, Carter Ally Dziewczyny z Akademii Gallagher 04 Ostatni skok 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hale kontynuował:-.ręce policji i przyprowadziłaś do domu nieznajomego.- Nick jest niezły, Hale.Obrobił mnie, a ja nawet nie wiedziałam kiedy.Pokręcił głową.- To zła decyzja, Kat.Gdyby był tu wujek Eddie.- Ale go tu nie ma - warknęła.- I nie będzie.- Głos jej się załamał, ale on albo tego nie zauważył, albosię nie przejął.- Wujek Eddie by cię powstrzymał.Spojrzała na niego i zobaczyła w jego oczach zimną obojętność.- A więc to właśnie masz zamiar zrobić? - spytała.-Powstrzymać mnie?Chciała, żeby powiedział:  Oczywiście, że nie", ale on tylko spojrzał jej prosto w oczy i stwierdził:- Może powinienem.- Zbliżył się do niej.- Ten koleś jest.- Jaki, Hale?! - krzyknęła, tym razem głośniej.- Jaki właściwie jest?- Nie należy do rodziny.- No tak.- westchnęła.- Ty też nie.Katarina Bishop była przestępcą.Ale nigdy nie miała w rękach broni.Nigdy nikogo nie uderzyła.Ażdo teraz nie wiedziała, jak to jest zadać komuś ból.I kiedy tylko zobaczyła minę Hale'a, miała ochotęcofnąć wszystko, co powiedziała. I chciała, żeby zabolało go bardziej.Jednocześnie.Wróciła więc do środka, bo nie mogła zrobić anijednego, ani drugiego. ROZDZIAA 24Gregory Reginald Wainwright był nadal stosunkowo nowy w Henley.No tak, dziewięć miesięcyspokojnie starczyło, żeby jego rzeczy powędrowały z kartonów na półki.Przez ten czas zdążyłnauczyć się imion prawie wszystkich strażników i kustoszy, którzy pracowali między dziesiątą aosiemnastą.Ale jak to mówią, okres ochronny nowego dyrektora Henley dobiegał już końca.Niedługo rada nadzorcza zacznie dopraszać się o raporty kwartalne, zacznie pytać o wysokośćdarowizn, o nadwyżki budżetowe i oczywiście o człowieka nazwiskiem Wasilij Romani.Takie zmartwienia zaprzątały mu głowę w piątek rano i odrywały jego uwagę od gazety.Może dlategonie złościł się, że mu przeszkadzają, kiedy zadzwonił interkom na jego biurku.- Panie Wainwright - powiedziała asystentka.- Przyszedł pewien młody człowiek i bardzo chciałbyzająć panu chwilę.Wainwright jęknął.Henley ciągle było pełne młodzieńców.I młodych dam.Co było tylko grzecznymokreśleniem na dzieci.Rozlewały napoje w kawiarni i zostawiały odciski palców na szybach watrium.W ciągu roku szkolnego codziennie przyjeżdżały do muzeum autokarami, robiły tłok w salach muzealnych, głośno gadały i zmuszały dyrektora Henley, żeby szukał schronienia wzaciszu swojego gabinetu z filiżanką herbaty i gazetą.- Panie Wainwright? - głos asystentki stał się niecierpliwy.- Czy mam poprosić tego młodegoczłowieka do środka? Nie był umówiony, ale miał nadzieję, że znajdzie pan dla niego chwilę.Gregory Wainwright próbował znalezć jakąś odpowiedz - jakąś wymówkę - ale zanim zdążyłpowiedzieć, że spodziewa się gościa albo musi wykonać ważny telefon, sekretarka dodała:- Nazywa się W.W Hale Piąty.- Dobry jest? - Kat poczuła ciepły oddech Nicka na swoim uchu.Stali za blisko siebie, jak zauważyła,i patrzyli na nieoznakowane drzwi w miejscu, w którym dwa korytarze łączyły się, tworząc kształtlitery T.Kat martwiła się, że ktoś ich zauważy.%7łe ktoś sobie coś pomyśli.Ale mimo to Nick stał za niąi patrzył, jak otwierają się drzwi do prywatnego gabinetu dyrektora i wychodzi z nich nieco łysiejący,nieco brzuchaty i nieco pokraczny mężczyzna w towarzystwie chłopaka, który stanowił niemal jegodokładne przeciwieństwo.Kat patrzyła, jak Hale ostentacyjnie przytrzymuje drzwi starszemu mężczyznie.Wątpiła, żeby ktoś,kto nie był wytrawnym zawodowcem zauważył malutki kawałek taśmy klejącej, który zostawił nazamku, i krótkie spojrzenie, jakie posłał w ich kierunku.Westchnęła i powiedziała:- Owszem.Jest dobry.- Ale pomyślała co innego: ciągle jest na mnie zły.Dyrektor wyjął z wewnętrznej kieszeni marynarki małą kartę i przesunął ją przez elektronicznyczytnik.Ten gest mówił: Henley ma najwyższej klasy zabezpieczenia.Wy- stawiane w Henley dzieła sztuki są najbezpieczniejsze na świecie, bez względu na to, co możnaprzeczytać w gazetach.Ale oczywiście nie wiedział nic o Hale'u ani o taśmie klejącej.Kiedy schował z powrotem kartę do kieszeni, Kat odwróciła się do Nicka.- Masz to? - spytała.Pokiwał głową.- W lewej kieszeni.- Nachylił się i uśmiechnął swobodnie.- Na szczęście jestem leworęczny.- Szczęście, mój drogi, nie ma z tym nic wspólnego.-Głos mijającej ich Gabrielle był spokojny.Zerouwodzenia czy sztucznej słodyczy.Była wcieleniem profesjonalizmu.Doszła do końca korytarza izawołała: - Proszę za mną! -Niewielka słuchawka w uchu Kat w jednej chwili ożyła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl