, Farmer Philip Jose Ciala wiele cial 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdybyśmy z niego nie wyszli, nigdy by nas nie ujęto, ale DeCeańczycy zagadalinas i daliśmy się oszukać, kiedy zrobili Stagga swym królem.Sprawdził wskazniki, dotknął dzwigni  wszystko działało prawidłowo.Zamknąłgłówny luk i stwierdził głośno: No, czas przejść do akcji  co było uzgodnionym wcześniej sygnałem.Kosmo-nauci wstrzymali oddech.Churchill wcisnął jeden z przełączników i w minutę pózniejKarelianie leżeli już bez ruchu na podłodze.Porucznik wcisnął inny przycisk i powie-trze wydmuchało ze statku usypiający gaz.Tym sposobem w analogicznej sytuacji po-zbyli się na Vixie awiantropów. Wsadzimy ich do zamrażarek?  zapytał Steinborg. Na razie tak  odparł Churchill. Pózniej gdzieś ich wyrzucimy.Na Vedze IImogliby nas pozabijać.Chwycił ster, ściągnął dzwignię i antygrawitacja bez kłopotów uniosła w powietrzepięćdziesiąt tysięcy ton masy statku. Z powodu oporu powietrza do Aino dolecimy dopiero za kwadrans  powie-dział. Zabierzemy stamtąd nasze żony i.hajda na Poughkeepsie! Mówił o Robini kareliańskich żonach Yastzhembskiego i Al-Masyuni. Tego się z pewnością nie spodziewają.Co im powiemy, kiedy znajdą się już na po-kładzie? Uśpimy gazem i wsadzimy do zamrażarek  odparł Churchill. Wiem, że to niefair, ale nie mamy czasu na kłótnie. Wolę nie myśleć o tym, co usłyszymy, kiedy się ockną na Vedze! Nie będą miały wyboru  Churchill wzruszył ramionami, starannie ukrywającwłasny lęk przed ostrym językiem Robin.Na razie jednak wszystko układało się zgodnie z planem.Robin i dwie Kareliankibez przeszkód weszły na pokład i Terra wystartowała.Karelianie odkryli podstęp po-132 niewczasie i pozostali na ziemi, miotając bezsilne obelgi, których kosmonauci nie byliw stanie usłyszeć.Znów użyto gazu i kobiety znalazły się w hibernatorach.W czasie lotu do Poughkeepsie Churchill powiedział Calthorpowi: Zgodnie z informacjami szpiegów, kilka dni temu widziano Stagga w wiosce nawschodnim brzegu Hudsonu.A więc zwiał Pantelfianom.Nie wiemy, gdzie jest teraz. Musi iść do Caseylandu  stwierdził Calthorp. Z deszczu pod rynnę! Nie ro-zumiem tylko, skąd wziął tyle sił, by nie wrócić do Procesji.Opanowało go przecież coś,czemu nie oprze się żaden mężczyzna! Wylądujemy między Pougkeepsie i Vassar.Mają tam duży dom dziecka dla sierot,których jeszcze nie adoptowano, rządzony przez kapłanki.Zabierzemy dzieciaki i zło-żymy je w hibernatorach. Kapłankę poddany hipnozie i może dowiemy się czegośo Staggu.Tej nocy nadlecieli nad sierociniec.Statek ustawił się lekko pod dość silny wiatr i wy-puścił gaz usypiający.Umieszczenie w hibernatorach sześćdziesięciu dzieciaków zabrało im godzinę.Prze-słuchali zarządzającą domem, około pięćdziesięcioletnią kapłankę, nawet nie próbującjej o niczym przekonać.Użyli narkotyku i w ciągu kilku minut dowiedzieli się o Albie,która zeszłej nocy wyruszyła z Poughkeepsie po tropie Stagga.Już po wszystkim złoży-li kapłankę w jej własnym łóżku. Od rana  powiedział Churchill  będziemy krążyć nad okolicą i szukać.Byćmoże moglibyśmy użyć czarnego światła, ale trudno odnalezć w ten sposób ludzi kry-jących się pod drzewami.Wczesnym rankiem Terra wystartowała z małej dolinki, w której schroniła się na noci poleciała ku wschodowi na wysokości trzydziestu metrów.Po osiągnięciu rzeki Hau-satonic skierowała się prosto na zachód.Churchill wyliczył, że Stagg nie mógł jej jesz-cze przekroczyć i kryje się gdzieś na pustkowiu.Lądowali co parę kilometrów, próbujączasięgnąć języka, tracili jednak na próżno czas, jak wtedy, gdy przez kilka godzin gonilikobietę i mężczyznę, kryjących się w krętych korytarzach opuszczonej kopalni.Ta paratakże nie wiedziała nic o kapitanie.Znów dolecieli do Hudsonu i skierowali się na północ, a pózniej po raz kolejny nawschód. Jeśli Stagg dostrzeże Terrę, wyjdzie z ukrycia  powiedział Calthorp.Mniej więcej pięć kilometrów przed Hausatonic dostrzegli kilku jezdzców, jadącychpowoli ścieżką wśród drzew.Zniżyli się, i widząc kogoś wlokącego się piechotą za gru-pą, zdecydowali się zasięgnąć języka.W ten sposób spotkali Dziewicę, niegdyś Wielką Kapłankę Waszyngtonu.W zaawan-sowanej ciąży, zmęczona, niezdolna już do jazdy wierzchem, szła wolno prowadząc swe-go wierzchowca.Na ich widok próbowała jeszcze uciekać do lasu i musieli najpierw133 uśpić ją ze statku, a pózniej obudzić zastrzykiem antidotum.Mówiła bez oporów. Tak, wiem gdzie jest ten wasz tak zwany Słoneczny Bohater  powiedziała mści-wie. Leży na ścieżce jakieś dwa i pół kilometra stąd.Nie musicie się spieszyć, pocze-ka na was.Jest martwy. Martwy  westchnął Churchill.Tak blisko, pomyślał, spózniliśmy się o pół go-dziny. Tak, martwy  Dziewica wypluła z siebie te słowa. Zabiłam go [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl