, Fenix 2'90 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W dwóch pierwszych - („Ludzie cieni”, „Zaginiona rasa”) fabuła ustępuje miejsca historycznym pogadankom - poznajemy tu dzieje narodu Piktów, a także fragment howardowskiej „historii świata”.Do pierwszej większej bijatyki dochodzi dopiero w „Królach nocy”.A potem krew leje się już cebrami, wikingowie i Piktowie dają sobie po twarzach, porywane są piękne księżniczki, płoną domy.To wszystko w trzech najlepszych opowiadaniach - „Tygrysy morza”, „Miecze Morza Północnego” i „Noc wilka”.Kończy wybór „Świątynia obrzydliwości” - tu dostajemy wreszcie potwora, gada z pradawnych czasów oczywiście.Język bardzo prosty, fabuły niezbyt skomplikowane, o żadnych puentach i niespodziankach mowy nie ma.Jednym słowem: Howard stuprocentowy.Ci co lubią połkną na raz, ci co nie znoszą nadal pozostaną ze skrzywionymi gębami.Opowiadania z „Tygrysów morza” jak na dłoni pokazują wszystkie wady i zalety howardowego pisania - nieskomplikowane acz „szybkie” fabuły, malowane kilkoma tylko, za to jaskrawymi farbami postacie, niespójną i głupawą, lecz imponującą rozmachem i mnogością kultur historię świata.Bezbłędnie wybrał natomiast Howard czas i miejsce stanowiące tło jego opowieści.Piąty wiek naszej ery to fascynujący moment w historii Brytanii.Chyli się ku upadkowi Cesarstwo Rzymskie, na początku stulecia zostają wycofane z Wyspy legiony.Pozostają ziemie zamieszkałe przez zromanizowanych Brytów.Lud ten, chroniony przez rzymskie legiony, sam odzwyczaił się od oręża.Zagrożeni najazdami piktyjskimi i irlandzkimi około roku 428 sprowadzili Brytowie na pomoc najemników saskich.Wkrótce Sasi wystąpili przeciwko ich władztwu, wzmógł się napór innych ludów germańskich - Anglów, Jutów.Germanie zdobyli władzę na wyspie w pierwszych dziesięcioleciach szóstego wieku.Właśnie ów okres walk o dziedzictwo Rzymu stanowi tło wydarzeń opowiadań Howarda.Mieszanina narodów, armii i kultur to wspaniała pożywka dla literatury przygodowej.A Howard dokłada jeszcze jeden element - Piktów.Piktowie, inaczej Kaledończycy, to lud powstały z wymieszania dawnych, przedindoeuropejskich mieszkańców Brytanii z pierwszymi osadnikami Celtyckimi.U Howarda są oni ostatnimi spadkobiercami dawnej cywilizacji kamienia.I właśnie przy Piktach i ich udziale w opisywanych w książce wydarzeniach zatrzymajmy się na chwilę.Był taki polski film „Poszukiwany - poszukiwana”.Czechowicz pędził tam bimber, a nieszczęsnemu Pokorze kazał jeździć po całej Warszawie i kupować cukier.Niby to, że bada zawartość cukru w cukrze w różnych miejscach.Kiedy zamknie się „Tygrysy morza” przychodzi nieuchronnie pytanie - jaka jest w tej książce zawartość fantasy w fantasy? To ciekawe, ale większość opowiadań ma tyle wspólnego z fantasy co garb z garbarzem.Tak naprawdę, to w siedmiu tekstach raz tylko pojawia się potwór, raz używany jest porządny czar, a jedyny amulet do żadnych magicznych sztuczek nie jest potrzebny.Dodajmy jeszcze do tego dwie opowieści o ludzie Piktów i przeszłości świata.I to już cała fantastyka w tej książce.Bynajmniej nie twierdzę, że to źle.Wręcz przeciwnie, przykład telewizyjnego Robin Hooda pokazał, że łączenie fantasy z historią może dać efekty znakomite.W najlepszych opowiadaniach „Tygrysów morza” elementy fantastyczne zredukowane są do minimum.A dla mnie teksty te są w ogóle jednymi z najciekawszych w całej znanej mi produkcji Howarda.Pisarz ten czuł gatunek, który nazwałbym fikcją historyczną, tu mogły objawić się wszystkie zalety jego stylu - dynamika, rozmach, typ postaci.Jeśli dołoży się do tego odrobinę niesamowitości - teksty nabierają egzotycznego smaku, pobudzają wyobraźnię.Natomiast kiedy Howard rusza ku fantasy bardziej zdecydowanie, to wykłada się jak Baster Keaton na skórce od banana.Dopóki fantasy jest tylko ozdobnikiem realistycznej rzeczywistości, wszystko O.K.Kiedy staje się celem samym w sobie - dostajemy nadmuchiwane stwory z japońskiego filmu albo historyczno-ewolucyjne durnoty.Sądzę, że kilka słów poświęcić warto przekładowi książki, pamiętamy wszak skandalicznie przełożone Conany z „Alfy”.Wydaje się, że Jarosław Kolarski wybrał właściwy sposób stylizowania tekstu - zrezygnował z nadmiernej archaizacji (czy raczej pseudoarchaizacji) i rozbuchanych, egzaltowanych opisów, choć też przytrafiają mu się błędy stylistyczne.Zabrakło natomiast wydawcy pomysłu na posłowie.Czytelnik oczekuje w tym miejscu albo życiorysu pisarza, albo lepiej jeszcze - mapek, historii howardowskiego świata, może bibliografii.W to miejsce zaoferowano nam freudowskie prawie rozważania o złożoności psychiki R.E.H., które nie są ani mądre, ani ciekawe.„Tygrysy morza” sprawią na pewno frajdę całym zastępom nastolatków i miłośników Howarda.Trafiają w niewypełnioną jeszcze niszę ekologiczną, jaką na polskim rynku wydawniczym jest fantasy.Lecz nisza ta będzie się wypełniać, to pewne.Dziesiątki autorów pisało książki lepiej pomyślane i lepiej zrobione, niż Howarda.Te książki trafiać będą teraz do rąk polskiego czytelnika.Czy Howard ma szansę ustać na tym swoim słupie, pod którym coraz więcej łazić będzie manifestacji, pod który szturmowcy już podkładają bomby, a gołębie też bać go się przestały? Nie wiem.Ostatnie czasy pokazały, że nie ma takiego mocnego, który by po wiek wieków miał zapewniony cokół i harcerzy z kwiatami.Na razie jednak stoi jeszcze i trzyma się dość krzepko.P.S.Stanisław Jerzy Lec napisał swego czasu: „Kiedy burzycie pomniki, nie niszczcie cokołów.Zawsze mogą się przydać.”Robert E.Howard „Tygrysy morza”, seria „Światy Fantasy” Wydawnictwo „Pomorze”, Bydgoszcz 1990, wyd.I, cena jak kto utarguje.Piąte piwoJózef K.na ladzie pierwszej klasyKażdy kraj i każda właściwie epoka mają swój charakterystyczny przedmiot, znak, instytucję lub zwyczaj, po których łatwo je rozpoznać.W średniowieczu był to miecz, krzyż i szatan, na Dzikim Zachodzie rewolwer, koń, indiański pióropusz, w XVI i XVII wieku żaglowce, piraci itd [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl