, Caldwell Erskine Poletko Pana Boga 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Te opowieści o odgadywaczach to są murzyńskie brednie.Chyba tylko Murzyni biorą poważnie takie rzeczy.Biały człowiek powinien mieć tyle rozsądku, żeby się nie nabierać na podobne przesądy.Z każdym rokiem jest z tobą gorzej.— Mów sobie, co chcesz, a ja przeprowadzam kopanie naukowo.Robiłem tak od samego początku.Mój sposób jest naukowy i wiem o tym dobrze.Jim Leslie nie miał już nic do powiedzenia na ten temat.Odwrócił się i popatrzał na bibliotekę.Tay Tay rozejrzał się po bogato urządzonym pokoju.Nigdy dotychczas nie był w tym domu i dywany oraz meble stanowiły dla niego rewelację.Dywany były miękkie, uginały się pod stopą jak świeżo zorana ziemia i stąpając po nich, czuł się dziwnie swojsko.Obejrzał się raz, by rzucić okiem na Gryzeldę i Miłą Jill, ale obie przyglądały się Jimowi i nie patrzały w tę stronę.Po chwili Jim Leslie poprawił się w ogromnym, suto wyściełanym fotelu.Zaplótł dłonie pod brodą i począł wpatrywać się w Gryzeldę.Tay Tay widział, że patrzy na nią bacznie.Rozdział 12— To jest Gryzelda, żona Bucka — powiedział Tay Tay.— Wiem — odrzekł Jim Leslie, nie obracając głowy.— Ogromnie śliczna dziewczyna.— Aha.— Jakem ją pierwszy raz zobaczył, powiedziałem sobie: rany boskie, ta Gryzelda to dopiero smakowity kąsek!— Wiem — powtórzył Jim.— Straszna szkoda, że twoja żona nie jest taka ładna jak ona — powiedział Tay Tay ze współczuciem.— Piekielna szkoda, Jimie, sam ci to mówię.Jim Leslie lekko wzruszył ramionami, nie przestając wpatrywać się w Gryzeldę.Nie mógł od niej oderwać oczu.— Gadali mi, że twoja żona jest zarażona — powiedział Tay Tay, przysuwając się z krzesłem do syna.— Słyszałem od chłopaków, że kupa tych bogatych, co tu mieszkają na Wzgórzu, ma to i owo nie w porządku.Diabelna szkoda, że musiałeś się z nią ożenić.Szczerze mi ciebie żal, synku.Tak cię już przycisnęła, że nie mogłeś się wymigać od ślubu?— Czy ja wiem — odrzekł ze znużeniem Jim Leslie.— No, bo mnie jest okropnie przykro, że masz chorą żonę, synku.Przyjrzyj się tym dziewuchom.Żadna nie jest chora.Miła Jill jest w porządku i Gryzelda też.I Rozamunda to samo.Wszystkie trzy są porządne, czyściutkie, synku.Za nic bym nie chciał mieć w domu takiej zarażonej.Tak by mi było wstyd, że nie wiedziałbym, gdzie się schować, jakby kto do mnie zaszedł.Musi ci być ciężko żyć z taką zarażoną kobitą, jak ta twoja.Dlaczego to tak jest, że tutaj w mieście tyle bogatych dziewcząt ma te choroby?— Nie wiem — odparł cicho.— A twojej co jest?Jim Leslie spróbował roześmiać się, ale nie mógł przywołać na wargi nawet uśmiechu.— Nie wiesz, jak to się nazywa, synku?Jim potrząsnął głową na znak, że nie ma nic do powiedzenia.— Chłopcy mówili, że ona ma trypra.To prawda, synku? Takem słyszał, o ile dobrze pamiętam.Jim Leslie niemal niedostrzegalnie skinął głową.Póki mógł siedzieć i patrzeć na Gryzeldę, był skłonny puszczać pytania ojca mimo uszu.Nie interesowały go, dopóki Gryzelda tu była.— No, żal mi ciebie, synku, bo to piekielna szkoda, że musiałeś wziąć sobie zarażoną dziewczynę.Ale pewnie byś tego nie zrobił, gdyby cię tak nie przyparła do muru, że już nie mogłeś się wykręcić.Jeżeli tak było, to i sam Pan Bóg nic by tu nie poradził.Aleś zasłużył na coś lepszego.Piekielna szkoda, że musiałeś to zrobić.Tay Tay przysunął się z krzesłem bliżej do syna.Pochylił się naprzód i ruchem głowy wskazał Gryzeldę.— Wielka szkoda, że tak się stało z tą twoją żoną, sam ci to mówię.Bo weź choćby taką Gryzeldę: jest zdrowiutka i najładniejsza dziewczyna, jaką w ogóle można zobaczyć.Tylko się jej przyjrzyj! Wiesz doskonale, że nigdy nie widziałeś ładniejszej, prawda?Jim Leslie uśmiechnął się, ale nic nie powiedział.— Och, dajże spokój, tato — odezwała się z niepokojem Gryzelda.— Proszę cię, nie zaczynaj znowu.Nie mów przy nim takich rzeczy.To nie wypada.— Czekaj, czekaj, Gryzeldo.Jestem z ciebie okropnie dumny i muszę cię wychwalać.Przecież nie jesteśmy tu obcy.A bo to Jim Leslie nie należy do rodziny tak samo jak Miła Jill i cała reszta? Chcę cię ogromnie wychwalać.Jestem z ciebie dumny jak kwoka ze swojego jedynego kurczęcia.— No, ale już nie mów nic, proszę cię.— Synu — zaczął Tay Tay, zwracając się do Jima Leslie.— Gryzelda jest najładniejszą dziewczyną w całym stanie Georgia, a myślę, że to jest coś, z czego można być dumnym.Rany boskie! Przecież ona ma dwa najśliczniejsze sterczące cudeńka, jakie kiedykolwiek widziano.Gdybyś je mógł zobaczyć pod bluzką, przekonałbyś się, że ci tu gadam prawdę, którą sam Pan Bóg mógłby potwierdzić, gdyby umiał mówić.A i nie byłbyś wcale pierwszym, który by dostał fioła od samego patrzenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl