,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kardynał odpowiedział.Stwierdziwszy najpierw, \e nie mo\e nic w tej sprawie poradzić,przerasta to bowiem jego kompetencje, wyjaśnił wszystko w kolejnych akapitach: Mamy w tymprzypadku mo\liwość zobaczenia, \e, choć zew natury jest potę\ny, najświętsze obowiązkiwiary są jeszcze potę\niejsze".Nic dodać, nic ująć.Szokujące w historii Mortary jest te\ to, \e księ\a, kardynałowie i sam papie\ wyraznie (iabsolutnie szczerze) nie byli w stanie pojąć, \e wyrządzają biednemu chłopcu krzywdę.Trudnoto zrozumieć (ba, w zasadzie tego się nie da zrozumieć), ale oni naprawdę uwa\ali, \e odbierającchłopca rodzicom i zapewniając mu katolickie wychowanie, działają dla jego dobra.Musieli gochronić! Jedna z amerykańskich katolickich gazet, broniąc stanowiska papie\a, napisała, \e jestnie do pomyślenia, aby chrześcijański rząd mógł zostawić chrześcijańskie dziecko nawychowanie \ydom".Gazeta ta powołała się nawet na zasadę wolności wyznania: wolności,jaka przysługuje dziecku, by stało się chrześcijaninem, a nie było zmuszone do pozostania\ydem[.] Ochrona, jaką Ojciec Zwięty otacza to dziecko w obliczu brutalnych, fanatycznychataków wszelkiego bezbo\nictwa i bigoterii, jest najwspanialszym przejawem moralności, jakiostatnio mógł obserwować świat".Czy widział ktoś, by określenia brutalny", fanatyczny" czy bigoteria" kiedykolwiek skierowano pod tak mylny adres? Nie ulega jednak wątpliwości, \e odpapie\a w dół wszyscy ci katoliccy apologeci święcie wierzyli, \e bronią słusznej sprawy;uwa\ali, \e moralność stoi po ich stronie, \e kierują się dobrem dziecka.Oto, z jak wielką siłą umiarkowana" ( mainstreamowa") religia potrafi wypaczać osąd i wyzuwać ze zwykłej ludzkiejuczciwości.Autorzy włoskiego II Cattolico" byli zadziwieni tym, \e ludzie nie potrafią docenićwspaniałomyślności i łaski, jaką Kościół uczynił Edgardo Mortarze, ratowując go od jego\ydowskiej rodziny:Jeśli ktokolwiek z nas choć przez chwilę tylko rozwa\y kondycję, w jakiej \yć musi \ydbez Chrystusa, bez króla, bez państwa, w rozproszeniu, wszędzie obcy i wszędzie obło\onyinfamią, jaka cią\y na wszystkich mordercach Jezusa natychmiast pojmie, jak wielką i trwałąrzecz uczynił Ojciec Zwięty dla dziecka Mortarów.Warto wreszcie przy okazji sprawy Edgardo uświadomić sobie ów niewyobra\alny tupet, zjakim ludzie wierzący, nie mając po temu \adnych dowodów, wiedzą, \e akurat ta religia, którąwyznają i w której się urodzili, jest właśnie tą jedyną prawdziwą wiarą, a wszystkie inne toaberracja i fałsz.Oczywiście w tym akurat przypadku wszelkie porównania między obiemastronami konfliktu byłyby skrajnie nieuczciwe, to jednak moment równie dobry, jak ka\dy inny,by uświadomić sobie, \e Mortarowie mogli odzyskać syna, gdyby tylko zgodzili się na usilnebłagania księ\y, \eby się ochrzcić.By odebrać im dziecko, wystarczyło nieco wody i parę nicnieznaczących słów.Jak widać, religijna indoktrynacja doprowadza umysł do stanu takiegoogłupienia, i\ gotów jest wierzyć, \e kolejna stru\ka wody mo\e odwrócić całą sytuację.Dlaczęści z nas odmowa przyjęcia chrztu przez rodziców mo\e być przykładem zupełnieabsurdalnego uporu.Komuś innemu jednak taka wierność zasadom mo\e wydać się zupełniewystarczająca, by wpisać Mortarów na długą listę męczenników cierpiących w imię własnejwiary. Z łaski Boga rozpalimy dziś w Anglii płomień, który nigdy nie zagaśnie, mistrzu Ridley."Bez wątpienia są sprawy, za które warto oddać \ycie.Ale dlaczego Ridley, Latimer iCranmer129* pozwolili się spalić na stosie, zamiast odrzucić swój cieńszokońcowy protestantyzmna rzecz grubszokońcowego katolicyzmu czy to rzeczywiście takie wa\ne, od której stronyzaczynamy obierać jajko na miękko.Na tym jednak polega ślepy (lub godny podziwu, jeśli ktośwoli) upór religijnego umysłu, on to właśnie sprawił, \e Mortarowie nie mogli skorzystać zesposobności, jaką otworzyłby przed nimi zupełnie nieznaczący obrządek chrztu.Czy nie moglichoćby skrzy\ować palców albo szeptać pod nosem nie", gdy jakiś księ\ulo polewał ich wodą?Nie, nie mogli, gdy\ sami zostali wychowani w (umiarkowanej, nie \adnej fanatycznej) wierze icały ten absurd traktowali śmiertelnie powa\nie.Ja jednak nie potrafię przestać myśleć obiednym małym Edgardzie.Chłopiec nie z własnej winy przyszedł na świat zdominowany przez religijne umysły i,przypadkowo znalazłszy się na linii frontu, padł ofiarą nic to, \e wyrosłej z dobrej woli, wa\ne,\e dla małego chłopca wyjątkowo okrutnej batalii; zapłacił za nią sieroctwem.Przejdzmy teraz do czwartej lekcji, jaką daje nam porwanie Edgarda [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|