za stołem zawalonym dokumentami i prawniczymi księgami niczym człon-kowie sądu najwyższego Florydy.Spicer przedstawił go Beechowi i Yarberowi.Oprócz nich w sali nie było nikogo.Zaczęli od apelacji.Akta sprawy jeszcze do Trumble nie dotarły, dzięki cze-mu agent zdołał uniknąć szczegółowych pytań.Bez dokumentów niewiele moglizdziałać.Trudno.Obie strony wiedziały, że apelacja jest tylko pretekstem. Sędzia Spicer twierdzi, że jest pan ekspertem od transferu brudnych pie-niędzy  zmienił temat Beech. Byłem, dopóki mnie nie nakryli  odrzekł skromnie Argrow. Rozu-miem, że są panowie zainteresowani.235  Mamy zagraniczne konto.Jest na nim trochę pieniędzy z naszych honora-riów i kontraktów, których wolelibyśmy nie ujawniać.Jak pan wie, tego rodzajuporadnictwo jest w Trumble zabronione. Mimo to  wtrącił Yarber  wciąż się tym zajmujemy.Stąd pieniądze. Ile tego jest?  spytał agent.Doskonale znał stan ich konta, i to z poprzed-niego dnia. Jeszcze do tego wrócimy  odparł Spicer. Widzi pan, rzecz w tym, żetych pieniędzy może już nie być.Jego słowa zawisły w powietrzu.Argrow odczekał chwilę, zrobił skonsterno-waną minę i spytał: Jak to? Mieliśmy adwokata  wyjaśnił powoli Beech, starannie dobierając słowa. Ten człowiek zniknął.Niewykluczone, że z naszymi pieniędzmi. Rozumiem.Mieliście konto w banku na Bahamach, tak? Tak.Sęk w tym, że nie wiemy, czy jeszcze istnieje. Bardzo w to wątpimy  dodał Beech. Co to za bank?  spytał Argrow. Geneva Trust w Nassau  odrzekł Spicer, zerkając na kolegów.Argrow powoli skinął głową, jakby znał wszystkie brudne sekrety bankóww Nassau. Słyszał pan o nim?  spytał Beech. Oczywiście  odparł Argrow i zamilkł. No i?  drążył Spicer.Ukrywając zadowolenie, Argrow dramatycznie wstał, niczym posiadacz wie-dzy tajemnej zaczął krążyć po małej bibliotece, wreszcie, pogrążony w myślach,wrócił do stołu. Panowie  powiedział. Przestańmy bawić się w podchody.O co wamtak naprawdę chodzi?Sędziowie popatrzyli po sobie i stało się oczywiste, że nie są pewni dwóchrzeczy: (a) do jakiego stopnia mogą zaufać nieznajomemu i (b) czego właściwieod niego chcą.Szybko doszli do wniosku, że pieniądze i tak już przepadły, więc cóż mieli dostracenia. Nie znamy się na transferach  wyznał Yarber. Tego rodzaju sprawynie wchodziły w zakres naszego pierwotnego powołania.Proszę wybaczyć nasząignorancję, ale czy istnieje jakiś sposób, żeby sprawdzić, czy te pieniądze jeszczetam są? Po prostu nie wiemy, czy nasz adwokat ich nie ukradł  sprecyzował Be-ech. Chcecie, żebym sprawdził stan waszego konta?  upewnił się Argrow. Właśnie  odrzekł Yarber.236  Pan ma przyjaciół  wtrącił Spicer, kując żelazo, póki gorące  a myjesteśmy ciekawi, czy można to jakoś sprawdzić. Macie panowie szczęście  powiedział Argrow i odczekał chwilę, żebysłowa te do nich dotarły. Jak to?  wychrypiał Beech. %7łe wybraliście Bahamy. Szczerze mówiąc, to nasz adwokat je wybrał  wyjaśnił Spicer. Tak czy siak, w tamtejszych bankach panuje niezły burdel.Dochodzi doprzecieków.Przekupstwo jest na porządku dziennym.Większość z tych, którzypiorą brudny szmal, unika Bahamów jak ognia.Najlepsza jest teraz Panama.Noi oczywiście Wielki Kajman.Grunt to solidność.Oczywiście, oczywiście.Sędziowie zgodnie potakiwali.Konto zagraniczne tokonto zagraniczne, prawda? Tak mawiał Trevor.Kolejny przykład, że zaufali idio-cie.Argrow obserwował ich zdziwione twarze i myślał: Ci ludzie nie mają o ni-czym pojęcia.Jak na trzech sędziów, którzy są w stanie zburzyć amerykańskąmachinę wyborczą, robią wrażenie straszliwie naiwnych. Nie odpowiedział pan na pytanie  zauważył Spicer. Na Bahamach wszystko jest możliwe. A więc mógłby pan. Mogę spróbować, ale niczego nie gwarantuję. W takim razie zawrzyjmy umowę  zaproponował Spicer [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl